skąd się biorą fani na facebooku?

To mail, który znaleźliśmy w skrzynce wczoraj. Publikuję, bo być może Was podobnie jak i mnie zastanawiało skąd wiele dużych firm bierze imponujące rzesze swoich fanów. Nie komentuję, popatrzcie sami:

„Chcielibyśmy zaoferować współpracę w związku z promocją Państwa FanPage’a – pozyskanie nowych fanów oraz zwiększenie ich aktywności. (…) 

Korzystając z naszych usług otrzymają Państwo:

– fanów pochodzących wyłącznie z Polski,
– każdy fan to realny użytkownik Facebooka,
– pozyskujemy fanów zainteresowanych Państwa produktem/usługą,
– w pełni legalny i bezpieczny sposób pozyskania fanów (nie generujemy sztucznych kont, ani nie korzystamy z automatów/botów),
– swobodny dostęp do swojego FanPage’a, ponieważ nie wymagamy żadnych praw administratora,
– ekspresowy czas realizacji zamówienia, dostosowany do Państwa oczekiwań.

Aktualnie dostępne pakiety fanów:

– pakiet 200 fanów – 70 zł 47 zł
– pakiet 500 fanów – 145 zł 97 zł
– pakiet 1 000 fanów – 220 zł 147 zł
– pakiet 2 000 fanów – 295 zł 197 zł
– pakiet 5 000 fanów – 745 zł 497 zł
– pakiet 10 000 fanów – 1345 zł 897 zł

Do każdego zakupu wystawiamy fakturę VAT. Dodatkowo otrzymują Państwo 30-dniową gwarancję z możliwością całkowitego zwrotu kosztów, w sytuacji, gdyby nasza usługa nie spełniła Państwa oczekiwań.”

Pominęłam wywód po co są fani. To fascynujący problem, ale autor maila wcale go nie wyjaśnił. Swoją drogą ciekawa jestem ile jest wart taki kupiony fan? Z tekstu wynika, że 50 groszy…

PS: Gryzie mnie co jeszcze można kupić w takich firmach? Może oferują też fascynującą tożsamość, twórczą pasję i prawdziwych przyjaciół (oczywiście w korzystnych pakietach)?

Share

Pireneje marzec 2014. Plateau Lusque -cabane Arrioutort

Czyści i najedzeni postanowiliśmy nie odpuścić i zbadać dojście do Lac Montagnon. Skoro nie udało się od zachodu, zaatakowaliśmy wschód. Ta trasa intrygowała mnie z kilku powodów, jednym z nich była cabana Arrioutort, położona nisko i daleko od najbardziej znanych gór, ale na mapie oznaczona jako schronisko.

AA020 (4)Zostawiliśmy samochód na parkingu skąd kilka dni wcześniej wyszliśmy na jakubowy szlak i tym razem poszliśmy nim w drugą stronę. Ścieżka wspina się lasem na Plateau Lusque.

AA019 (2)Koło wsi Goust odbija dobrze oznakowany szlak Tour de la Vallee d’Ossau, kawałek dalej (nadal asfaltową drogą) pojawia się oznakowanie prowadzące do Cabane Besse.

AA018 (4)Przy śniegu nie zawsze wiadzieliśmy gdzie iść, ale to popularna trasa jednodniowych wycieczek. Spotkaliśmy kilka małych grupek. Z plecakami byliśmy o wiele wolniejsi, na krótkim kawałku trzeba tam podejść ponad 1000m więc niemal wszyscy nas szybko minęli.  Niektórzy wyśmiewali nasze wory, w szczególności uwieszone do nich rakiety. Idąc przez żywozielone trawki, wśród ludzi w t-shirtach i adidaskach sama się zastanawiałam czy na tej trasie kiedykolwiek zdarzy nam się wykorzystać nasz zimowy sprzęt.

AA017 (3) Śnieg pojawił się powyżej 1000 metrów, początkowo tylko płatami, potem w lesie głęboki i zdradziecki jak zawsze. Uzbrojeni w rakiety szybko dogoniliśmy peleton. Tym razem wszyscy nam radośnie machali -mieliście rację!

AA016 (3) Wydeptana ścieżka skończyła się nad strumieniem poniżej Cabane de Besse. Do domku prowadził już cieńszy ślad- nic dziwnego śniegu tam było po kolana. Wpadaliśmy nawet w rakietach.

AA015 (6) AA011 (2)De Besse to całkiem dobry schron. Otwarty, jak wszystko w tej okolicy. Usiedliśmy na chwilkę.

AA010 (5)Zostaliśmy sami, a przed nami rysowały się tylko stare i częściowo już zanikłe pojedyncze ślady nart rozchodzące się w przypadkowych kierunkach.

AA008 (6) Drogowskaz wskazywał w lewo i w górę, ale w bezkresnym śniegu nie widzieliśmy jakiegokolwiek oznakowania czy ścieżki. Poszliśmy na oko i przez długi czas kluczyliśmy w bardzo zasypanym lesie w poszukiwaniu Col de Besse.

AA007 (3) Uratowały nas czerwone pasy na drzewach- zwykle służące do czegoś leśnikom, w tym miejscu chyba znakujące szlak. Nie byliśmy pewni, ale idąc od czerwonego do czerwonego (czasem małymi kółkami) trafiliśmy na rozległą polanę, którą rozpoznaliśmy na mapie.

AA005 (4) Stąd było już blisko na przełęcz. Pojawiły się szczątki czerwono- żółtych znaków, a na przełęczy drogowskaz.

AA003 (4)To piękne miejsce z rozległym widokiem. Na horyzoncie wyższe piętra doliny Ossau z naszym nieodłącznym towarzyszem- Pic du Midi, na wprost masyw Pic du Ger ponad niewidocznymi na szczęście wyciągami Gourette. Po prawej skały Montagne Liard (które podziwialiśmy z bliska z Col d’Iseye). Było widać nawet pic Sesques i chyba też Pic Gazies.

AA002 (7) Zejście bardzo przypominało wejście. Zygzak po lesie w poszukiwaniu czerwonych znaków. Tym razem wypatrzyliśmy też dwa żółto czerwone- zwykłe szlakowe.

AA001 (5) Cabane Arriotort była już blisko, zobaczyliśmy ją schodząc lasem.

AA036 (6)Okazała się dużym , wyposażonym w kilkanaście miejsc do spania schronem. W komórce zostawiono mnóstwo porąbanego drewna, było też sporo jedzenia- nie potrzebowaliśmy tym razem, ale miło było widzieć, że jest.

AA035 (6)Być może latem da się tu dojechać drogą. Schronem musi się opiekować gmina lub jakiś lokalny klub, był wysprzątany i zadbany. Z wywieszonej w kuchni kartki wyczytaliśmy, że Cabane Arrioutort jest dla każdego, ale pierwszeństwo mają pasterze.

AA033 (7)Niestety tego wieczoru nie wszedł księżyc, a światło gwiazd nie wystarczyło do fotografowania. Szkoda, bo w tym oddalonym od cywilizacji miejscu gwiazdy świeciły wyjątkowo pięknie.

Share
Translate »