Teraz na jakiś czas znikam, lecę do Santander (za grosze), dalej nie wiem- pójdę na zachód. Mam czas. Wracam dopiero w grudniu. Chcę przejść kawał nieznanego mi świata. Popatrzyć na nadchodzącą zimę. Pofotografować- spokojnie, bo będę sama. Zostawiam Wam serię zdjęć, nad którą pracowałam latem, i którą chyba chcę dalej rozwijać. „Szukam spokoju”. Kiedy ją zaczynałam myślałam o kontynuacji „Simple World”, ale wyszło mi coś innego. Moje zdjęcia nie powstają w głowie, nie planuję ich więc zwykle mnie zaskakują. Lubię ten proces. Lubię dziwić się światu, odkrywać przegapione wcześniej niuanse. Szukać sensu. Może kiedyś uda mi się tę serię skończyć. Zrozumieć do czego zmierzała.
Wyjazd teraz, kiedy jest tak dużo pracy, jest nierozsądny- wiem, przepraszam wszystkich, których to dotknie, ale wiem też, że muszę mieć jakąś twórczą pracę- inaczej czuję jak marnuję czas. Góry Kantabryjskie to nic egzotycznego. Pewnie nie zrobią wielkiego wrażenia (to nie Laponia czy Islandia), ale ja raczej nie szukam wrażeń. Szukam spokoju, takiego, który można podzielić i rozdać, bo wydaje mi się, że mamy go coraz mniej.
PS: Trzymajcie kciuki za pogodę:)