Pireneje marzec 2014- bariera klimatyczna

AA025 (7)Rano nadal padał śnieg.

AA024 (7)AA022 (4)Wyszłam na chwilkę na spacer. Pomimo niedzieli kościół zamknięto na głucho, otwarty był za to sklep.

AA021 (4)Kupiłam mapę Anso-Hecho. Pomyślałam, ze można by pość nad Ibon Estanes i stamtąd może dalej na zachód. Wyjście z Lescun przy takiej pogodzie byłoby ciężkie. Przekroczenie skalnego muru cyrku wymagałoby choć odrobiny widoczności.

IMG_5945Jose założył łańcuchy( pomimo moich protestów i uporu, że wiem, bo mieszkam w kraju gdzie na co dzień jeździ się po nieodgarniętym śniegu) i wolniutko zjechaliśmy aż do głównej drogi.AA020 (6)AA019 (4)Spróbowaliśmy jeszcze odnaleźć jeden z niskich szlaków biegnących na zachód północnym skrajem gór, ale zniechęcił nas deszcz. Na 400 m padało. Wolimy śnieg więc podjechaliśmy  w stronę Col de Somport.

AA018 (6)AA015 (8) AA014 (8)Troszkę przez Parkingiem Sansanet zawrócili nas panowie odśnieżający szosę. Śnieg padał wielkimi płatami. Robotnicy powiedzieli, że jak nie przestanie nie będą odśnieżać przełęczy. Przecież jest tunel… W tej sytuacji zawróciliśmy i przejechaliśmy na drugą stronę. Co za różnica!AA013 (6)W Hiszpanii wiał lodowaty wiatr, ale pola były zielone. Nie padało.

AA010 (7) Prognoza była kiepska, postanowiliśmy więc zbadać północną stronę Sierra de Guara. Nieznaną nam i jak sądziliśmy ciekawą. Mieliśmy pełną szlaków mapkę dołączoną do jakiejś górskiej gazety.

AA008 (7) W praktyce oznakowano tylko początki szlaków. Za pięknymi (i jak głosiły napisy ufundowanymi przez Unię Europejską) drogowskazami udało nam się odnaleźć jeszcze jeden, dwa znaki, a potem nic.

AA007 (5) Pokręciliśmy się przez kilka godzin po halach i opuszczonych wsiach i ubabrani po kolana w glinie zdecydowaliśmy się przenieść gdzie indziej.

AA006 (5)Może na południową , bardziej znaną i zapewne lepiej oznakowaną stronę gór, do Rodelar lub Alquezar?

AA035 (8)Chwilkę dalej na przełęczy zmieniliśmy zdanie. Pokazały się Pireneje i zobaczyliśmy Ordesę,  niemal całkiem pozbawioną chmur!

AA001 (7) AA003 (6)AA034 (2) Zjechaliśmy czym prędzej. W Boltanii lało.

AA032 (7)Już po ciemku dotarliśmy do Bujarualo. Świeciły gwiazdy i był silny mróz.

Share

Pireneje marzec 2014 Lescun

AA009 (4)Podjechaliśmy rano do Lescun, wciąż licząc na poprawę pogody. To 500 metrów wyżej więc nic dziwnego, że lało jeszcze mocniej niż na dnie doliny. Zdążyliśmy tylko załapać właściciela gite (powiedział, że nie ma problemu, otworzy), ubraliśmy się w nieprzemakalne ciuchy i poszliśmy w górę, w stronę Belvedere- to kierunek, którego nigdy wcześniej nie wybrałam. We mgle niewiele widzieliśmy. Kilka kwiatków na położonych przez śnieg łanach zeschłej orlicy. Czarne plamy -ślady wypalania łąk.

IMG_5897

Belvedere to punkt widokowy na ostrym, z północnej strony zalesionym grzbiecie. W dobrą pogodę pewnie widać z niego cały piękny Cyrk Lescun, tym razem niestety nic…

AA003 (5) Poszliśmy znakowaną ścieżką schodzącą do Accous. Byłam ciekawa jak wygląda ta trasa- przy braku samochodu sensowne piesze połączenie z rejonem Col d’Iseye.

AA002 (8)Przez jakiś czas szliśmy lasem, potem odkrytym grzbietem ciągnącym się wzdłuż doliny Aspe. Chmury rwały się i pojawiały się fragmenty widoku.

AA001 (6)IMG_5900AA035 (7)Na wysokości przełomu doliny ścieżka rozwidla się. Jedna odnoga schodzi do Accous (z góry widać, że trasa jest stroma i ładna). Druga przekracza grzbiet i wraca do Lescun okrężną drogą.

AA032 (6)Przeszliśmy przez przepiękny pełen wielkich łanów różnych paproci i wpół rozwiniętych  śnieżyc las, zeszliśmy nad wezbrany strumień, powalczyliśmy z przejściem (nie było łatwo)  i zaczęliśmy podchodzić przeciwległym zboczem.

AA031 (6)Magiczną buczynę zastąpiły świerki, sosny i brzozy. Podszycie zubożało, zresztą nie zdążyliśmy się mu dobrze przyjrzeć. Bardzo szybko weszliśmy w płaty śniegu, wyżej w gruby i ciężki kożuch.

AA029 (6)Wielokrotnie gubiliśmy szlak. Padał śnieg, baliśmy się, że nie uda się odnaleźć drogi i będziemy musieli wracać. Czuliśmy się nieswojo bez naszych śpiworów, jedzenia, namiotu. Po ponad godzinie błądzenia pojawił się skądś (lub znikąd) stary ślad rakiet, który wyprowadził nas na grzbiet. Nie było ani śladu znaków.

Dalej była już wyraźna ścieżka schodząca do Refuge L’Aribet.

IMG_5920AA028 (6)IMG_5923Długo szliśmy przez  świeżo pobielone pola wokół Lescun. Cyrk Lescun nie pokazał się ani razu. Chmury zgęstniały i zaczęliśmy wątpić czy pogoda kiedykolwiek się jeszcze poprawi.

AA027 (6)Na szczęście mieliśmy gdzie spać. Gite Maison de la Montagne w Lescun jest bardzo wygodna (15 Euro za osobę). Wysuszyliśmy ciuchy, zrobiliśmy duże pranie. Kupiliśmy sobie trochę dobrych rzeczy w sklepie. Padało przez całą noc.

IMG_5943

Share
Translate »