Via ferrata na deszcz – Cadini di Misurina

Sentiero BonacossaPrognoza pogody jednoznacznie zapowiadała deszcz. Na szczęście nie burzę, bo wolelibyśmy trzymac się z daleka od  metalowych lin ferrat działających jak piorunochrony. Po prostu miało padać. Nie mieliśmy zamiaru marnować dnia więc wybraliśmy się na łatwą  ferratę (nieco trudną według Tkaczyka- Dolomity Część  Wschodnia, Dariusz Tkaczyk wydane przez Sklep Podróżnika) , która według opisu miała wiele awaryjnych zejść.

Tre CimePoszliśmy w odwrotnym niż opisuje przewodnik kierunku. Wydawało nam się, że łatwiej będzie wjechać  do Schroniska Auronzo  niż potem  się z niego wydostać.  Nie było bardzo łatwo,  podobno wjeżdża tam autobus, ale jakoś na niego nie trafiliśmy. Dostaliśmy się na górę stopem w dwóch ratach.  Krętą i bardzo drogą drogą ( 22 Euro za wjazd) jechało sporo samochodów, ale jakoś się nie zatrzymywały. Być może należało jednak wjechać na Col de Varda wyciągiem ( 9 euro od osoby), a potem liczyć na to, że pod schroniskiem łatwiej będzie się z kimś zabrać.

Schronisko  Auronzo wyglądało jak olbrzymia, zatłoczona restauracja przy autostradzie. Wokół stało mnóstwo samochodów, a po drodze prowadzącej do następnego, oddalonego o jakaś godzinę schroniska Lavaredo przelewał się tłum. Z przyjemnością poszliśmy w drugą stronę.

Ścieżka szybko przeszła przez trawiastą łączkę i weszła w skalisty postrzępiony masyw. Droga przez cały czas była łatwa, niektóre bardziej wyślizgane, albo kruche miejsca były ubezpieczone poręczówką. Po drodze minęliśmy krótki tunel.  Czasem trochę kropiło i tylko raz  dopadł nas prawdziwy deszcz. Pomiędzy stromymi, ubezpieczonymi fragmentami szliśmy ładną, wysoko zawieszoną dróżką z widokiem na chmury rwące się na graniach. Piękna,  urozmaicona wysokogórska ścieżka.

Czasem trafiały się płaty śniegu, ale w większości miejsc były niegroźne i płaskie. Za schroniskiem Foncia Savio,  ścieżka biegnie dość trudnym terenem (ruchomy piarg i płaty śniegu) na Forcella Diavolo, a potem schodzi do dzikiego wysokogórskiego kotła, skąd można już zejść do Misuriny.

Trudniejsze miejsca są ubezpieczone. Piarżyska trafiają się jeszcze kilkukrotnie na krótszych odcinkach. Dalszy fragment drogi trawersuje zbocze i po przejściu kruchej przełączki schodzi na col de Varda.

Przez cały dzień mieliśmy piękne widoki.  Spotkaliśmy tylko kilka osób. Cała droga zajmuje około pięciu godzin, zejście od wyciągu na Col di Varda do Misuriny jeszcze ponad godzinę. Parking przy wyciągu jest jedynym bezpłatnym parkingiem w Misurinie.

Share

Dolomity opisy tras- Cristallo

Nie chciałabym dublować przewodników. Większość ferrat jest dobrze opisana  i  niewiele można już do tych opisów dodać… poza odrobiną subiektywnych wrażeń.

Wyciąg na Cristallo

Cristallo z obu stron wygląda pięknie. Strzeliste turnie nad morzem białego piargu. Od północy- z doliny Landro masyw wydaje się bajeczny i niedostępny. Południowa strona jest inna. Na jedną z najwyższych przełęczy wyjeżdża zabawny, staroświecki  wyciąg.  Drugi etap to malutkie beczułki w których mogą stać obok siebie (bardzo blisko- powiedziałabym na styk) dwie osoby. Większe plecaki raczej by się tam nie zmieściły, a w każdym razie wciśnięcie ich nie byłoby łatwe.  Gondola jedzie dość szybko i przy wsiadaniu nie zwalnia, więc sam proces wskakiwania i wyskakiwania dostarcza trochę emocji. Beczułki są świeżo pomalowane, ale pogięte i miejscami na wylot dziurawe. .. nie wiem ile mają lat. Wyglądają bardzo wiekowo. Fajna jazda (16 Euro od osoby).

wyciąg na CristalloWzdłuż całego masywu biegnie jedna z bardziej znanych  ferrat- Via Ferrata Iwano Dibona.  Jest zatłoczona tylko na pierwszym, bardzo zresztą krótkim odcinku. W dalszej części, aż do ostatniego żlebu, którym można zawrócić do pośredniej stacji kolejki, oprócz nas szło jeszcze kilka osób. Na ostatnim prowadzącym w kierunku Ospitale fragmencie zostaliśmy już całkiem sami.

Według opisu w przewodniku Tkaczyka- piękna wysokogórska całodniowa trasa- jako ferrata niezbyt trudna ( Tkaczyk pisze: dość trudna), jako górska ścieżka dość wymagająca kondycyjnie, trudna orientacyjnie i długa. Podobno bardzo piękna. Nam wydała się dość monotonna.  Zajmuje kilka godzin. Wliczając powrót do punktu wyjścia- parkingu na Passo Tre Croci- potrzebny jest cały dzień. Ubezpieczone odcinki zajmują tylko fargment i są łatwe. Nie wydaje mi się żeby było tam jakiekolwiek budzące choć trochę wspinaczkowych emocji  miejsce. Natomiast trudność całego przejścia może być bardzo różna zależnie od okoliczności i pogody.  W górnej części w kilku miejscach leżał jeszcze śnieg.  Wiele odcinków jest źle oznakowanych, a ubezpieczenia właściwej ścieżki krzyżują się w  ze starymi, nieużywanymi już przejściami, prowadzącymi donikąd… ale również trochę ubezpieczonymi. Kilkukrotnie poszliśmy inną, niż ta oznakowana drogą włażąc w sypkie piargi, zasypane śniegiem żleby czy nieubezpieczone, ale możliwe do przejścia eksponowane półeczki  (jak się później okazało równoległe do właściwego szlaku :)). W piargu trudno odróżnić wydeptane lekko ścieżynki prowadzące np. do bunkrów od właściwej ferraty.  Generalnie jeżeli od jakiegoś czasu nie widać znakujących drogę czerwonych placków, rozsądniej  zawrócić.

Trasa ma kilka „awaryjnych zejść”, bardzo stromymi piarżystymi żlebami.  Również normalna droga dwukrotnie schodzi kilkaset metrów po sypkim i stromym, i niestety nie da się tam jak radzi Tkaczyk zjechać po piargach. Być może cały piarg został już przez to zjeżdżanie zsunięty. Ścieżka złazi bezładnie gliniasto- skalistymi żlebami lekko przysypanymi ruchomymi kamykami. Wbrew temu co pisze przewodnik w takim terenie łatwiej jest wchodzić niż schodzić.  Przydałyby się też kijki.

Biwak na Forcella PadeonNa szlaku jest wiele umocnień, okopów i bunkrów pozostałych po pierwszej wojnie. W jednym z nich urządzono całkiem fajny schron (znów nie zgadzam się z Tkaczykiem, który określa biwak jako nieapetyczny).

Biwak na Forcella PadeonProblem braku wody (nie ma jej na całej trasie) jak widać na zdjęciu został chwilowo rozwiązany. Zgromadzony wewnątrz śnieg pewnie wystarczy aż do połowy lata…. ale zbyt apetyczny rzeczywiście nie jest :).

Schronisko Lorenzi

Cała Dibona zajmuje około 5 godzin.  Szliśmy w dół, tak jak radzi przewodnik ze schroniska Lorenzi (gdzie dociera beczułkowy wyciąg) w kierunku zejścia do Ospitale.

Dolina Padeon

W dolinie Padeon zawróciliśmy w kierunku schroniska Sa Forca, a potem zeszliśmy nartostradą na parking przy wyciągach poniżej Passo Tre Croci. Ostatni dwugodzinny odcinek ferraty nie ma wielu ubezpieczeń, ale są z niego dość ciekawe widoki.  Dolina Padeon jest piękna.  Zielona, pełna źródeł,  strumyków i kwiatów.

Podsumowując- ładny, długi dzień wysoko w górach. Nietrudna ferrata poprzeplatana długimi, nie zawsze łatwymi (technicznie i orientacyjnie) nieubezpieczonymi odcinkami i przyjemny powrót łatwą (rowerową) drogą w dolinie.

Cristallo wieczorem zasłoniła chmura

 

Share
Translate »