spódniczki do zadań specjalnych cz 2

Zrobiłam jeszcze jedną spódniczkę. Jest z Power Stretchu więc może być w prawie każdym kolorze, też cała czarna. Ma wysoki stan, więc pięknie ogrzeje nerki.

Jest ciepła, miękka i bardzo elastyczna. Nie wiem czy czasem nie za długa ? (46 cm od paska z paskiem 58- można nosić na biodrach i wtedy jest niemal do kolan).
Pod paskiem jest ukryta kieszonka. Z wełnianą damską bluzką wygląda to tak:

Przymierzyłam, zwinęłam w kłębek, zważyłam…

Wyszło 165 gram. Niewiele, ale jednak nie nic. Po namyśle postanowiłam więc spódniczkę troszkę przerobić. Skoro mam ją ze sobą nosić przez kilkanaście dni, powinna być bardziej uniwersalna…

jak widać na boku, przy samym dole pojawiła się niby kieszonka. Tak naprawdę nie można nic do niej schować, ale włożyć można…

    najlepiej ramiona :)

Po odwróceniu do góry nogami ( hmm..) spódniczka przeistacza się w zgrabną kamizelkę. Do wyboru z dużym dekoltem, albo całkiem bez.

Żeby usunąć dekolt wystarczy złożyć przód i zawiązać kokardkę. Można to zrobić łatwo i prosto, nawet bez lusterka, tak jak rozpina się zamek kiedy jest za gorąco.

Przepraszam za jakość zdjęć, ale trudno się samemu sfotografować. Na manekinie wygląda to tak:

i jak Wam się podoba?

PS: spódniczkę- kamizelkę nazwałam na cześć Peña Collarada w aragońskich Pirenejach

Za niecałe dwa tygodnie zabiorę Collaradę w góry. Zobaczymy jak mi się sprawdzi, ciekawe też co mi się bardziej przyda spódniczka czy kamizelka :).

Share

spódniczki do zadań specjalnych cz 1

Spódniczkę zrobiłam, bo jest mi potrzebna. Za niecałe dwa tygodnie jadę w góry, a wiosenna pogoda na pewno będzie się zmieniać. Muszę zabrać i ciepłe spodnie (chyba wezmę powershieldowe Szarotki) i coś w czym nie będzie mi bardzo gorąco jeśli w środku dnia na kilka godzin zrobi się upał. W zeszłym roku w takich sytuacjach zdarzało mi się chodzić w samych legginsach, ale nie czułam się tak najlepiej. Dokładniej- czułam się świetnie dopóki niespodziewanie na bezludną górską ścieżkę nie wyjechał mi samochód z kilkoma pasterzami o mocno czerwonych nosach :)

Postanowiłam ten problem rozwiązać i tak powstała górska spódniczka. Przyda się jako osłona (przed niepożądanym wzrokiem ) i jako ocieplenie. Będzie można sobie usiąść na  ciepłym i ogrzać strategiczne punkty ciała w śpiworze (nie mając spódniczki zwykle okręcałam sobie biodra na noc szalikiem )

Ponieważ nie mam siły nosić po górach i spódniczki i szalika (a zakładam, że będzie albo zimno, albo ciepło), wymyśliłam spódniczkę, która posłuży też jako szalik.

a dodatkowo też jako kamizelka- etola :). Nie wiem czy ta ostatnia możliwość się przyda, ale jest dość zabawna prawda? Prawdopodobnie uda się znaleźć jeszcze klika innych zastosowań.

Spódniczka jest czarna, gładka, niekłopotliwa. Można ja wziąć w góry czy w podróż, można w niej też pobiegać w chłodne dni. Jest wiązana jak fartuch więc  łatwo ją do siebie dopasować. Długość do pół uda- 44 cm od paska, 50 cm cała. Można założyć w pasie lub na biodrach. Materiał to Theromo Pro light- mięciutka, bardzo elastyczna mechata wewnątrz i lejąca się dzianina.

Nazwałam ją Tendenara na cześć pięknego pirenejskiego łańcucha.

trochę podobna prawda?

Posiadanie awaryjnego ciucha w górach to luksus, ten nie jest ani nadzwyczaj kłopotliwy, ani nawet bardzo ciężki (185 gram), niemniej zrobiłam jeszcze jedną spódniczkę – grubszą, mam nadzieję Wam ją jutro pokazać. Nie jest jeszcze uszyta, ale skroiłam ją, poskładałam i wydaje mi się bardzo fajna.

 

Share
Translate »