Zanim zabiorę się za relację, tradycyjnie coś co najbardziej zwróciło moją uwagę. Nic niezwykłego- pirenejski las. Ponieważ dobrze znamy Hiszpanię uparliśmy się tym razem trzymać francuskiej strony- dzikiej i zalesionej. Pogoda była na tyle dobra, że prawie się udało. Staraliśmy się chodzić wysoko – z wielu powodów tak jest najłatwiej, jednak nie uniknęliśmy lasów i co najdziwniejsze chociaż zasypany śniegiem i bardzo stromy gąszcz jest niemal nieprzechodni i tym razem wyjątkowo mocno dał nam w kość, nie mogę o tym lesie zapomnieć. Był magiczny, bardzo żałuję, że nie wykorzystałam okazji i zrobiłam mało leśnych zdjęć. Z jednej strony korciło mnie żeby fotografować, z drugiej wydawało mi się, że wszystkie ujęcia są zwykłe, a za chwilkę, może za zakrętem pojawi się jakiś inny, ciekawszy widok, coś bardziej niezwykłego, widowiskowego. Trochę głupio… powinnam raczej docenić to co już „miałam”- a było tego przecież całe mnóstwo.
Tag: chodzenie po górach zimą
teksty dotyczące warunków, bezpieczeństaw i trudności w chodzeniu po górach zimą, relacje z górskich zimowych wędrówek, chodzenie w rakietach
nocne fotografie
Statyw, a w zasadzie sprytna maszynka pozwalająca mi ustawić aparat na czekanie i dwóch trekkingowych kijkach pozwolił mi na fotografowanie w słabym świetle. Dzięki temu mogę Wam pokazać troszkę inny świat. „Maszynkę” dostałam w prezencie od jednej z szarych eminencji Kwarka- człowieka, którego nigdy nie widujecie, ale bez którego rozsypałyby się nasze maszyny, zacięły zamki, wystygły piece… ogólnie zginęlibyśmy. Kajetan jak zwykle okazał się genialny. Wielkie dzięki!
To nocna Saragossa z moją ulubiona bazyliką- del Pilar.
Tu w całej okazałości ponad rozlaną powodziowo rzeką Ebro.
Deszcz padający nocą na rynku w Boltania.
Pic du Midi d’Ossau na chwilkę przed świtem.
Wnętrze otwartej gościnnie zimowej sali schroniska z namazanym na ścianie cytatem z Dostojewskiego: „Piękno zbawi świat”
Płonące łąki we francuskich dolinach.
Wicher przed świtem na skraju masywu Neouvielle.
Wschód księżyca ponad Col d’ Iseye,
i jeszcze jeden w zamglonej wiosennie dolinie.
Gorący piecyk, na którym w klika minut zagotowała się nam herbata.
Blask w nigdy nie mytym oknie,
i chyba najlepsze -gwiaździste niebo wysoko w górach.
Piękny ten inny świat prawda?