letnia minikolekcja Skwarka

Nie wszyscy jeździmy na wakacje w góry, a nawet ci, którzy to robią bywają latem też w innych miejscach. Postanowiłyśmy więc (nie ukrywam, że zainspirowane przez nasze stałe klientki), skompletować letnią walizkę- składającą się z samych rzeczy z Kwarka (czyli prawie s’Kwarka?)

Skwarka to minikolekcja, na razie damska, ale męskie rzeczy też już powoli dokładam.

Na początek 3 pary letnich spodni.

Gratka (czyli skrócona wersja długich spodni lnianych Greta o nieco obniżonym pasie) w dwóch wersjach:

z bawełny ( w kolorze beżowym lub czarnym)

spodnie Gratka

lub lnu (w kolorze dżinsowym jak na zdjęciu lub według karty koloru lnu):

spodnie gratka

Portki Porto z miękkiej i lekkiej dzianiny (melanżowe ciemno szare, ciemno granatowe lub niebieskie):

portki porto 4

Bluzka z długim rękawem Esera- z naszej 100% merynosowej wełny- czyli piękny letni sweterek (w kolorze  białym wełnianym, czerwonym, szarym lub czarnym). Nie wygląda jak sportowa koszulka, dzięki czemu może ożywić każdy klasyczny strój.

bluzka 5

i znana Wam już Cienka Gieńka– jako druga awaryjna wakacyjna ciepła bluza

(lub zamiennie sukienka),  latem bywa przecież różnie. Gieńka występuje w wielu kolorach.

Gienia Lekka jako sukienka

Spódniczka Tendenera i jej cieńsza wersja z Power Dry (obie mogą wystąpić w charakterze spódniczek lub kamizelek- narzutek- zależnie jak je założyć):

spódniczka Tendenera z Power Dry
spódniczka Tendenera jako kamizelkaa na deser mamy oczywiście sukienki:

-prosta i bardzo praktyczna sukienka Morska z paskiem (spakowana jest wielkości dużego jabłka waży 170 g- jak na nas sporo, stąd nazwa, w góry mamy lżejsze:)). To szlachetna delikatna i lejąca cieniutka drukowana wiskoza. Nie jest przezroczysta. Kolor wyłącznie morski…

sukienka morska 040

-uszyta z tej samej formy jedwabna mała czarna- Roztańczona (z niesfornym niedającym się wyprostować dołem)  kolor czarny. 100% jedwabiu. Po spakowaniu jest naprawdę malutka. Waży 106 g. Nie jest przezroczysta.

Roztańczona

Elegancka dwuwarstwowa Podwójna z jedwabno -bawełnianego batystu. ( 30% jedwabiu 70% bawełny).

Podwójna

Można ją nosić na obie strony (zestawiając kolory warto to przewidzieć, podszewka  śmietankowa lub  jasnoróżowa do ciemnego wierzchu po odwróceniu nadal wygląda jak podszewka, pistacjowa zieleń -już nie). Waga 94 gramy kolory: Pistacjowy, lawendowy, jasnoróżowy i śmietankowy

jedwabny batyst

i  niewiarygodnie lekka (ale też lekko przezroczysta) Leciutka z drukowanej cienkiej bawełny . Waga 55 g, kolor jak na fotografii. Nie waży prawie nic i wcale nie zajmuje miejsca, wiec tę lekką przezroczystość można jej chyba wybaczyć? Jak sądzicie?

Leciutka

Każdą z sukienek można nosić luźno lub z paskiem, w awaryjnych sytuacjach każda może służyć również za szalik (ma odpowiednią do zamotania długość, stosowną mięsistość, a po wyciągnięciu sznurka szalikowi wyrastają ozdobne rogi :)- to na wypadek gdyby -odpukać- nie było lata.

przy okazji chciałabym przypomnieć o sukienkach do biegania Wafelku i Sorbecie (pokazanych w zeszłym roku, a nadających się nie tylko do uprawiania sportów) i  o wszystkich naszych podkoszulkach, lnianych wełnianych- świetnie pasujących do szafki Skwarka. To podobnie jak długie lniane spodnie– letnia klasyka.

Więcej zdjęć poszczególnych modeli znajdziecie w sklepie. I jak myślicie, brakuje czegoś ważnego?

Napiszcie proszę, postaram się to uzupełnić. Tymczasem znikam. Kupiłam wyjątkowo tani bilet do Oslo. Mam zamiar obejrzeć i opisać najwyższe góry Norwegii, mam też kilka niecierpiących zwłoki rzeczy do testów- zimowych stąd ten kierunek :). Wam życzę tymczasem pięknego (skwarnego) lata i okazji do przetestowania sukienek. Wstawiamy je już do sklepu.

PS: dla Panów na dobry początek, grubsza i nieprzezroczysta koszulka lniana Włosiennica (pamiętacie jak na Włosiennicy zawracały autobusy do Morskiego Oka? Stare dzieje :))

męska koszulka lniana Włosiennica 2

pięknie pasuje do Prostych spodni lnianych prawda?

Share

letnie koszulki lniane i wełniane- 3 tygodniowy test

Prosiliście więc przetestowałam. Zabrałam ze sobą 3 koszulki: 100% lnianą (tę samą, którą miałam w Alpach w zeszłym roku), lniano wełnianą- całkiem nową, i bardzo starą wełnianą.

Trwałość– lniane koszulki okazały się mniej trwałe niż nasza bardzo cienka wełna z odrobinką poliamidu. Winny nie był chyba plecak, jak początkowo sądziłam. Obie koszulki podarły mi się w tym samym miejscu. Dokładnie na zapięciu biustonosza. Faktycznie nie jest gładkie, a struktura koszulek nieregularna, więc dociskany plecakiem materiał może się zaczepiać.

Koszulka wełniana w tych samych warunkach nie ucierpiała ani trochę.

Rozsądniej jest chyba nosić w góry sportowy stanik, bez zapięcia, zwłaszcza, że w tym, który wzięłam uwierały mnie pod plecakiem ramiączka- regulacja wypada akurat na obojczykach. Panom ten problem na szczęście nie grozi :)

Komfort termiczny-w koszulce wełnianej włożonej pod inne warstwy jest zdecydowanie cieplej niż w lnie. W bardzo zimne i wietrzne dni, lub w mroźne noce wyraźnie czuć różnicę. Wełniano -lniana jest tylko odrobinę „zimniejsza”, ale różnica też jest odczuwalna.

W upalne dni zdecydowanie najchłodniejszy jest 100% len. Różnica pomiędzy nim a wełną z lnem nie jest wielka, ale odczuwalna. Sprawę pogarsza też kolor- czarny się mocniej nagrzewa. W wełnie można chodzić też w upał. Jest znacznie lepiej niż w koszulkach z syntetyków, niemniej jeśli ma się wybór przyjemniej jest w koszulce z lnu lub w wełniano lnianej.

Czystość– wszystkie trzy koszulki jednakowo odciągają pot i podobnie szybko schną. Nabierają jednak innych zapachów. Nosiłam je po 5 dni bez zmieniania (test to test :)), a potem dowolnie zmieniałam. Wełniana niemal nie pachnie. Koszulka wydaje się stale czysta.

Koszulki lniane po 5 dniach zaczynały pachnieć lekko kwaśno. Miały jednak cudowną właściwość ściągania całego brudu ze mnie. Ja czułam się idealnie czysta. Naprawdę :). Lubię się myć i w górach korzystam z każdej okazji, teraz wcale mi się nie chciało. Nawet w upał obie koszulki wydawały się suche i chłodne. Chroniły przed słóńcem a niemal się ich nie czuło. Bardzo się je przyjemnie nosiło.

Podsumowanie jest dość oczywiste:

Na zimne dni wełna, na upał len. Kiedy można zabrać tylko jedną koszulkę, w górach bardziej uniwersalna i praktyczna jest wełna. Kiedy można sobie pozwolić na komfort (to tylko 70-90 g), warto wziąć len, lub len z wełną. Wrażenie świeżości, które dają jest bardzo przyjemne. Fajnie też mieć czystą koszulkę na zejścia do cywilizacji. Na dole jest zwykle bardzo gorąco. Te koszulki sprawdzą się też w „niegórskiej” podróży. Zwłaszcza w upalne miejsca latem.

Różnica pomiędzy lnem a lnem z wełną jest niewielka. Wełna z lnem jest miększa, bardziej elastyczna. 100% len mniej się rozciąga i koszulki są dalej od ciała. Dla niektórych osób to ważne, więc warto wziąć to pod uwagę wybierając.

To parę fotek (z naszych testów). Nie były pozowane więc niewiele widać :)

Koszulka z wełny:

Koszulka lniano- wełniana:

Koszulka lniana:

Jak widać używałam też i spódniczki. Żeby nie mieszać, napiszę o niej później. Koszulki z wełny i z samego lnu miały większy dekolt- to forma jak ultralight– musiałam osłaniać szyję chustką. Zmniejszony dekolt w lniano wełnianej był bardziej praktyczny. Równie dobrze sprawdza się zwykłe t-shirtowe wykończenie, takie jak w naszych koszulkach uniseks. Ja zwykle nosze koszulki damskie, bo są mniejsze i lżejsze.

 

Share
Translate »