Przez ostatnie dwa lata fotografowałam prawie wyłącznie cyfrowo. Wydaje mi się, że już to opanowałam. Nauczyłam się co mogę zrobić i jak, i coraz częściej zaczyna mi brakować analoga. Nie wiem dlaczego, może przez niepowtarzalność, jednorazowość. Może dlatego, że był taki lekki, nie wymagał zapasu baterii, nie brudziła mu się matryca, a może z całkiem innego powodu. Analogowe fotki miały małą szansę na publikację, na jakikolwiek sukces czy rozgłos. Wiedząc o tym robiłam je całkiem bez stresu. Tylko dla siebie. Kiedyś myślałam, że wydam z nich książkę, ale nie udało mi się nią nikogo zainteresować. Potem myślałam, że to zrobię sama, a ponieważ nie było mnie stać na kolor przekonwertowałam je do czerni i bieli. Ostatecznie odłożyłam je i zapomniałam. To wiosna. Czy raczej 5 kolejnych wiosen. Po latach zostało z nich kilkanaście zdjęć. Nie mają exifów więc za chwilkę zapomnę gdzie je zrobiłam. I możliwe, że to też bez znaczenia. Patrząc na nie teraz, już bez emocji nadal czuję powód dla którego kiedyś zdecydowałam się zużyć kawałek kliszy. Niepewność, nadzieję, zachwyt i obietnicę, że jutro jakiekolwiek by sobie nie było zawsze będzie wystarczająco dobre, dokładnie takie jakie miało być. Zawsze mam to uczucie w górach. W zwykłym życiu tylko czasami miewam.
Czaderskie te zdjęcia! :)
Jedynkę widziałem już nieraz – jest kosmiczna.
20. jakbym znał.
Ale dla mnie numero uno to zdjęcie nr 17. – to z tym kamieniem wyłażącym z kadru na własnych nogach.
Dzięki. Chyba wszystkie pojawiły się już kiedyś na blogu przy różnych okazjach. 1- kojarzysz bo dostało nagrodę, pokazałam ja kilka razy, 17- to moje ulubione, wichura i mgła pod Olavsbu. Jose pędzi z takim impetem, bo byliśmy całkiem zgubieni i nagle zauważyliśmy schronisko. Pamiętam jak trudno je było zrobić, jak głupie mi się to wtedy wydawało, bo przecież trzeba gnać zanim domek znów zniknie we mgle. Nie opisałam kiedyś tego fragmentu Jotunheimen- nie zdążyłam. 20- Rondane, było przy opisie trasy w lecie 2014.
..od paru dni oglądam tą serię zdjęć..
Zdjęcie monochromatyczne stawia spore wymagania.
Bardzo sobie cenię taką fotografię. Oszczędną w formie.
Twe zdjęcie nr.1 jest Nr.1 . Foto samotnego drzewa na stoku
jest rewelacyjne. Postać przed drogowskazem – świetna.
Właściwie wszystkie te zdjęcia zwracają uwagę. I wcale nie
brakuje im kolorów.
pozdrawiam Maciej
Cieszę się, że Ci się podobają. Przejrzę jeszcze inne pory roku (to tylko wiosna). Pozbieram. Chciałabym jakoś zamknąć moją serię analogowych zdjęć. To w sumie nie aż tak dużo, chociaż zbierane przez 8 lat. Wcześniej nie zawsze fotografowałam. Zaczęłam (obowiązkowo) zabierać aparat, kiedy umówiłam się na pierwszy tekst do górskiej prasy i paradoksalnie był to npm :)