Mam setki zdjęć sosen. Nawet nie dlatego, że specjalnie je robiłam, nie zastanawiałam się nad tym i dopiero po jakimś czasie odkryłam jak często towarzyszą mi sosny.
Są odporne i niewymagające. Potrafią rosnąć niemal wszędzie.
Przetrwają więcej, niż inne drzewa. W wielu miejscach dorastają aż do 2,5 tysiąca metrów.
W niektórych rejonach zostały przed wiekami mocno przerzedzone. Proste pnie sosen czarnych ( Pinus Nigra ) świetnie się nadawały na maszty żaglowców. Pirenejskie lasy po hiszpańskiej stronie zostały niemal całkowicie wytrzebione z powodu rosnących potrzeb Hiszpańskiej Armady.
Wcięte w pień lasy nigdy nie odrosły i południowe zbocza Pirenejów w ogromniej części pokrywają łąki, na których czasem utrzymują się samotne, powykrzywiane lub usychające drzewa.
Pojedyńcze egzemplarze kilkusetletnich sosen czarnych na Korsyce są pozostałością dawnych bujnych sosnowych lasów.
Teraz w Parku Narodowym Korsyki pozostawia się nawet te sosny, które same wyschły.
Po francuskiej stronie Pirenejów, bardziej wilgotnej i być może mniej narażonej na wycinanie ze względu na niedostępność wielu górskich zboczy, jest znacznie więcej drzew.
W lasach występuje jednocześnie kilka gatunków sosen. Niektóre, jak np sosnę czarną łatwo jest odróżnić po ciemnozielonym, żywym zabarwieniu długich i sztywnych igieł i jasnych, niemal białych „świeczkach”
Niektórych gatunków nie umiem rozpoznać.
Wszystkie wydają mi się piękne. Lubię wiecznie zielone igły, aromatyczny zapach i połprzezroczysty cień, który sosny dają nam latem. Lubię żywiczny zapach gałęzi i trzask palonych w ognisku szyszek.