Idzie wiosna i przy drogach masowo giną drzewa. Koło nas wycięto wczoraj wielkie topole. Nie policzyłam pieńków. Drzewa rosły w lasku oddzielającym nas od ruchliwej szosy. Nie wiem w czym przeszkadzały i komu. Przydrożne drzewa uchodzą za niebezpieczne. Czasem się łamią. Powodują, że wciśnięte pomiędzy nie drogi stają się w końcu nienaprawialnie wąskie. Pewnie można się rozbić o pnie… ale, można też o stawiane w ich miejscu bilbordy.
Szkoda mi tych wycinanych i okaleczanych drzew. Szkoda mi ptasich gniazd, owadów, nawet jemioły. Szkoda mi tlenu, którego już nie wyprodukują, odsysanej i podciąganej do wierzchnich warstw gleby wody, szumu liści, narastającej latami ściółki, mikrokosmosu, którym jest każde wielkie drzewo.
Te zdjęcia zrobiłam w zeszłym tygodniu pod Łodzią. Jechaliśmy aleją obustronnie obsadzoną topolami. Te lekceważone, pospolite drzewa tak mocno wrosły już w nasz krajobraz, może czas żeby im darować nieszlachetność i postarać się chociaż niektóre oszczędzić?
PS: jedno z tych zdjęć zostało wyróżnione w konkursie International Photography Award 2014
Jakie zachwycające fotografie.
na początku myślałem ze to rysunki, ołówek, węgiel, i przecierane.
Temat zasmucający, bo to nie tylko u Was drzewa tną, w Szklarskiej Porębie również. jak ktoś zapłaci to ma widok…
Ale i Wy jesteście świadomi, i ja,i wiele innych osób, a to sprawia, ze jest łatwiej wierzyć ze wiele się zmieni.
Ostatnio, doznałem olśnienia. Bo nie ważne gdzie mieszkamy, czy tez jacy ludzie nas otaczają, ale jak silny i stabilny charakter mamy. to warunkuje przetrwanie w dobrym samopoczuciu, nawet jeśli otaczają nas ludzie co tną drzewa jak źdźbła trawy
Tomek!
dzisiaj odkryłam dwa nowe pieńki po klonach, jesienią ktoś je ominął robiąc chodnik, a teraz już ich nie ma. Strasznie to dołujące. Zdjęcia – to proste zrobiłam je przez szybę samochodu, na długim czasie naświetlania i niskiej czułości. Dzięki.