moje wiosenne testowanie

tym razem wzięłam w góry kilka nowych rzeczy na raz. O wełnianej koszulce z kapturem i łapkami- Cecire już napisałam- dopisałam swoje wrażenia pod koniec tekstu o lekkiej drugiej warstwie na lato. Koszulka sprawdziła się znakomicie.

Nosiłam ją na naszą cienką wełnę, na wierzch zakładałam powerstretcha. Układ wręcz idealny. Na niemal każdą pogodę.

Było zimno więc w sumie przez cały czas miałam ją na sobie. Zdejmowałam i zakładałam moją nową fioletową koszulkę z kapturem i łapkami, czasem nosiłam nieprzemakalną kurtkę (na obie koszulki albo tylko na wełny )a do krótkiego rękawka rozebrałam się tylko raz.

Jakoś jej specjalnie nie oszczędzałam, wielokrotnie  musiałam się przedzierać przez las i krzaki, a koszulka przetrwała ten wyjazd bez jakichkolwiek uszkodzeń. Nie podarły jej nawet róże.

Spódniczka też  bardzo mi się przydała. Sypiałam w niej co noc, w dzień czasem zakładałam jako kamizelkę.

Fajny układ bo w mojej hmm… nieprzemakalnej kurtce zaczęły już nieco przemakać rękawy  gdybym założyła waciaczka nie miałabym nic suchego wieczorem. W dzień kamizelka na powerstretcha i dwie wełny wystarczała w temperaturach koło zera. Ani razu nie było tak ciepło żeby było mi za gorąco w powershildowych spodniach- Szarotkach, więc nie nosiłam samej spódniczki. Może innym razem.

Co zabawne (Radku niepotrzebnie krytykowałeś spódniczki jako niemęskie!) Colarada spodobała się bardzo Jose Antonio. Zabrał mi ją już pierwszego dnia. Stwierdził, że Szkoci nie wiedzą jak spódniczkę nosić- mianowicie należy na spodnie. Dobytek pozostaje bezpieczny w przepastnych kieszeniach (taki ciężar z pewnością sprowadziłby spódniczkę na grunt), a uda są chronione przed zimnem i wiatrem, bez potrzeby ciągłego wkładania i zdejmowania kaleson. Do tego siada się na ciepłym… Jose wciągał spódniczkę przez obłocone buty i nieco mi ją sponiewierał, był zachwycony.

Zamówił sobie taką czarno- czerwoną (żeby pasowała mu do czapeczki :))

 

Ja nosiłam na spodnie i dwie pary legginsów (powerstretch i wełna) i też byłam zadowolona :)

Waciaczek z primaloftem- model, który gdzieś u nas znalazłam też bardzo się sprawdził. Nie jest tak ciepły jak puch, ale daje się bardzo zmniejszyć i upchać ciasno w plecaku, a waży 0 130 g mniej od highlofta. Trudno mi porównać te dwie kurtki. W spoczynku, jako warstwa dogrzewająca wieczorami i nocą waciaczek jest świetny. W ruchu wolałabym Highloft bo znacznie lepiej oddycha. Teraz nie miałam potrzeby zakładać niczego więcej niż dwie wełny i powerstretcha (ewentualnie kamizelkę), temperatury nie spadały bardzo poniżej zera i w waciaczku na pewno bym się zgrzała. Kilka razy nocą trochę mi brakowało puchowej kurtki, ale byłam wtedy przeziębiona, a lodowaty wiatr bardzo wychładzał. To zresztą chyba wada mojego śpiwora, jest stary i chyba dla mnie zbyt cienki. Gdybyście byli zainteresowani ocieplaną kurteczką z primaloftu piszcie. Jest już przetestowana.

Jak widać tym razem mogę pokazać całe mnóstwo moich zdjęć. Dzięki Asi i Jose Antonio tylko przez dwa tygodnie (w sumie) byłam sama. Jestem na wielu pięknych fotografiach, a na moich zdjęciach są ludzie :)

Przez resztę czasu niemal nikogo nie spotkałam. To ciekawy wyjazd i postaram się go jak najszybciej opisać.

 

 

 

 

 

 

Share

7 komentarzy do “moje wiosenne testowanie”

  1. Testowanie w pełni udane jak widzę, a górskie widoki na zdjęciach uprzyjemniły mi wieczór :)
    Cieszę się że kwarkowe nowości sprawdzają się w terenie, pasuje mi 2. wełniana warstwa – ciekawa jestem czy zakładając białą wierzchnią warstwę widać czarną cienką wełne spod spodu? (nie żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało ;)
    No i ten waciaczek też mnie ciekawi.

    1. Sprawdziłam i czerń spod spodu troszkę przebija. Nie wiem czy mi by to przeszkadzało, pewnie nie. Swoją biała nosiłam na niebieską i przebijania wcale nie zauważyłam.
      Waciaczkiem zajmę się chyba przed zimą, czy chciałabyś go już na lato?

      1. Ja mogę spokojnie poczekać do zimy – nie wybieram się w lecie aż tak wysoko żeby zabierać ocieplaną kurtkę :) więc nie ma pośpiechu jeśli o mnie chodzi.
        No właśnie, biała na niebieską – to jest dobry pomysł (tylko że nie mam ani jednej, ani drugiej, heh, i od której teraz zacząć? ;)

        1. Chyba od białej, o ile dobrze pamiętam masz niebieską z lnu to może można by nosić na nią? :)

  2. Mnie też było bardzo miło, że mogłyśmy razem powędrować :-)

    Waciaczek jest bardzo ładny, o wiele fajniejszy niż mogłoby to zdjęcie sugerować. Kasiu, koniecznie na jesień powinien być już w sklepie :)

  3. Kasiu, ale ja wcale nie krytykowałem spódniczek jako niemęskich, krytykowałem to, że zostały zaliczone do kategorii 'tylko dla Pań’ ;-)
    Skoro Jose tak ją szybko zaadaptował to i ja już sprawdziłem swoją polarową kamizelkę (z zamkiem) jako taką indiańską spódniczkę(byli przed szkotami i nosili na spodnie jak to Jose stwierdził), wystarczy dodać jakieś solidne zapięcie w 3/4 wysokości, jakaś napa, spóbuję jeszcze z paskiem od któryś turystycznych spodni, przypuszczam, że uda się ją przystosować bez wielkich przeróbek. Power stretch albo chociażby power dry były by dużo lepsze niż polar 100, Renata ma kamizelkę power dry, namówię ją na testy, problem w tym, że ona bardzo lubi tą kamizelkę i nie wiem, czy da się namówić, żeby zrobić z niej spódniczkę choć na chwilę ;-) Będę wdzięczny, jeśli się przyjrzysz swojej kamizelce Power Stretch w takim zastosowaniu spódniczkowym, krój tej kamizelki jest dla mnie wyjątkowo ponętny nawet przez monitor ;-)
    Co do waciaczka, tak jak pisze Asia, powinien być w sklepie przed jesienią, na tym rynku jest posucha, pomimo wielkiego wysiłku włożonego przez marketingowców w promowanie wypełnienia primaloft, jest bardzo mało kurtek (dobrych, albo i w ogóle), producenci bardzo po macoszemu podchodzą do zalet tego typu wypełnienia i nie potrafią ukryć jego wad, ten projekt, który tu jest rozwiązuje wszystkie te problemy, pozostaje pytanie kaptura i wagi/grubości wypełnienia. 3mam kciuki, zwłaszcza za wersję dla Pań ;-)

    1. Radku, bardzo się cieszę, że walczysz z projektem kamizelko-spódniczki, Czekam na zdjęcia :) Na razie spódniczka nie wzbudziła wielkiego zainteresowania Panów (poza Jose, któremu się ta damska podoba i chce ją bez zmian), mam nadzieję, że to się zmieni.
      Waciaczek sfotografuję lepiej (Asiu niestety to jedyne zdjęcie :)) i wrzucę. Wad nie chciałabym ukrywać. Nie ma rzeczy idealnych i zawsze jest coś za coś. Primaloft nie przetrwa tylu lat co highloft czy puch. Poza tym kurtka jest fajna i sprawdziła się. Zastanawiałam się czy przydałby się kaptur, ale mi nie byłby potrzebny. Tak jak napisałam ja w tego typu kurtkach chodzę wieczorami i sypiam. Mam wtedy na sobie wszystkie swoje rzeczy czyli czapkę, bez której się nie ruszam i kaptur od powerstretchowej bluzy. Teraz miałam jeszcze świetny wełniany kapturek od koszulki. To mi wystarczało. Grubość wypełnienia wydaje mi się rozsądna. Wiem, że zastanawiałeś się nad bardzo cienką kurtką- waciaczkiem=wiatrówką, ale ja nie noszę takich rzeczy w górach. Powerstretch założony na dwie wełny, albo dwa powerstretche na raz są wystarczająco nieprzewiewne, a w wiatrówkach jest mi zbyt gorąco na podejściach- pocę się, a nie lubię. W spoczynku i ewentualnie na bardzo wietrznym zejściu ta grubość jest ok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »