południowa strona Alp

Wiele razy wiosną zdarzało mi się jechać w góry  z tą samą, nieblaknącą latami nadzieją- po południowej stronie Alp będzie już wiosna… Tak naprawdę wysoko w górach zima kończy się w połowie czerwca i tak czy siak nawet na samym południu, trochę się wiosną marznie.

Fajnym miejscem, gdzie można pochodzić w maju jest położony w Trentino, wysunięty bardziej na południe od Dolomitów masyw Cima d’Asta warto też przejśc sąsiedni- Cimon Rava. Jest kilka przyzwoitych biwaków. Schronisko Ottone Bernardi pod Cima d’Asta ma dużą i wygodną zimową salę (na piętrze- trzeba wejść po metalowych schodkach na mały daszek nad tarasem). Góry są na tyle niskie, że można troszeczkę połazić, chociaż najwyżej położone ścieżki mogą być jeszcze bardzo niebezpieczne. To już zależy od pogody.

a to parę zdjęć:

Paso Cinque Croci oddziela Cima d’Asta od sąsiedniego masywu Lagorai Na przełęczy jest pasterski dom, gdzie można by awaryjnie przenocować. Nie jest chyba oficjalnym biwakiem, w każdym razie – nie takim zaznaczonym na mapie, ale był otwarty, kiedy tamtędy przechodziłam.

Z Cinque Croci do schroniska pod Cima d’Asta prowadzą dwie drogi. Wyższa – idąca grania via ferrata, była w maju całkowicie zasypana, i nawet nie spróbowałam jej przejść. Niższą ścieżkę co jakiś czas przecinały nieprzyjemne lodowe wały i firnowe nawisy, ale nadawała się do przejścia i nawet nie była trudna. Po wcześniejszych doświadczeniach z Lagorai, bałam się, że może być  gorzej.

Dolna ścieżka obchodzi skały i na fragmencie schodzi dość nisko. Od widocznej na zdjęciu moreny -podejście do schroniska prowadzi dwoma wariantami drogi. Jeden był opisany jako łatwy (była strzałka z napisem ” facile”). Nie sprawdziłam go. Ten trochę trudniejszy prowadzi wprost do góry po wylizanych przez lodowiec płytach i nie jest trudny.

Ostatni kawałek podejścia jest dość męczący. W maju szłam długo przez zbite śnieżne pola.  Do schroniska dotarłam już dość późno i sam wierzchołek góry zasłaniała chmura. Kiedy potem zeszłam do jeziora po wodę załamał się pode mną lód i nieprzyjemnie wpadłam w wodę jedną nogą, mocząc but. Mój plan zdobycia Cima d’Asta spełzł na niczym. W nocy nad górami przewaliła się burza, a rano padał śnieg i była obrzydliwa mgła. W takich warunkach  zejście po płytach okazało się dość  nieprzyjemne . Na górze nie było widać żadnego oznakowania i we mgle nie widziałam miejsca gdzie odchodzi ewentualna łatwiejsza droga.

To biwak Argentina w na skraju Cimon Rava. Dotarłam tam trochę okrężną drogą. Zaczęło lać i na górach siedziała gęsta mgła.

Dolne, nisko idące ścieżki podobały mi się nawet w tak kiepską pogodę. Na halach miejscami zieleniła się już trawa, a  modrzewie porastała delikatna zielona mgiełka.

Jednak prawdziwe piękne widoki pokazały się dopiero na górze. Wieczorem chmury rozwiały się i z potwornie zimnego biwaku Argentina ( było -2 stopnie, na ścianie wisiał termometr) , mogłam długo przyglądać się chmurom, otulającym położone 1500 metrów niżej doliny.

Na dole  były już otwarte prywatne schroniska. W Cima d’ Asta i Cimon Rava jest sporo znakowanych szlaków. Wystarczą na kilkudniowy wypad, ale można je też połączyć z przejściem sąsiednich masywów Sette Selle i Lagorai. Wiekszość pasterskich domów jest zimą otwarta i w razie załamania pogody można się w nich schować, ale przyjemniej i cieplej byłoby chyba zabrać ze sobą namiot.

 

 

 

 

 

Share

najciekawsze pytania

Wczoraj byłam w biurze sama, i prawie cały dzień zajęła mi nasza akcja „pogadaj z nami w środę”

Pojawiło się kilka bardzo ciekawych tematów.  Parę rzeczy watro opisać. To problemy, które możemy dość prosto rozwiązać:

1. Wełna:

Osoby które boją się, że wełna z merynosów gryzie mogą nas poprosić o wysłanie kawałka do testów. To drobiazg, zszyjemy malutki tunelik z odpadów, wystarczy chwilę ponosić na ręce np. w łokciu, czy na delikatnej skórze przedramienia, żeby szybko dowiedzieć się jak działa. Nasza wełna jak dotąd nie gryzła jeszcze nikogo. Nie trzeba jej w niczym prać, żeby zmiękła. Jest naprawdę bardzo delikatna. Wiąże się z tym jednak kolejny drobny problem.

Jak zacerować tak cienką dzianinę? W razie pojawienia się dziury, lepiej zrobić to jak najszybciej. Oczka nie lecą w tym tak jak w rajstopach, ale po każdym kolejnym praniu dziura się nieco powiększy. Delikatnego zszycia w zasadzie nie widać, wełna i tak ma nieregularną strukturę. Okazuje się jednak, że zdobycie cienkich nici w dzisiejszych czasach jest już problemem. Czasem daje się rozdzielić grubszą przędzę. My kupujemy nici w wielkich szpulach, jednak jeśli ktoś potrzebuje ich trochę, możemy nawinąć na coś i wysłać. Wełnę szyjemy nićmi o grubości 120 i przędzą. Swoją koszulkę zacerowałam tymi właśnie 120- stkami i byłam z efektu zadowolona, grubsze nici, może być troszeczkę bardziej czuć. Precyzja cerowania nie ma znaczenia, wystarczy po prostu zeszyć brzegi dziurki. Dzianina nie zmarszczy się, bo jest bardzo elastyczna i miękka.

2. dopasowanie rozmiarów:

Osoby odbiegające od standardu o więcej niż 5 cm, lub takie którym bardzo zależy na odpowiednim dopasowaniu prosimy o wypełnienie tabelek z rozmiarami ciała. Często rzecz wymaga niewielkiej (a co za tym idzie niedrogiej) ingerencji. Nie ma wielkiego problemu, żeby zwęzić czy poszerzyć powerstretchową koszulkę w talii. Musimy tylko o tym wiedzieć na etapie zamówienia. Tym którzy maja już zbyt luźne rzeczy i chcieliby je poprawić, też najprawdopodobniej możemy pomóc. Najlepiej byłoby gdybyście odesłali nam ubrania zeszpilkowane tak jak powinny wyglądać . Prosimy tylko wcześniej zadzwonić i o wszystkim nam opowiedzieć. Niektóre przeróbki są proste, inne mogą okazać się niemożliwe, czy bardzo drogie. Warto mieć odpowiednio dobrany rozmiar. Przy długim użytkowaniu- np. w wysokich góry lub zimą, kiedy nie da się rozbierać, przy długim nurkowaniu- uciskające gdzieś kalesony mogą okropnie przeszkadzać. Odwrotnie- za duża koszulka z powerstretchu przy silnym wietrze ( bieganie, góry, plaża, rower) w miejscach gdzie nie dotyka ciała, nie grzeje.

3. jak się ubrać w bardzo wysokie góry?

Przyznam się , że w tej kwestii bałam się udzielać porad sama i zadzwoniłam do Jurka,  który od bardzo wielu lat nosi Kwarka w najwyższych górach  świata. Często też zdarza mu się  wspinać tam zimą. Dużo chodzę po górach przy niesprzyjającej pogodzie, ale zwykle są to  Pireneje czy Alpy- a więc dość nisko. Zapytałam też paru innych osób, żeby mieć szerszy pogląd.

-wszyscy zgadzamy- do 5000 ( 6000)   m npm zwykle wystarczają legginsy z Powerstretchu plus spodnie z softshela (my wszyscy mamy spodnie z wewnętrzną warstwą z polara- czyli dość grube, ja noszę z powershieldu takiego jak kurtki Besiberri na naszej stronie). Na to w razie potrzeby zakłada się jeszcze goretex
Niemniej każdy z nas nosi jeszcze w plecaku drugie powerstretchowe legginsy na wszelki wypadek. Jeśli jest bardzo zimno, zakładamy jedne na drugie. Mi  taki problem zdarzył się tylko raz w Pirenejach w lutym, przy -25 stopniowym mrozie i wietrze.
Jeżeli nie ma się ochoty na dwie pary powerstretchowych legginsów- można na wszelki wypadek zabrać też jakiekolwiek spodnie z polara (polecam Polartec- to jest jednak spora różnica jakości) i w razie załamania pogody będzie je można założyć na powerstretcha pod softshel. Rozwiązanie z drugimi spodniami jest tylko troszkę mniej praktyczne- powerstretche mniej ważą i zajmują w plecaku mniej miejsca. Jeżeli te drugie legginsy z założenia maja być zakładane na wierzch (lub do spania- a tu też lepsze są luźniejsze) warto wziąć je o rozmiar większe. Wtedy nie płaszczy się włos. Powerstretch jest dość mięsistą dzianiną położony na płask ma ok 4mm wysokości- czyli obwód człowieka odzianego w  powerstretcha na 100 cm wzrasta o 2,5 cm, ( w 2013 wprowadziliśmy do oferty jeszcze grubszy i nadający się tez do intensywnego ruch materiał, nie był testowany w wysokich górach, ale w Beskidach czy Pirenejach sprawdził się doskonale podczas wielu testowych dni)

Podobna sytuacja jest z górą- jedna koszulka z Powerstretchu przy ciele, druga na wierzch (może być z długim zamkiem, ale osoby które jak ja nie lubią dźwigać zwykle wybierają bez- podobnie o rozmiar większą, żeby nie płaszczyła tamtej wewnętrznej)  – i tak można podchodzić przy stosunkowo dobrej pogodzie.  W temperaturze ok -10 zakłada się na to softshela, a jeśli jest jeszcze gorzej goretex. Niektóre osoby lubią też kamizelki. Dla zainteresowanych mamy przylegającą do ciała kamizelkę z Powerstretcha Pro i drugą z highlofta. Dwie założone na siebie warstwy powerstretcha pro są w dużej mierze nieprzewiewne.

podobna struktura obowiązuje w kapturach- kominiarka powerstretch pro (albo kapturek bluzy) , czapka z windpro lub jeszcze lepiej windblocka (najbardziej popularny jest baran) , kaptur z softshela, kaptur z goretexu.

Ci którzy maja cieńszą wersję zimowych butów, noszą też powerstretchowe skarpetki. ( tu tez pojawiły się ostatnio nowe ponad dwukrotnie grubsze- Walonki)

Przy ekstremalnie niskich temperaturach potrzebny jest puch.

4. nurkowanie

„Ocieplacz z Aquashell”-  to właściwie trochę myląca nazwa, ale na razie nie udało nam się znaleźć lepszej. To unikalny produkt, być może zasłużył na własną nazwę. Pełni rolę zarówno ocieplacza jak bielizny. To rzeczywiście nietypowa rzecz- bielizna z membraną :), niemniej w czasach szybko rozwijającej się technologii wiele tradycyjnych poglądów szybko będzie wymagało rewizji. Aquashell jest doskonały jako first layer. Tak jak inne nasze materiały w razie potrzeby może współpracować z bardzo cieniutką wełną i z power stretchem. Taki system oddycha i trzyma pot bardzo daleko od skóry. Przy okazji bardzo dobrze grzeje, eliminując potrzebę noszenia ocieplaczy w stosunkowo ciepłych wodach. Pisałam o tym w bieliźnie do nurkowania

 5. kolory:

Wczoraj jeden większy klient zablokował nam całą limonkę. Już jakiś czas temu skończył się koral. Ponieważ wciąż pytacie o brzoskwinię, zamówiłam jasno pomarańczowy powerstretch. Udało mi się też znów zdobyć limonkę. Z nowych kolorów dojdzie jeszcze paprociowy zielony i najprawdopodobniej błękitnoniebieski (jeszcze się zastanawiam) . Nie wiem niestety kiedy to wszystko będzie gotowe, a nie mogę odbierać belek pojedynczo, bo wysyłka ze Stanów za dużo kosztuje. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że kolory będą rotować aż tak szybko.

Na razie polecam fiolet- oryginalny głęboki kolor, przypominający wiele górskich kwiatów. Świetnie pasuje osobom z natury kolorowym, i paradoksalnie pięknie podkreśla urodę siwych włosów :)

 

Share
Translate »