mój mail:
kasia.n(małpa)kwark.pl
tel 91 43 123 24 ( nie nagrywajcie mi wiadomości głosowych, proszę, piszcie maile jak mnie nie ma odpiszę po powrocie, a głosowe wiadomości mi giną), nie piszcie też na facebooka, bo go nie czytam, tam prawie na pewno przegapię. Z reguły nie przegapiam komentarzy na blogu:)
Ze względu na ogromną ilość spamu musiałam założyć wychwytującą go wtyczkę. Jeśli piszecie do mnie pierwszy raz (albo podajecie nowy adres maila) komentarz poczeka aż go zatwierdzę. To może potrwać jeśli będę akurat w podróży. Zatwierdzam wszystko co nie jest ewidentną reklamą, lub wysyłanym przez roboty śmieciem. Gdyby wasz komentarz przepadł napiszcie proszę, albo wyślijcie go jeszcze raz. Przepraszam za utrudnienia, ale inaczej nie mogłam sobie poradzić. Nie dam rady przeglądać spamu, jest go za dużo.
Info dla wszystkich, którzy starają się umieścić na blogu swój link: Jeśli Waszym jedynym celem jest wklejenie tu odnośnika, odpuście sobie. Takie komentarze zostaną skasowane. Jeśli piszecie, bo chcielibyście pogadać- serdecznie zapraszam. Spam działa na mnie dołująco. Litości proszę.
Info dla ludzi szukających sponsorów: Nie jestem bogata. Na swoje wyjazdy wydaję mało. Opisy są na blogu, przejrzyjcie. Być może ten sposób oszczędzania komuś się przyda. Nie przysyłajcie mi proszę maili z wyliczeniami ile skorzystam na reklamie Kwarka umieszczonej na Waszym profilu czy blogu. Nie potrzebuję takiej kupionej opinii. Nie wierzę w reklamę. To nie znaczy, że nikomu nie pomagam, czasem pomagam jeśli potrafię i mogę. Tak naprawdę większość naszych klientów robi fascynujące rzeczy. Wspieramy każdego bez wyjątku doradzając, szyjąc na miarę, poszukując najlepszych rozwiązań, a czasem nawet projektując coś specjalnego. „Jeśli masz dwa płaszcze oddaj jeden temu, który nie ma”- wierzę w to, ale nie zawsze mam dwa. Chciałabym mieć.
Kasia
Dziękuję za bogaty i ciekawy materiał nt. Pirenejów – który natchnął nas do wyruszenia tam na tegoroczne wakacje (mnie i męża). W zasadzie byliśmy zdecydowani jechać na Korsykę, ale Twój blog sprawił, że plany chyba zmienimy….
Mam kilka pytań:
1. termin, jakim dysponujemy to ostatnie dwa tygodnie maja 2014. Wyczytałam że Wschodnie Pireneje i Andora powinny być już raczej bez śniegu. To dobry pomysł, żeby tam jechać w tym terminie? Nie będzie za mokro pod namiot typu tarp? Kusi nas zwłaszcza Andora…. Jakiej pogody się spodziewać? (silne wiatry/oblodzone trasy/czy raczej miła ciepła wiosna…). Mamy już spore doświadczenie w górach (Tatry, Norwegia, Rumunia, Ukraina), ale Pirenejów nie znamy.
2. Gdzie można znaleźć mapy internetowe ze szlakami GR 10 lub GR 11 lub innymi po Wschodnich P. i Andorze?
3. Mam problem z pociągami hiszpańskimi z Barcelony – już nawet znalazłam jakieś połączenia do Puigerdy, choć było to bardzo mozolne, ale kupić przez internet ich chyba nie można? A może bardziej opłaca się jechać jakimiś busami i orientować w temacie na miejscu na bieżąco? Ciągle wydaje mi się, że jeśli znajdę i kupię teraz, to będzie najtaniej… a jeśli na bieżąco, to na pewno przepłacę. Prawda to, czy nie?
4. Jak tam jest z tłokiem w takim terminie? Oczywiście szukamy tras możliwie bezludnych.
Będziemy bardzo wdzięczni za wskazówki! I dziękujemy za dotychczasowe!
Pozdrowienia,
Marysia z mężem.
Dzień dobry
Korsyka też jest piękna, ale koniec maja to jeszcze za wcześnie, to zbyt strome i zbyt skaliste góry. W żlebach na pewno będzie jeszcze śnieg i może być sporo niebezpiecznych miejsc. We wschodnich Pirenejach też nie wszędzie będzie bezpiecznie ale jest wiele pięknych tras, które na pewno da się przejść. Jadę tam teraz w marcu więc pewnie coś jeszcze dopiszę przed Waszym wyjazdem.
Ja też używam namiotu bez podłogi- nawet zimą. Trzeba zabrać jakiś kawałek folii, na pewno będzie bardzo mokro. Namiot nie będzie codziennie potrzebny, być może można by go nawet nie brać, to rejon pełen dobrych schronów.Pogoda będzie zmienna. Może być całkiem zimowo w górach, ale w dolinach już prawie lato. Może padać, może bardzo wiać. Od początku czerwca pojawią się już narcyzy, być może uda Wam się je już zobaczyć w cieplejszych miejscach. Potrzebny zimowy sprzęt, ale rakiety już raczej nie, powinien być twardy firn. Trzeba to sprawdzać regularnie na stronach ( meteofrance i meteocat podaję grubość pokrywy śniegowej, bo w Pirenejach bardzo dużo śniegu spada w kwietniu- ten śnieg leży aż do lipca i w maju może być jeszcze miękki. Na razie jest ok 2m.
Oblodzenie poranne gwarantowane- potrzebne solidne i ostre raki- często trafia się twardy jak kamień lód.
Mapy- w Sklepie Podróżnika, do przejścia GR11 wystarczy Andorra-Cadi 1:50000 i Puigmai- Costabona 1:50 000 jeśli macie ochotę na GR10 i np Carlit potrzebna jeszcze jedna mapa ( nie pamiętam nazwy chyba Carlit Orlu). Ja lubię Editorial Alpina ale trzeba by ich więcej.
Pociągi hiszpańskie- to nie do opanowania, to tani bilet można go kupić na miejscu (drogie są tylko ekspresy). Są też autobusy, najlepiej chyba zapytać w informacji turystycznej na lotnisku. Jest też bezpośrednia linia z lotnisk w Barcelonie i Gironie- do Andory Novatell.Mają stronę i chyba działa rezerwacja w necie. Nie działa rezerwacja internetowa Alsy- jest tylko dla Hiszpanów.
Wszystkie trasy będą bezludne. Może spotkacie kogoś w weekend, ale niekoniecznie.Więcej ludzi bywa w Andorze, trochę w okolicach Carlit, ale tam tylko przy parkingach.To jeszcze zima, trudny teren. GR11 jest na tym odcinku łatwiejszy niż GR10- idzie wyżej odsłoniętymi połoninami, GR10 lubi strome trawersy przy śniegu najmniej bezpieczne.
powodzenia!
2. Mapy francuskiej strony: http://www.geoportail.gouv.fr/accueil
z lewej strony „catres IGN” a później zoom zoom zoom
3. Do Andory to busem najwygodniej. Ale z drugiej strony jest dobre połączenie pociągiem z Barcelony do Puigcerda (kilka razy dziennie) i dalej na francuską stronę do Latour de Carol (następne stacja). Z której po mieściny wsiada się we francuski pociąg i można wysiąść za lub przed tunelem Puymorens i powędrować na wschód albo zachód. Nie sądzę by cena biletu zakupionego w necie różniła się więcej niż 1 euro, jeśli w ogóle się różni.
4. Zapomnij o tłoku.
Ekstra! Dzięki za wyczerpujące wskazówki. Mamy już wykupione loty Polska – Barcelona – Polska, udało się tanio :) Jedziemy w terminie 17.maja – 06.czerwca.
Czy możemy prosić Cię o weryfikację naszych planów (czy to ma sens i szanse powodzenia)? Mamy w planach szlak od skrajnego wschodu: od Portbou. We wschodniej części będziemy chcieli trzymać się HRP. Jakie jest Twoje doświadczenie: czy szczyt Canigou w takim okresie da się przejść, czy lepiej nastawić się na jego obchodzenie? Chcielibyśmy dojść do L’Hospitalet pres Andorre, a resztę czasu, który nam zostanie poświecić na Andorę. Na trasę Portbou – Hospitalet przewodnik szacuje 9 dziennych odcinków, ale to jest przewodnik na lato, więc pewnie będziemy iść wolniej… Na Andorę zostanie nam w najlepszym wypadku 7 dni. Wiemy, że Andora będzie dużo trudniejsza: czy możesz nam poradzić, które szlaki/zbocza będą bezpieczniejsze, albo może ogólnie jaki rejon byś polecała w Andorze na wczesny czerwiec?
1/ Dzięki za super opis pogody: raki i czekan znajdą miejsce w plecaku, ale łopata śnieżna i rakiety zostają.
2/ Edwardzie, dziękuję za link do map IGN. Bardzo wygodny serwis.
3/ Po milionach godzin w Internecie zdołałam znaleźć jakieś połączenia, ale i tak w tym co piszecie znajduję potwiedzenie, żeby już dać sobie spokój i zobaczyć na bieżąco.
4/ super, zero ludzi :D
Jeszcze na koniec mam pytanie o epigazy: potrzebujemy nakręcanego naboju (najlepiej Primusa lub zimowe mieszanki). W niedzielę sklepy turystyczne w Barcelonie zamkniętne, a w Portbou nie ma ani jednego. Gdzie ich szukać? Jak o nie pytać?
Słyszałam też, że nie można nabojów przewozić pociągami, i że skanują plecaki: prawda to?
Będziemy wdzięczni za odpowiedź :)
Pozdrawiamy,
Marysia i Szymon.
Fajnie macie :)
koniecznie fotografujcie, w tym czasie zakwitną łany narcyzów. Nigdzie nie widziałam ich tak dużo jak we Wschodnich Pirenejach wiosną.
Nie znam samego początku szlaku, z przewodników wynika, że to łąki i śródziemnomorski las. Nie sądzę, żeby były jakiekolwiek problemy. Czy da się zdobyć Canigou nie wiem. Pewnie dowiecie się tuż pod szczytem. Być może nie da się wejść na sam wierzchołek, ale bardzo prawdopodobne, że już się da. To samotna góra śnieg pewnie zniknie na słońcu. Warto spróbować.
Trudniejszy może się okazać Carlit- to niemal tatrzańska, skalista góra, Przy śniegu prawie pod sam szczyt daje się podejść żlebem (raki), ale i tak zostanie krótki skalisty kawałek gdzie trzeba użyć rąk. Nic trudnego, ale być może oblodzony, lub oblepiony niestabilnym śniegiem. Kiedy tam byłam (też na początku czerwca) skały były już gołe. Zeszłam prosto w dół po śniegu z drugiej strony szczytu- na mapie zimowy szlak. Nietrudno, nie wiem jak by było gdyby iść HRP.
Kiedyś na samym początku czerwca przeszłam Andorę HRP. To najwyżej trzy dni. Nie było problemu, ale miałam i raki i czekan (i musiałam ich użyć kilkukrotnie, najtrudniej bez nich byłoby na przełęczy Meners).
W Andorze jest bardzo dużo szlaków, gdziekolwiek pójdziecie będzie pięknie i będą schroniska. Najtrudniejsze chyba byłoby przejście do Juclar bezpośrednio z Hospitalet. Nad jednym ze stawów (chyba Blue) ścieżka idzie półeczką zawieszoną nad jeziorem. To dość wysoko i jeśli leży tam śnieg może się nie dać bezpiecznie przejść. HRP idzie z Pas de la Casa przez Siscaro i nie pamiętam na nim żadnych kłopotliwych miejsc. W Hospitalet nie ma nic ciekawego więc chyba lepiej idźcie przez Pas de la Casa tam jest chociaż bar i sklepy (okropne, ale mają jedzenie:))
Piękna jest też Dolina Madriu, Stawy Angonella, Montmalus, Juclar i druga, francuska strona grani.
To okres nie najlepszej pogody, Zawsze może się okazać że czegoś (często niepozornego) nie da się przejść. Na szczęście Pireneje są piękne też na niskich nieznanych odcinkach. Wszędzie, nawet na dole jest bezludnie i dziko.
że w pociągu skanują plecaki to prawda. Nie wiem czy zabraniają wożenia gazu. Szukają bomb wiec chyba gaz im nie będzie przeszkadzał, ale nie mam pewności. To się może zdarzyć tylko na niektórych liniach i na dużych stacjach. Mi skanowali kiedyś w Leridzie. Na małych stacyjkach nikogo nie ma.
Z gazem będzie straszny kłopot.
Jedyne rozwiązanie jakie widzę to zacząć od Andory. Tam jest- w domu towarowym Valira, prawie na 100% otwartym w niedzielę. Gaz do Primusa jest jeszcze w Puigcerda- za rynkiem w małym sklepie z samym gazem- z dużymi butlami. Innych miejsc nie znalazłam, szukało wielu moich znajomych też bez rezultatu. Nabijany campoinggaz bywa w sklepach spożywczych we Francji.
powodzenia!
Wielkie WIELKIE dzięki! Wszystko to bardzo ciekawe i ważne dla nas. Cieszę się na te krokusy :))
Zmartwił nas ten gaz… ale to może weźmiemy kuchenkę benzynową, choć ona jest potwornie ciężka. Albo faktycznie zaczniemy od Andory… No nic, mamy o czym myśleć! Jeszcze raz dziekujemy za pomoc!
M&S.
krokusy w Pirenejach są wątłe, białe i malutkie, za to narcyzy prawie po pas.
bawcie się dobrze :)
Witam Pani Katarzyno,
Serdecznie gratuluje wygranej fotomaratonu! Niestety nie mogłam zostać do końca (moje potworzaki musiały być na kolejnej imprezie urodzinowej) i nie widziałam Pani prac aczkolwiek po tym co widziałam na blogu pewnie były to zdjęcia z „duszą”. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluje. Mama dwóch potworzaków.
Dzień dobry, dziękuję bardzo :)
Postaram się zaraz pokazać zdjęcia. To takie troszkę nie moje klimaty- łatwiej mi z naturą, więc nie wiem jak będą wyglądały w konfrontacji z moimi górskimi zdjęciami.
Bardzo mi było miło. Do zobaczenia przy kolejnej okazji!
może potworzaki zaczną już same fotografować :)
Hi hi, mam nadzieje że uda się szybciej. Dodatkowo bardzo proszę o namiary na Pana z Dąbia – specjalistę od wywoływania zdjęć.
bardzo proszę Mariusz Najmowicz: Goleniowska 107, 70-830 Szczecin, +48 91 469 32 24
https://www.facebook.com/najmowicz1
Mariusz mam nadzieję, że rozprzestrzenianie Twoich danych Ci nie przeszkadza…?
Witaj Kasiu
Mąż kupił mi „Wędrówki Pirenejskie”. Czytam z upodobaniem. Uwielbiam tak chodzić po górach…Niespiesznie, bez sztywnego planu, w zgodzie z naturą, podziwiając najdrobniejsze cuda przyrody….Nie chodzę sama. A jest to moje niedoścignione marzenie.
Planujemy wybrać się w Pireneje. Pierwszy raz. Jestem bardzo ciekawa ile waży Twój plecak? W wędrówkach górskich, to jest dla mnie największy problem. A Ty o nim nie wspominasz. Proszę doradź mi jaką kurtkę kupić aby w czerwcu ochroniła mnie przed zimnem i wilgocią….
Na bloga trafiłam przypadkiem. Czytam i czytam….
Dzień dobry
Miło mi:) Plecak waży różnie, pisałam o tym dawno temu w jednym z pierwszych wpisów popatrz tutaj: (co ze sobą zabrać). Latem bez sprzętu fotograficznego mieszczę się z jedzeniem na kilka dni w 10 kg, zimą i ze sprzętem pewnie w 18-tu, albo i gorzej. Nie ważę na wszelki wypadek :). O tym jak się ubieram też pisałam. Nawet w tym samym wpisie jest wzmianka. Generalnie nie wierzę w kurtki przeciwdeszczowe więc nie biorę (naszą Costabonę tylko, ale to na wiatr), na deszcz płaszcz nakrywający mnie i plecak. Od zimna- mamy w Kwarku kilka świetnych rzeczy, ale to też długa historia. Latem biorę warstwę powerstretcha (bluzę i legginsy) i jeszcze jedną termiczną rzecz- highlofta, lub Polarną Plus, czasem waciaczek wtedy już bez Costabony. Generalnie staram się żeby wszystko ważyło jak najmniej i zawsze to jakoś dostosowuję do warunków i pogody. Czerwiec w Pirenejach jest prawie zawsze deszczowy. Często bardzo zimny. Poprawia się dopiero w drugiej połowie miesiąca. Podłączyłam linki do opisów ubrań, gdybyś miała więcej pytań to pisz. Też ważne jaki masz śpiwór, czy trzeba spać w ciepłym ubraniu czy niekoniecznie. Pozdrawiam serdecznie :)
Dzięki za sporo ciekawych informacji o Andorze. Wybieram się tam w połowie września, zamierzam spędzić jakiś tydzień. Czy mogłabyś polecić mi kilka jednodniowych tras? (zamierzam wracać do hotelu na noc).
hej, mam wrażenie, że już to kilka razy pisałam :) zajrzałeś do komentarzy pod wpisami o Andorze? W ciągu tygodnia i bez plecaka na lekko, dasz radę przejść prawie całą Andorrę. Trudno mi coś polecić nie wiedząc jakie trudności, najpiękniejsze miejsca to:
– Borda de Sorteny- i wyjścia na Pica Estanyo, Sererra- oba mogą być pętelkami, lub można zejść w inne miejsca. Koniecznie musisz mieć dobre mapy- Esitorial Alpina najlepiej lub IGN (francuska edycja wydaje mi się troszkę lepsza),
– Dolina Madriu (jest szlak doliną i powroty górami po obu stronach, znakowane lub nie, ten po południowej grani Andory jest trudniejszy, i dłuższy ale piękny, piękne są też okolice Perafita więc wracając warto iść jak najdłużej wysoko)
– Pla de Estany- z wyjściami np na Pico Medacorba lub powrotem przez Angonella (można zdejść do Llorts lub do Arinsal), można pobiec do Baiau i wbiec drugim wariantem GR11 pod Coma Pendrosa
– Do Estany Juclar i powrót przez Estanys Fonargente- można by też wbiec na Pic de Rhule gdyby się bardzo pospieszyć- z tym że takie nieznakowane kopczykowane wejścia na szczyty zawsze są trudniejsze niż szlak- w Andorze zwykle są F lub F+ (w Tatrach nie mamy takich trudności na szlakach)
tak naprawdę wszędzie tam jest pięknie poza miejscami zrujnowanymi przez wyciągi (chociaż z Arcalis można wyjść ciekawie do doliny Soulcem i wrócić inną przełęczą)
podsumowując kup jak najlepsze mapy. To co kropkowane na Alpinie jest dość trudne, ale nie zabija, to co kropkowane i czarne może być trudne i zwykle to ciężko znaleźć. Wszystkie znakowane szlaki są warte przejścia, a prawie z każdego miejsca przy szosie da się wrócić do Andorra la Vella autobusem. Podchodzenie z Andorra la Vella to kilka godzin przez las szybciej, jest wyjść z wyższych miejscowości.
Wiesz? Niedawno ścieżki poprowadziły mnie na pirenejskie łąki. Na piękną chwilę jedynie. Wróciłem już. Choć serce, łachudra, wciąż się tam wymyka. Jeszcze nie wiem czego tam szuka.
Dziś? Spotkałem Twoją opowieść – szukając bluzy na chłodniejsze wędrowne chwile. Dobrze mi w tej Twojej historii. Pachnie pięknie. Wędrowaniem. Górami. Jeszcze nie wiem dlaczego tu trafiłem. Po kubek wody? Zapytać o drogę? Po zapach gór może? Wierzę, że dowiem się tego we właściwym czasie. A może nie i tak też będzie dobrze.
Na tę chwilę, na dziś, bardzo, bardzo dziękuję – za coś czego nie potrafię do końca nazwać.
ja również, miło mi, że moja opowieść Cię cieszy.
No to mamy rok 2021 . Dziękuję za recenzję tego aparatu. Mieszkam w Londynie , ale to nie przekodziło mi w nabyciu powiększalnika Krokus66 Color SL. Kupiłem go z myślą o formacie 6×6 . I przypomniałem sobie że kiedyś przypadkiem kupiłem w sklepie dobroczynnym Aparat Mamiya /sekor 1000 DTL . Niestety mechanizm do czyszczenia – nie trzyma czasów. Przy okazji dostałem za darmo Canon EOS KISS (praktycznie to samo co 500N) z obiektywem Canon ef 28-105 1:4-5.6 …. wszystko w stanie idealnym , szkło jak nowe , body nie ma zarysowań przetarć i innych oznak użytkowania. Tak więc zamówiłem akumulatorki z ładowarką rcr 123a ( szkoda pieniędzy na baterie). Jakie obiektywy (Tanie! ) poleci Pani do niego? Głównie będą to zdjęcia czarno białe , minimalistyczne. Jakie filmy Pani poleca ?
Dzień dobry. Stare, jeszcze z analogowych czasów. Nowe mnie rozczarowały. Nawet pełnoklatkowe nie pokrywają całjk klatki, wychodzi winieta i ogólnie jakoś nie ten klimat. Mój ulubiony to 28-80 f 2,8-3,5 (plastikowy, więc szybko się niszczy, zużyłam dwa). Brakowało mi zawsze teleobiektywu ale pomimo tego, że mam dobry stary obiektyw (L70-200 f4) użycie go wymaga kliszy z dużym ISO, więc w praktyce jest niepraktyczny. Do tego ciężki, a aparat leciutki i to też mi przeszkadzało. Przy 105 jeszcze powinno się dać zrobić zdjęcie z ręki przy dobrym świetle, więc może ten darowany będzie ok? Trzeba by sprawdzić. Jak zawsze wszystko zależy do czego. Przy analogu mniej ważne jaka rozdzielczość czy ostrość, chociaż (czasem ważna :)) mam też wspaniały obiektyw macro Sigma 50mm f 2,8 1:1. Myślę, że to pole do eksperymentów. Ogólnie stare obiektywy są z reguły tanie zwłaszcza te, które nie współpracują z cyfrowym body.
Niestety nie znam się na czaro białych filmach. Moje ulubione kolorowe to Porta 400, ale Superia 400 też jest ok. Powodzenia!
Witam.
Na bloga, informacje, odpowiedzi trafiłem przypadkiem ponieważ szukam i czytam różne informacje o górach różnych a między innymi od znajomych i nie tylko słyszę o DOLOMITACH. To fakt, że i w miarę blisko z Polski a ja mam wszędzie w miarę daleko (nad morze i w góry) późno zacząłem wycieczki w góry ale jak to mówią: ,,albo się je kocha albo nie,, a szczególnie góry piękne są zimą no i chodzenie w zimie w rakach – cudo! Trochę w miarę możliwości staram się pochodzić po TATRACH ale góry tak wciągają, że chce się więcej a mianowicie chodzi mi o informacje, kontakty może z kimś się zabrać na jakiś wypad w Dolomity tak sobie myślę, że na 50 urodziny bym się wybrał na coś wyższego ? ale na spokojnie i na spontanie jest najlepiej. Jak dostanę jakieś informacje związane z moim zagadnieniem to będę bardzo wdzięczny. Pozdrawiam i życzę tyle samo powrotów co wyjazdów – Grzegorz
hej, nie bardzo wiem jak pomóc. Dawno nie byłam w Dolomitach, nie wiem jak znaleźć kogoś kto się tam wybiera, zwłaszcza teraz w pandemii. Może trzeba poszukać na górskich i podróżniczych forach? Tak czy siak teraz się tam dużo nie zdziała, śnieg jest świeży zbyt duże ryzyko lawin. Od połowy maja jest bezpieczniej, ale nadal schodzą wiosenne lawiny. Najłatwiej jest latem w stabilną pogodę, kiedy nie ma już niebezpiecznych płatów śniegu – czyli w sierpniu. Nie wiem czy to pomoże, ale na przykład tu są opisy letnich wypadów. Autora znam, można mu wierzyć. Moje czasy przejść byłyby zapewne nieco dłuższe, jestem wolniejsza. Może dałoby się coś wykorzystać?
Dziękuję. Zdjęcia piękne tam również popatrzę i poczytam a propos wyjazdu to nie myślałem o wyjeździe na dzień dzisiejszy no wiadomo, że powodów jest minimum 2 to tak jak u nas w Tatrach (mało śniegu zmrożonego itp. przykłady są co roku jak to Polacy muszą na siłę w grudniu i w styczniu wejść na ,,siłę” na RYSY a potem szkoda mi tylko TOPR-owców). A kiedyś usłyszałem bardzo mądre zdanie chyba zapamiętam je do końca życia: ,,góra poczeka” i kilka razy się już to sprawdziło – lepiej wejść innym razem niż ostatni raz no pewnie, że chodząc po górach zawsze istnieje ryzyko nie miłej sytuacji to również przerabialiśmy kiedyś w grudniu ponieważ odpuściliśmy wejście na Zawrat a i tak dwóch kolegów podcięło ,,deskę” przy podejściu na Kozią Przełęcz. Ale są i ,,CUDNE” chwile jak w marcu na Świnicy !
życzę wielu takich cudnych chwil i jak najszybciej :)
Czy przewidywane jest wznowienie „Dzikości”? Nie mogę jej nigdzie dostać.
nie wiem niestety co odpowiedzieć, Dzikość wydały Kontynenty, nasza współpraca przestała się układać, więc raczej nie będzie wznowienia w tej samej formie. Ten sam problem dotyczy Dziennika Wędrówki w Czasach Zarazy, jeszcze jest dostępny, ale to było bardzo małe wydanie, więc to też pewnie nie potrwa długo. Bardzo mi przykro.
Nie mogę się naczytać i naoglądać, bardzo się cieszę, że spotkałam Panią w pociągu do Gdańska, Pani słowa i obrazy przynoszą ukojenie. Liczę na więcej. Cofam swoje słowa, Pani pasja nie jest pusta, jest dokładnie odwrotnie, dziękuję za rozmowę, wielkie wdzięki, liczę na to, że nasze drogi się jeszcze przetną, k
I wzajemnie :) miło mi było porozmawiać, dziękuję bardzo.