luksusowy outdoorowy ręczniczek

Nie wiem czy jeszcze pamiętacie czasy, kiedy wierzyliśmy, że ręczniki powinny być naturalne? Bo to zdrowe, higieniczne i przyjemne? To stare dzieje… Plasticzaki zawojowały outdoor i coraz częściej znajduję je porzucone w dzikich miejscach. Pewnie zgubione, tak czy siak zaśmiecają świat  i coraz bardziej mnie denerwują. Sama nigdy ich nie używałam, nie lubię, w dotyku wydają mi się oślizłe, a nie dosuszone śmierdzą ścierką. Eksperymentowałam z różnymi dzianinami, ale nie proponowałam Wam ich, bo nie miałam siły na walkę z plastikową materią.

Przypadkiem wpadłam teraz na pomysł wręcz fantastycznego ręcznika. Jose poprosił o coś na głowę, najchętniej jasnego i z jedwabiu. Uszyliśmy mu kilka chustek. Jedna z nich najgrubsza, lniano-jedwabna idealnie zasłaniała kark i szyję, a po kilku dniach, kiedy okazało się, że Jose (nie po raz pierwszy) zapomniał ręcznika okazała się wręcz niezbędna.

Chustka pięknie wciąga wilgoć i niemal natychmiast schnie. Nie pachnie niczym. W zasadzie to nic dziwnego, to w 70% len, ale ponieważ z wierzchu jest jedwab (30%) doznania przy wycieraniu się są całkiem innego rodzaju niż dotyk ścierki z mikrofibry. Tkanina gniecie się (szlachetnie, jak to len) , ale wymięty ręczniczek nadal wygląda ładnie, wydaje się i świeży i spokojnie można go znów założyć na szyję czy na głowę. Czyli dwa w jednym.

Jest jeszcze jedna zaleta- Przypadkiem pozostawiony w górach  luksusowy ręczniczek rozłoży się zgrabnie i dyskretnie, nie robiąc nikomu problemu.

Dwa ręczniczki wędrują dzisiaj do naszych stałych czytelniczek do przetestowania. Mam jeszcze jeden- czy ktoś jest chętny?

Na zdjęciach autorstwa Beaty Sarny jak zwykle nasza piękna Wiktoria.

PS: Len 70% jedwab 30%, waga 40 g, rozmiar 72 cm/50- nie kwadrat, bo taki kształt zasłania jednocześnie i głowę i kark. Kolory błękitny i czerwony. Wstawiamy go zaraz do sklepu.

Share

69 komentarzy do “luksusowy outdoorowy ręczniczek”

      1. Ręczniczek dotarł z innymi rzeczami, dziękuję Kasiu :)
        Maleństwo, nie da się w niego zawinąć żeby przedefilować po polu namiotowym (choć w sumie rzadko bywam w tak cywilizowanych miejscach :) ) Idealny za to na głowę, lekki i przewiewny, doskonale wciągający wodę. Był już testowany podczas stosunkowo wysiłkowych czynności w straszny skwar, chroni czoło przed słońcem i wciąga pot… oddając go dalej. Przetestuję niebawem wytarcie się nim po kąpieli, choć wielkość nie ułatwi chyba czynności :)

        1. hej. Cieszę się, że wciąga i czekam na dalsze testy.
          Możemy oczywiście uciąć większy, z drugiej strony… do defilowania po polu namiotowym wystarczy chyba byle co… (pamiętasz jak polecałam spódniczkę? :)), a w plecaku bardzo liczy się waga, no i większy na głowie wyglądałby chyba jak hidżab :)

          1. Testy stacjonarne mówią, że da się nim wytrzeć średniej wielkości organizm :)
            Dzięki temu, że jest cienki po namoknięciu łatwo się wykręcił i dało się dotrzeć dokładniej. I jeszcze raz po wycieraniu głowy.
            Dużo przyjemniej jak ręcznikiem z mikrofibry i szybciej wciąga wodę.

            Waga jego jest tak mała że nawet jak będzie większy to i tak nie będzie źle… muszę go zważyć jaka różnica jest z syntetykiem.

            A kawałek jednak by się przydał większy… może dwie wersje rozmiarowe?
            Niebawem testy bardziej plenerowe.

          2. zrobimy dwie, organizmy większych rozmiarów byłyby zawiedzione… :)
            czekamy na zdjęcia!

  1. ja też przetestuję; na razie używam „plastików” (nawet w domu), bardzo jestem ciekawa Pani pomysłu :-)
    pozdrawiam
    Martyna M.

      1. Jestem szczęściarą, bo udało mi się sprawdzić zarówno opisany powyżej ręcznik z lnu+jedwabiu oraz całkowicie lniany. Sprawdzałam je w warunkach turystyczno-miejskich :-)
        Porównać je jest niezwykle trudno, oba są świetne — czerwony (jedwab-len) jest przyjemniejszy w dotyku, trochę szybciej schnie (ale to trudno dokładnie określić, bo oba schną bardzo szybko). Gdyby ręcznik był większy pewnie odczuwalna byłaby również różnica w wadze. Kiedy biorę do ręki luksusowy marzę o sukience z tego materiału…
        Lniany jest dość sztywny jak na len, spodziewałam się, że będzie bardziej miękki ale mimo to dobrze wchłania wodę; myślałam, że po wypraniu w pralce ten len trochę zmięknie ale jest taki sam jak przed praniem :-) może nie tyle szorstki co nieco śliski.

        Obydwa:
        1. mimo małego rozmiaru można wytrzeć całe ciało (164 cm wzrostu) po prysznicu i nawet owinąć głowę, żeby woda nie kapała (natomiast wytrzeć do prawie sucha włosów do ramion raczej nie da rady)
        2. ładnie pachną mimo włożenia wilgotnych do walizki między ubrania
        3. zajmują niezwykle mało miejsca
        4. no i jak wspomniałam schną błyskawicznie.

        Teraz obydwu używam na przemian, jeśli zauważę jeszcze jakieś różnice dam znać. Staram się sprawdzić jak długo schną ale cały czas zmieniają się warunki i nie mogę utrafić.

        Jeśli miałabym zamówić więcej to chciałabym większy rozmiar i w formie kwadratu, można taki ręcznik złożyć w trójkąt i użyć jako chustki na głowę albo na szyję.

        Ogólnie pomysł jest naprawdę godny rozwijania :-)

  2. Też bardzo chętnie przetestuję takie cudo. Jak będzie schło w tropikach, w wilgotnym klimacie? Niestety mikrofibra będzie pewnie śmierdzieć dużo szybciej, więc nawet szukałam jakiegoś zamiennika.
    Piękny kolor :)

    1. w wilgotnym mieszkaniu wyschło bardzo szybko, na słońcu natychmiast. kolor rzeczywiście optymistyczny. Czerwony tez jest piękny.

    1. Niestety mam już więcej testowych, znikły mi w ekspresowym tempie, Martini wysyłam prototyp. Nie sądziłam, że wywołam taką burzę malutkim kawałkiem materiału!
      Możecie już zamawiać mailem, wyrobimy się z produkcją w ciągu kilku dni. Cena 25 zł, za chwileczkę pojawią się w sklepie.

  3. A jak to jest w ogóle z takim lub podobnymi chustkami, buffami itp. w porównaniu z tradycyjnym nakryciem głowy typu kapelusz czy czapka z daszkiem? Czy one lepiej chronią przez słońcem i gorącem? Czyli co lepiej zakładać na głowę w upalne dni w górach?

    1. Wydaje mi się, że kapelusz (w zasadzie rondo) chroni lepiej, bo zasłania twarz. Chociaż częściowo. Z drugiej strony czasem mi je zwiewa wiatr, a czasem mi się to gdzieś zaczepia w lesie, nie zawsze łatwo wchodzi do kaptura (łatwiej na, ale na wietrze to skomplikowana operacja…), nie wspominając już o kasku:) więc bywa, że noszę na głowie chustkę, szalik, nawet sukienkę :) Jak mi zimno w szyję łatwo to coś z głowy przełożyć. Poza tym dobra chustka (np. właśnie jedwabna) bardzo dobrze chroni przed wiatrem i to też ma dla mnie znaczenie. Pomijając już inne zalety- szybka przemiana w ręcznik, czy nawet spódniczkę (i odwrotnie moje ulubione spódniczki są też niezłymi szalikami, np Tendenera). Lubię mieć jak najmniej, wiec taka uniwersalność to duża zaleta. Ja zresztą często noszę jednocześnie Rondo i chustkę w różnych konfiguracjach. W pełnym kapeluszu jest mi gorąco. Bufy są za ciepłe na upał za bardzo przylegają jak dla mnie.
      szkoda że to wszystko takie bardziej damskie pomysły:)
      A Ty co nosisz?

      1. Taki kapelusz z rondem. Ale jak mówisz czasem zwiewa go wiatr :)
        Tak się zastanawiałem właściwie w kontekście biegania. Biegłem ostatnio Bieg Rzeźnika po Bieszczadach. Było gorąco, bezchmurne niebo i słonko mocno grzało. Wiele biegaczy zakłada buffy czy chusty zamiast np. czapeczki z daszkiem i zastanawiałem się czy to jest dobry patent. Z jednej strony trzeba się chronić przed słońcem ale z drugiej też musi być wentylacja głowy, organizm musi się chłodzić.

  4. A mi przyszedł do głowy inny pomysł. Przydałoby mi się coś większego, taki ręcznik-spódniczka, dwa w jednym ;) Prosta konstrukcja – prostokąt z doszytym na górze paseczkiem do zawiązania spódnicy. Długość za kolana.
    Mój sposób podróżowania (góry + autostop + zwiedzanie) powoduje, że często potrzebuję większego ręcznika, bo np. trzeba umyć się w strumieniu, niby nikogo w pobliżu nie ma, ale zaraz może ktoś nadejść. Wtedy taki ręczniczek zasłania ile trzeba a ja swobodnie mogę się umyć :) Albo czasem trzeba się czymś zasłonić żeby się przebrać. A przy okazji mam spódniczkę, którą mogę szybko założyć na przykład podczas zwiedzania wszelkich obiektów sakralnych (jak wiadomo do wielu nie wpuszczają w krótkich spodenkach). Nic odkrywczego, a mi ułatwiłby życie ;)

    Pani Kasiu, czy ten materiał nadawałby się na coś takiego?

    1. Mieliśmy kiedyś taką spódnicę, nawet z tego materiału, ale wyglądała bardzo wyjściowo- to ma połysk jak jedwabna satyna. To nie może być prostokąt, bo człowiek ma inny kształt. Nie zawiązywałoby się dobrze. W talii jest ok 25 cm mniej niż w biodrach, często więcej, a materiał nierozciągliwy. Najlepsza, najbardziej uniwersalna forma to lekki klosz, tak jak w spódniczce Tendenera, która dodatkowo może jeszcze być kamizelką i szalikiem w razie potrzeby- ale akurat o funkcji ręcznika w jej przypadku nie pomyślałam. Można by ją odszyć ze zwykłego lnu- wyglądałaby skromniej, a na ręcznik len jest doskonały. Może nawet praktyczniejszy, bo szorstki. Schnie bardzo szybko. Mamy różne ładne kolory.

      Prostokąt mogłabym za to zrobić z czegoś innego- ja sama jak dotąd miałam z tego ręcznik. To polimer kwasu mlekowego- czyli dzianina ze zsiadłego mleka. Chłodna w dotyku, szybkoschnąca, lejąca i gładka. Z tym, że została nam już tylko w kolorze kakao. Jest biodegradowalna i nie można jej prasować, bo w wysokich temperaturach znika, ale moje ręczniki przeżywają po kilka lat. Z tego można też uszyć Tendenerę i oprócz wyżej wymienionych funkcji będzie też bluzką.

      1. Ostatnio mam urwanie głowy i nie zaglądałam tu, ale jeszcze w kwestii ręcznika-spódnicy – znalazłam w szafie starą spódnicę uszytą z prostokąta z małymi zakładkami i na mnie leży dobrze, ale może dlatego, że spódnice noszę zawiązane na biodrach, nie w pasie ;) Mam w domu kawałek dość cienkiego lnu (bez dodatków), niedawno kupiłam maszynę do szycia więc poeksperymentuję (czyt. uczę się szyć;)) i porównam len i len z jedwabiem :)

        1. z zakładkami będzie ok zwłaszcza noszone na biodrach. Czekamy w takim razie na porównanie, a w międzyczasie sami też posprawdzamy nasz cieniutki len.
          Mam nadzieję, że jak już ustalimy, że dobry, uda nam się też kilka sztuk sprzedać ;)

    1. troszkę ostatnio nie ogarniam, w sobotę mieliśmy wesele córki, testowanie ręczniczków udało mi się rozwiązać tak: 3 dziewczyny, które zgłosiły się później (jak już zabrakło testowych sztuk) mogą dostać do sprawdzenia jeszcze coś innego- też ciekawego. Cieniutki 100% len.
      Do tropików powinien być lepszy ( bo trwalszy, len nie pleśnieje i nie rozkłada się na słońcu jak jedwab), także dla Zizu lniany powinien być w sam raz. Jestem ciekawa jak sobie tam razem poradzą. Zofijanna ma wybór, Martini podobnie (100% len mamy między innymi różowy :)), Jaga dostanie paczkę od Zająca, która przez przypadek dostała dwa… Nie pytajcie jak to się stało, dojdę do siebie i wszystko będzie jak dawniej.
      Brakuje mi adresu Zizu i Zofijanny. Wszystkich bardzo proszę o spisanie wrażeń i porównanie ręczniczków z czym tylko się da.

      1. Właśnie dostałam maila od Zająca i z wrażenia zajrzałam szybko tu żeby sprawdzić czy aby na pewno ręczniczek jest dla mnie ;) Dziękuję :) Przetestuję go solidnie podczas najbliższego urlopu (w sierpniu).

  5. No nie, dopiero co kupiłem lniany kapelusz, a tu znów perełka w Kwarku. I to len z jedwabiem, na moją głowę podatną na udar byłby pewnie ideał. Połączenie z ręcznikiem, genialne w swojej prostocie! Waga nie do pobicia! Kasiu, Kasiu, niepoprawna jesteś! A przypadków nie ma jak już pisałem.. Gratuluje pomysłu i czekam aż trafi do sklepu!

    Pomysł Jagi na połączenie ręcznika ze spódniczka pierwsza klasa! Czekam na prototyp i zdjęcia z terenu!

      1. no to zaskoczyliście mnie! myślałam, że ręczniczki nikogo nie zainteresują, a tu taki ruch!
        Radku bardzo możliwe, że na głowę niezły byłby sam len (bo bardziej przewiewny, i bo mniej śliski, z tym zwiewaniem to było serio).
        Strasznie mnie korci żeby wypróbować na Edwardzie tylko nie wiem co on na to?
        Edi pobiegałbyś dla odmiany w chusteczce?
        obiecuję, że nie będzie różowa…:)

        1. jeśli mówicie o mnie to ja tam zawsze chętnie coś wypróbuje :) Nawet dobrze się składa po za 2 tygodnie wyjeżdżam na cały miesiąc. A w 4,07 biegnę maraton po górach stołowych i ma być gorąco. Tylko nie czarna ;)

          1. oczywiście, że o Tobie :) super, wybiorę stosowny kolor (hmm…) i wysyłam, zobacz przy okazji jak się to sprawdza jako ręczniczek

  6. Ręczniczek dotarł, bardzo dziękuję :-) Jeśli nie masz Kasiu nic przeciwko to jak już potestuję wielkogabarytowy to przetnę na pół do wielkości pożądanej. Rzeczywiście wygląda luksusowo z tym satynowym połyskiem, waży równe 40g. Materiał jest dość sztywny, ale powinien zmięknąć po praniu.
    Polecam wsuwanie ręcznika pod czapkę z daszkiem wzdłuż dłuższego boku, len przyjemnie chłodzi, więc robi się komfortowy mikroklimat aż do ramion i w twarz też słońce nie świeci. Ostatnio to mnie ratowało w trakcie upałów nad Bugiem, chociaż i tak już miałam objawy udaru. Zobaczymy jak z lniano-jedwabnym będzie, obiecuję pomęczyć go trochę :-)

    1. nie pogniewam się oczywiście, ale wydaje mi się, że wtedy nie będzie już tak dobra chustką. Teraz razem z głowa zasłania się też kark (jeśli wiązać po długim boku bez składania). Niewtajemniczonym wyjaśnię, ze Leśna ma już też ręczniczek z lnianej dzianiny- tej co na koszulki, który zamówiła sobie już jakiś czas temu wiec jest z czym porównywać.
      Pomęcz koniecznie:)

  7. Ręczniczek dotarł ponad tydzień temu. Użyłam go już kilka razy. Najpierw w domu zamiast ręcznika po prysznicu, bo oczywiście musiałam go przetestować „już” ;) Później zabierałam go do pracy żeby użyć po prysznicu (po dotarciu do biura rowerem biorę szybki prysznic).
    Materiał jest miły w dotyku i szybko chłonie wodę. Szybko też wysycha i nie śmierdzi. Ręczniczek jest malutki i lekki, za mały żeby służyć jako ręcznik do całego ciała, raczej rzeczywiście jako chustka i ręczniczek do twarzy i rąk (i do tego celu go jeszcze wykorzystam). Jednak gdyby był trochę większy byłby świetny i do pracy i na wszelkie wyprawy.

    Przy okazji – uszyłam sobie wspomniany wyżej ręcznik-spódniczkę z lnu trochę grubszego niż len z jedwabiem, który dostałam. Nie wiedziałam, że len tak świetnie chłonie wodę. Poza tym szybko schnie, a zostawiony na noc w namiocie na plecaku trochę zwinięty w kłębek (zrobiłam to z premedytacją) nad ranem w ogóle nie śmierdział. Konstrukcja prostokąt z małymi zakładkami i paseczkiem sprawdza się świetnie, mogę sobie ręcznik z łatwością zawiązać na biodrach (sięga za kolana i wygląda to naprawdę nieźle) albo nawet wyżej, wtedy mam krótką sukienkę (to już nie do noszenia na co dzień, bo nie leży tak dobrze jak spódniczka, ale czasem wygodnie jest tak zawiązać sobie ręcznik).

    Porównując – oba materiały równie dobrze chłoną wodę. Len mam grubszy więc jest w stanie wchłonąć jej trochę więcej.

    Syntetyk zdecydowanie rzucam w kąt! :)

    1. fajnie, że mamy niezależne porównanie. Już zrobiliśmy kilka ręczników ze 100% lnu. Wyszły troszkę cięższe 60g. Edward i Martini testują. Wstawimy za chwilkę do sklepu. Mi się bardzo podoba to, że są troszkę bardziej szorstkie.
      Len nie śmierdzi i nie pleśnieje. Kiedyś z tego właśnie powodu ludzie sypiali w lnianej pościeli i nosili lnianą bieliznę.
      Co do rozmiarów możemy zrobić większe (i możemy od razu z troczkami). W górach taki mały mi zupełnie wystarcza.

      Cieszę się, że pokonaliśmy syntetyki!

        1. Dzięki!
          pomyślę o troczku i o większym rozmiarze. Zawiązać na głowie można taki niekwadratowy też, tylko jako pojedynczą warstwę, bez składania i nie po przekątnej. Całkiem to dobrze pasuje i zasłania też kark- to taki pomysł na obniżenie wagi, pewnie nie zawsze potrzebny :)

  8. Wróciłam z urlopu. Ręczniczek przetestowany, mój wynalazek również. Przeszły z nami trasę z Omalo do Kazbegi, a później przejechały jeszcze Kachetię ;)
    Kwarkowy ręczniczek trafił w ręce mojego ukochanego… i już go nie odzyskałam ;) Jest nim zachwycony! Służył zamiennie: do wycierania potu z twarzy, do osłaniania karku (wkładany pod czapkę z daszkiem) – tu ma duże zasługi, bo kremy z filtrem nie pomagały (znikały z potem), do chłodzenia karku (po zamoczeniu w strumieniu) i jako ręczniczek do twarzy albo do stóp (po przekroczeniu rzeki), zależnie od potrzeby. Zawsze był pod ręką, bo mieścił się w kieszeni spodenek. Nigdy nie śmierdział, nawet po całym dniu wielokrotnego wycierania spoconej twarzy i wkładania go po tym do kieszeni. Można było go łatwo przeprać w każdym strumieniu i już po chwili był suchy. Jest po prostu cudowny :) I czuję, że już do mnie nie wróci ;)
    Ja za to przetestowałam lniany ręcznik i też jestem zachwycona. Schnie błyskawicznie. Czasem zdarzyło mi się wrzucić go niedosuszonego do plecaka albo na noc do namiotu i nigdy nie śmierdział! Świetnie wchłania wodę. Ale najcudowniejsza w nim jest możliwość założenia go jako spódniczki/sukienki. Bez problemu mogłam umyć się nad strumieniem nawet gdy niedaleko inni rozkładali się z namiotami ;) No i kilka razy posłużył mi jako spódnica umożliwiająca wstęp do cerkwi (zwykle chodziłam w bardzo krótkich spodenkach).
    Po tym wyjeździe obmyśliłam kilka ulepszeń dla ręczniko-spódniczki i jak tylko maszyna wróci z serwisu (ech, nowa i już się coś popsuło), to siadam do szycia wersji nr 2 ;)
    Podsumowując: zakochałam się w lnie :)

    PS Jak tylko znajdę czas żeby usiąść do zdjęć, to podeślę zdjęcia ręczniczka „w akcji” ;)

    1. no własnie, akcja to byłoby to! Czekamy na soczyste zdjęcia z udziałem męskiego modela :)

      Moje doświadczenia ze 100% lnem podobne, dołożę lniany do sklepu, tylko się na razie nie mogę ogarnąć. W roli spódniczki (plus kamizelki, plus szalika) używam Tendenery, ale len ogólnie bardzo lubię. To mocno niedoceniany (w outdoorze) materiał. Stąd nasz upór żeby go jednak jakoś rozpropagować.

  9. Dzień doobry,

    Pani Kasiu, mam pytanko, nie ukrywam, że zainteresowany jestem ręcznikiem większym ze 100% lnu, może być w kolorze różowym, nie będę wybrzydzał. Jaki byłby rozmiar i cena tego luksusu?

    Z menelskim telemarkiem,

    D.

    1. muszę sprawdzić, już komuś taki zrobiliśmy. Może być większy w dowolną stronę- wąski długi albo bardziej kwadratowy. Nie wiem jaki lepszy?
      Są też inne kolory lnu, ja mam szary, mamy też dżinsowo niebieski lub oliwkowy.

    2. Dzień dobry.
      Wypatrzyłam ręczniczek w polecajkach, z przyjemnością kupię. Rozumiem, że kolory to już tylko czerwony i czarny?
      Pozdrawiam 🙂

        1. Dziękuję!
          P.S. Trafiłam do Kwarks za książką o pandemicznej wędrówce, jakaż jestem wdzięczna 🙂

  10. Przed wyjazdem w Alpy zakupiłam ręczniki jedwab+len w dwóch rozmiarach-większy i mniejszy. W zupełności wystarczyłby mniejszy. Błyskawicznie schnie, dobrze chłonie wodę, waży niewiele-prawie nic, miejsca też zajmuje niewiele-po złożeniu mieści się w dłoni,wilgotny bez obaw można spakować do plecaka lub siatkowej kieszonki plecaka. Używałam go przez okres 2 tygodni nie piorąc go, wciąż zachowywał świeżość i naturalnie pachniał lnem:) Po raz kolejny zadowolona jestem z zakupu w 100% :)

    1. Jak ja się cieszę, że ktoś mnie popiera:). Mały ręczniczek ma mnóstwo zalet, jeśli koniecznie chcecie zrobimy duże, ale ten rozmiar naprawdę jest w sam raz.
      Dzięki!

  11. Dobry wieczór,
    odnośnie rzeczonego ręcznika, może być większy/jakie wymiary?/ w kwadrat i kolor naturalny. Pani Kasiu, zmieniając odrobinę temat, dokonałem zakupu bluzy z PSP 080080, niestety w kolorze czarnym, bo fuksji wówczas nie mieliście na stanie i uważam, że w temacie Power Stretch, Kwark jest mistrzem świata, bluza 080080 wymiata, dzięki za fenomenalny wyrób.

    Pozdrawiam

    1. Oj jak mi to miło słyszeć :)
      Cieszę się, że mi takie rzeczy czasem piszecie, chyba bez tego nie utrzymałabym równowagi.

      Ręczniczek może być większy, chociaż nadal jestem przekonana, że ten mały jest całkiem praktyczny. Podwójny w dowolną stronę = cena dwa razy większa. Można zamówić dwa i w komentarzu dodać, że jeden i w którą stronę .. brzmi jak krokodyl ma jedną nóżkę bardziej długą niż zieloną… ale zrozumiemy.
      Co najdziwniejsze znalazłam kawałek naturalnego- więc to też możliwe (w limitowanej edycji, to resztka). Chodzi o len z jedwabiem, prawda?

    1. i pomyślcie- teraz do końca życia będę się musiała starać, bo jak tu takich klientów zawieść!
      Dzięki, przekażę dziewczynom

      1. Pani Kasiu, obiecałam kiedyś zdjęcia ręczniczka w akcji (razem z modelem;)) i nie zapomniałam o obietnicy. Trochę mi zeszło, ale w końcu są. Tylko nie wiem jak je tu dodać.

        1. własnie ja też nie wiem, nigdy tego nie zrozumiałam. może proszę przysłać na maila i ja je jakoś dokleję do wpisu?

  12. Widziałabym z tego ręczniczkowego materiału koszulkę, taką jak Majorka, pod kurtkę motocyklową. Podczas dużych upałów bardzo się przyklejam do jej ~ortalionowego wnętrza…

    A może lepszy byłby czysty jedwab?

    1. niestety to tkanina nie dzianina wiec koszulki sie nie da. Najwyzej luzna koszule. Czysty jedwab jest goracy, klei sie tak jak ortalion. Lepszy jest len lub cienka welenka- te rzeczy sie wcale nie kleja. Pozdrawiam z Islandii!

  13. Super, że ręcznik jest jeszcze w sprzedaży! Zamawiam.
    btw. świetny blog, szkoda, że nie czytałam przed pierwszym GR 20. W zeszłym roku byliśmy po raz kolejny, szukając starych wariantów szlaku, wiadomo bez Cyrku. W tych roku – zwiedzanie Wyspy wzdłuż wybrzeża.
    Pozdrawiam

    1. zachodnie wybrzeże jest piękne, jeśli jeszcze nie trafiliście- fragment opisałam w serii Korsyka Styczeń (załączam przypadkowy wpis- szliśmy wtedy mniej więcej wzdłuż szlaku Mare a Monti, Porto i Piana to cudowne skały świetna jest też Girolata, i północ z dojściem do cyrku Bonifatu ( tam byłam jesienią)
      powodzenia!

  14. Na kawałeczek trafiliśmy. Objechaliśmy w tydzień Cap Corse, Balagne, do Corte, potem drogą „pod” Monte Cinto na zachód, do Calanques de Piana i Porto, łódką o Girolatę zahaczyliśmy i na pn. wzdłuż wybrzeża i do Basti.
    Kolejna Korsyka będzie dłuższa i tradycyjnie, bardziej górska :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »