fajna zima?

Jest zima. Dzisiaj rano temperatura w Szczecinie spadła poniżej -25. Przestały jeździć tramwaje i kilka osób nie dojechało do pracy. Mój samochód łaskawie zapalił, ale wydawał jakieś dziwne dźwięki:)

Kiedy teraz wspominam góry zimą, wydaje mi się niemożliwe , że tyle razy na podobnym mrozie spaliśmy w jakiejś bardzo już starej cabanie, nieogrzewanym schronie… często wystawieni na mróz i wiatr.

Nocleg w Refugi de Secus był jednym z tych, kiedy bardziej zmarzłam. W zasypanym mocno schronisku, nie było pryczy. Spaliśmy na gołej podłodze. Przez ozdobne dziury w drzwiach dość mocno wiało…

A jednak tego dnia trafiło nam się kilka najpiękniejszych widoków. Pogoda poprawiła się, chmury rozwiały i wokół nas przez wiele godzin toczył się prawdziwy spektakl z udziałem słońca i gór.

Rano wcale nie było gorzej.

…a kiedy wyszliśmy w górę robiło się coraz lepiej i lepiej :)

Co jakiś czas ktoś pyta mnie dlaczego chce mi się  wędrować po górach zimą. Czy nie lepiej byłoby chociaż spać w ogrzewanych schroniskach, albo w hotelach? Może, na pewno byłoby wtedy bezpieczniej i cieplej… ale z drugiej strony jak tu odmówić sobie takich  widoków?

Zwłaszcza, że zimą w górach niemal nie ma ludzi i wokół panuje niczym niezmącony spokój :)

Share

jednodniowe wycieczki

Przyznam się szczerze, nie jestem ich fanem. Jeżeli tylko mam taką możliwość wolę spać w górach. Stąd być może moja miłość do Pirenejów czy najdzikszych zakątków Alp. Tam nie tylko nikomu to nie przeszkadza, ale nawet nikogo nie dziwi. Niemniej nawet mi zdarza się wychodzić w góry na jeden dzień, a wiele osób tak właśnie wyobraża sobie chodzenie po górach.

Te zdjęcia  dostałam  od znajomych.  Tak wyglądała Sierra de Aisa dwa tygodnie temu. Zainteresowani mogą porównać widoki z marcem ubiegłego roku. Szliśmy  tą samą trasą i spaliśmy w widocznym na zdjęciu szałasie. Wtedy wybita była tylko jedna szybka.

Co zapakować na jeden górski dzień?

Ciepłe ubrania. Zawsze. Nawet latem pogoda w górach może się w bardzo szybko zmienić. Nikomu nie zaszkodzi dopakowanie kompletu powerstretchu,  zapasowych rękawiczek (zwłaszcza zimą),  czy czapki. Jednodniowy plecak i tak jest lekki, a brak ciepłych rzeczy co roku zabija w górach ludzi.

Kurtkę przeciwdeszczową (lub coś podobnego) Bez względu na pogodę. Nie chodzi tylko o deszcz. Wiatr połączony z przemoczeniem bardzo wychładza. Nawet w ciągu jednego dnia można dojść w miejsca skąd nie da się  natychmiast  wrócić. Można też z jakiegoś powodu utknąć. Wejść gdzie nie trzeba, zabłądzić albo się zgubić.

Lekarstwa (np. Ibuprom) i folię NRC– na wszelki wypadek. Czasem niestety może się przydać też elastyczny bandaż. Krem od słońca i okulary nawet w pochmurną pogodę. Kto wie jak będzie za jakiś czas. Parę godzin słońca na dużej wysokości wystarczy żeby dostać silnego bólu głowy.

– Jedzenie. Nawet jeśli nie macie zamiaru (ani zwyczaju) po drodze jeść. Zapas dobrego jedzenia pomoże przetrwać  znacznie dłużej.  Zwłaszcza w zimnie i stresie. Głodny człowiek marznie i szybko słabnie. Watro też pamiętać o zapasie wody– bezwzględnie w górach gdzie nie ma źródeł i czystych strumyków! Zimą warto wziąć ze sobą termos- zbyt ciężki przy wielodniowym wędrowaniu z plecakiem. Ja  nawet idąc na jeden dzień często zabieram kubek, palnik i gaz. Chyba dlatego, że mam i mogę.

-Latarkę– nie waży dużo, ja noszę nawet w torebce, na co dzień. To też tylko na wszelki wypadek. Nie nie raz zdarzało mi się wrócić później niż zakładały plany.

-Telefon.

Jeśli jest lód (na dole zwykle tego nie widać) koniecznie trzeba zabrać  raki. Inne rozwiązanie- powrót z niebezpiecznie zalodzonej trasy- jakoś rzadko przychodzi ludziom do głowy. Jednodniowe wycieczki zachęcają do zdobywania trudnych miejsc. Można wejść wyżej i przejść trudniejsze drogi niż  z  ciężkim plecakiem.  To kusi. Paradoksalnie  najwięcej wypadków zdarza się w słoneczne i piękne weekendy,  w miejscach, do których jest łatwy dostęp z samochodu.  Ludzie wyrywają się na chwilkę z miasta. Często są niewyspani po podróży. Nie mają czasu wcześniej poćwiczyć, przygotować się.  Często nadal zachowują się tak jak w pracy, chcą się wykazać, wyprzedzić kogoś, coś zdobyć… uzyskać wynik. Góry to inny świat. Nie wszystko można przewidzieć czy zaplanować.

Napisałam o tym, bo całkiem niedawno miałam okazję porozmawiać  z ratownikami (przy okazji zszywania wargi w Espot). Większość sprowadzanych z gór turystów nie ma ani ciepłych ubrań, ani latarki, ani jedzenia czy picia. Ludzie wzywają pomoc, chociaż nic im się nie stało. Gubią się, albo męczą  i bez stosownych ubrań, jedzenia i wody boją się przetrwać w górach noc. Byłby to tylko problem niepotrzebnego wzywania pomocy, gdyby nie fakt, że są miejsca gdzie pomoc nie może szybko dotrzeć. Nie wszędzie też jest sygnał, można zgubić, rozładować lub zniszczyć telefon. Ciepłe ubrania, lekarstwa i jedzenie stają się jeszcze bardziej potrzebne jeśli komukolwiek w grupie zdarzy się kontuzja uniemożliwiająca sprawne poruszanie się . Co roku z tak błahego powodu ginie w górach kilka osób.

PS: Oczywiście ważne jest też to, co ma się na sobie. Dokładnie to samo co przy wielodniowych wędrówkach, pisałam o tym  wiele razy więc nie powtarzam.

Share
Translate »