na początku było Słowo

Wczoraj przed Pasterką nie wytrzymałam napięcia i kupiłam sobie tani lot do Pizy (tańsze były już tylko na północ, a tam jednak i zimniej i ciemniej). Wcześniej umówiłam się wprawdzie na sylwestrową imprezę nad jeziorem Siecino, ale pomyślałam, że nie dam rady. Że naprawdę nie mogę świętować. Może jestem przewrażliwiona, może zbyt dosłownie traktuję słowa- cytaty z Biblii, przysięgi na Boga i Konstytucję. Może to tylko nowy niezrozumiały dla mnie język, w którym nikt niczego nie złamał, bo przecież nic nie obiecał… Tylko użył pięknych słów. Bez intencji, tak sobie. Bo mógł. Jestem z innego świata, z innych czasów. Własne słowa traktuję poważnie. Może niepotrzebnie, pomyślę nad tym, jeszcze nie wiem. To tylko słowa…  Z tym,  że teraz mi ich brakuje. Nie mogę pisać. Nie wiem po co.

Zastosowałam moje zwykłe lekarstwo. 29 grudnia koło południa będę w Pizie. Wracam 9-tego stycznia wieczorem. Chcę połazić po Alpi Apuane. To fragment Apeninów, zupełnie mi jeszcze nieznanych. Od lotniska dzieli je niecałe 50 km i ok 9 Euro. To ekonomiczny pomysł (biorę namiot) na dodatek pochłaniający tylko 4 robocze dni. Gdyby ktoś z Was chciał się dołączyć zapraszam.

Alpi ApuaneAlpi Apuane widziałam tylko raz, z daleka 3 lata temu płynąc promem z Livorno do Bastii. Myślę, że okażą się piękne.

Share

6 komentarzy do “na początku było Słowo”

    1. wolnych dni? my i tak nie pracujemy aż do 4-tego stycznia, a potem jest jeszcze Trzech Króli. Także ja opuszczam 4.
      Myślę, że tam będzie okazja do fajnych zdjęć, to góry nad samym morzem. Właśnie czytam i próbuję coś zaplanować. Niby jest sporo schronisk, tylko nie wiem jak to wygląda w praktyce. W necie pisze, że otwarte w święta. Czyli na sylwestra pewnie też… ale z drugiej strony możliwe, że tam będą jakieś imprezy, jak znam Włochy to zorganizowane grupy. Więc trochę głupio. Popatrz swoim rozsądnym okiem czy powinnam brać jakiś sprzęt? niby nie ma śniegu więc nic bym nie brała. Gdyby spadł tam się i tak zrobi masakra. Jest bardzo stromo.

      1. Ja bym nie brał, im lżejszy plecak tym lepiej. Coś tam może popadać bo to blisko morza. Może raki? Nie wiem jak tam ale u nas ma być mroźno, raczej bez śniegu.

  1. Opowieść świadczy o tym, że było zimowo. Jako wariant lżejszy niż raki rozpatrz Kasiu raczki np. Kathoola mikro spikes. Waga akceptowalna bezpieczeństwo zdecydowanie większe niż bez. Dla mnie to rozwiązanie wieloletnich rozterek w górach typu beskidzkiego. Bo co raki brać na połoninę?
    W zeszłym roku Góry Świętokrzyskie na dwa dni stały się szklanymi górami – było jak znalazł.
    Teraz zimą wożę permanentnie.

    1. dzięki, popatrzę ile to waży, ale myślę że w tym wypadku by nie pomogło. Na niezbyt stromym (nie niebezpiecznym) ja sobie zwykle radzę w butach, ale na stromiznach z których można daleko spaść i tak potrzebne raki i to solidne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »