Wędrówki pirenejskie

Ostatnio mało pisałam na blogu ( jak na mnie :)). Powodem był natłok bardzo pilnych spraw.

Napisałam książkę. Wydaje ją Sklep Podróżnika w serii W Górach. Powinna pojawić się w księgarniach wczesnym latem.

Chociaż książka wygląda jak przewodnik i chociaż poświęciliśmy dużo czasu na to, żeby wszystkie miejsca były poprawnie opisane (bo moje trasy jak najbardziej warto przejść), Wędrówki pirenejskie nie są przewodnikiem. To  opowiadania.

Powstawały stopniowo, pisałam je w ciągu 3 ostatnich lat. Niektóre dla siebie,  żeby utrwalić najbardziej wyjątkowe chwile, inne dla przyjaciół, którym chciałam opowiedzieć jakąś historię.  Lubię opowiadania, są krótkie i nad każdym słowem można się zastanowić. Można wrócić i niektóre przeczytać dwa razy, można je zapamiętać.

Jak napisała kiedyś Olga Tokarczuk: od powieści  oczekujemy transu, od opowiadania- oświecenia.

32 opowiadania zebrane w Wędrówkach Pirenejskich to oświecenia, które zdarzyły się mi. Postanowiłam się nimi podzielić.

To notka od wydawcy:

„Jedna książka, wiele różnych spojrzeń na Pireneje. Opowiadania Katarzyny Nizinkiewicz to wędrówka przez cztery pory roku, z noclegami w spartańskich schroniskach i pod namiotem. Często samotna. Zawsze niezwykła, bo w pięknej scenerii pirenejskich szczytów, gór dzikich i niezadeptanych. Całość została zilustrowana niezwykłymi zdjęciami, zrobionymi aparatem analogowym.
Podobno góry są dobre na wszystko — po lekturze „Wędrówek pirenejskich” ciężko zaprzeczyć.”

 

Share

10 komentarzy do “Wędrówki pirenejskie”

    1. w tej kwestii nie chciałabym się wypowiadać, książka to dużo bardziej osobista sprawa niż bielizna, co do której zalet jestem w 100% przekonana. Ocena na pewno będzie subiektywna.
      Mam nadzieję, ze watro, ale tak naprawdę, napisałabym ją również gdyby nie miała zostać wydana. Warto było ją napisać… a teraz zobaczymy co dalej :)

  1. Zakupiłem tę książkę w zaprzyjaźnionej księgarni. Wciąga już od pierwszych stron. Ciekawie pisana. Stanowi uzupełnienie blogu. Chyba tak można napisać. Na blogu od Pani Kasi dowiadujemy się w czym chodzi, jak i gdzie. W książce relacje bardziej przygodowe, ciekawa forma dialogów z samym sobą i z innymi. – To pierwsze wrażenia, ale jak przeczytam ją za chwilę do końca dam drugi wpis. – Mam też taką cichą nadzieję, że jak Pani Kasia z drużyną będą jechać przez miasto Łódź to stojąc w korkach na światłach wpadną na dobre ciasto i dostanę autograf i dedykację do książki. A może przy okazji jakiegoś wernisażu czy spotkania z czytelnikami.

    1. Dzień dobry, miło mi słyszeć, że Wędrówki wciągają. Bardzo dawno nie byłam w Łodzi, ale jeśli tylko pojawi się możliwość spotkania z jakiejkolwiek okazji napiszę. Pozdrawiam serdecznie. Kasia

  2. Dzisiaj 7.15 zalegam jeszcze w wyrze a tu nagle pojawia się żona z powyższą lekturą w ramach prezentu urodzinowego:). Od razu otrzeźwiałem na szybko przewertowałem a za czytanie pewnie zabiorę się wieczorem już nie mogę się doczekać. Wcześniej opowiadałem żonie o Pani blogu i książce zawsze mówiąc „Kasia z Kwarka…”. Po kilku dniach żona pyta z zakłopotaniem „kochanie szukałam w necie ale nie znalazłm bloga o górach którego prowadziłaby Kasia Skwarka” :) :) :).

    1. W takim razie wszystkiego najlepszego!
      tak na marginesie, my bardzo lubimy te wszystkie związane z Kwarkiem skojarzenia. Taki na przykład smalec ze skwarkami o ile lepszy niż bez.. zwłaszcza swojski, nie z supermarketu :)
      proszę pozdrowić Żonę, bardzo mi miło, że kupiła Panu taki prezent.

      1. Dzięki, żona została pozdrowiona. Przeczytałem kilka stron i zabrakło czasu na dalsze. Czeka jako pierwsza do przeczytania :).

        1. szkoda że zbrakło:). Podobno czas to pieniądz, ale mi się wydaje, że jest odwrotnie. Najcenniejszą rzeczą (którą jednak trudno kupić) jest czas :) Pozdrawiam!

  3. Pisałem w wątku o Andorze o weryfikacji planów urlopowych. Zapomniałem jednak wspomnieć o namiastce górskiego relaksu jakim było dla mnie zagłębiane się w Pani wspomnienia zawarte w „Wędrówkach Pirenejskich”. Wyobraźnia zadziałała i czułem się prawie jakbym wędrował razem z Panią po szlaku. Dzięki za ciekawą lekturę wyposażony w taką dozę teorii teraz już muszę odwiedzić Pireneje osobiście.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »