wiosenne kwiatki w Pirenejach

Nie było tego wiele. W Pirenejach wciąż panowała zima. Na północnych stokach śnieg sięgał aż do 1200 m, w nasłonecznionych miejscach pojawiał się dopiero powyżej 1400, ale niżej bywaliśmy rzadko, tylko wtedy kiedy pogoda nas zmusiła.

przylaszczki, fot Jose Antonio de la Fuente

Najwięcej kwiatów widziałam w lasach, kwitły miodunki, żółte prymulki ( te na długich łodyżkach i jaśniejsze, cytrynowe na króciutkich- pokazywałam je w zeszłym roku), było też mnóstwo przylaszczek. Kwitły też kwiatki, które dotychczas znałam tylko z liści, ale ich zdjęcie mi nie wyszło- to fotografia Jose (podobnie jak prymulki) – Dzięki Zofijannie kwiatek został zidentyfikowany -to żywiec

leśna roślinka fot Jose Antonio de la Fueente

Sfotografowałam jeszcze jeden niezidentyfikowany kwiat,  w pąkach więc trudno rozpoznać co to.

kwiatek z Pirenejów

kokorycz

W nisko położonych lasach kwitła już kokorycz pusta, chyba taka sama jaką się widuje u nas, tą sfotografowałam w lesie powyżej Lescun na wysokości ok 1300 m.

roślinka o storczykowatych liściachNazwy tej roślinki nie znam. Kropkowane liście przypominają storczyki, ale otwarty kwiat jest bardziej zbliżony do tulipana. Być może komuś z Was uda się rozpoznać co to. Kwitnie masowo na halach, które potem zarastają orlice, widywałam te kwiatki już wcześniej nawet na początku marca. Wyrastają wprost ze śniegu, tak jak nasze krokusy i są podobnej wielkości (dzięki pomocy Zofijanny wiem już, że to psiząb liliowy)

Scilla z zachodnich Pirenejów Scille (cebulice), które udało mi się sfotografować w zeszłym roku, jeszcze nie kwitły, ale pąki zaczynały się już przebarwiać na niebiesko. W lesie pomiędzy Accous i Lescun były tego całe łany- to piękne „czarodziejskie” miejsce, naprawdę magiczny las.

przebiśniegi Przebiśniegi znalazłam powyżej Gabas w nasłonecznionym bukowo-leszczynowym lasku. Było ich mnóstwo, tworzyły gesty dywan.

pirenejski narcyz

Narcyzy widzieliśmy tylko raz, dokładnie trzy sztuki :). Wokół było dużo kiełków, ale zakwitły tylko te dobrze osłonięte przez skarpę i krzaki. Było na nie jeszcze troszkę za wcześnie. Nie udało nam się niestety trafić na drobne, pachnące i chyba najwcześniejsze, których całe łany fotografowałam w zeszłym roku po hiszpańskiej stronie. We Francji widziałam je tylko we wsi,

narcyzy z Lescuni to krótko, bo już rano wszystkie ogródki przysypał śnieg…

Forsycja z LescunPod koniec widywaliśmy już kwitnące tarniny, ale najbardziej spektakularnym kwiatem tego marca były chyba wierzbowe kotki, te sfotografowane koło Lescun przez Jose:

wierzbowe kotki, fot Jose Antonio de la Fuente

 

Share

Saragossa

fontanna na rynku przed PilarCzęsto zaczynam lub kończę moje pirenejskie włóczęgi w Saragossie.  Hiszpania jest bardzo zdecentralizowana i w góry Aragonii można dotrzeć tylko z Aragonii, a w góry Katalonii tylko z Katalonii. Linie autobusowe krzyżują się w głównych miastach i chociaż teoretycznie dałoby się dojechać do Bielsy czy Torli również z Leridy,  przesiadka w Saragossie jest tańsza i prostsza.

frontowa ściana bazyliki

Gdybyście kiedyś mieli taki dylemat, autobus Barcelona- Saragossa kosztuje tylko 15 Euro i kursuje przez całą dobę co jakieś 2 godziny. To linia Barcelona Madryt (firma nazywa się Alsa), autobusy są pełne i stąd chyba ta niska cena. Połączenia z Leridy zawsze przekraczają 20 Euro i są rzadkie.

Pilar i Kamienny MostZastanawiałam się czy pokazać te zdjęcia, nie są górskie, a Radek czeka przecież na śnieg, ale skoro Lidka marznie na sam widok zimy, pomyślałam, że może spodoba Wam się też ten miejski spacer.

rozlana rzeka EbroRzeka Ebro wylała, co pewnie jest normalne wiosną, ale dla mnie przyzwyczajonej do myśli, że Saragossa jest miastem na pustyni wyglądało zaskakująco.

tereny Expo, teraz raczej wymarłe

Ponieważ miałam cały dzień, a większość muzeów pozamykano ( był poniedziałek) przeszłam się wzdłuż  nabrzeży od historycznego centrum po zbudowane z okazji Expo nowoczesne tereny targowe.  Oświetlone nocą wyglądają niezwykle, ale w dzień są wymarłe i raczej tandetne. Kolejka linowa nie działa, most jest zamknięty. W nabrzeżnych parkach bawią się dzieci, ale wszystko to sprawia wrażenie pośpiesznej i powierzchownej inwestycji, która raczej nie będzie ładnie się starzeć- wielki kontrast w stosunku do kamiennego starego miasta pełnego rzymskich ruin.

powódź na pustyniWróciłam drugą stroną rzeki. O zmierzchu zapanowała magia.

Bazylika del PilarWidocznie taka już uroda tego miasta- latem dni są tu pewnie strasznie gorące, a noce chłodne i piękne.

Rio EbroNocne zdjęcia zrobiłam używając tylko górnej części mojego górskiego statywu- nie odważyłam się chodzić nocą po Saragossie uzbrojona w kijki i czekan.

przerobione na park nabrzeża Ebro w samym centrum miasta

I tak bardzo zwracałam uwagę w wielkich zimowych górskich butach :).

kamienny mostOstatnie fotografie powstały przy bardzo długich, nawet 30-to sekundowych naświetleniach, stąd ostrość daleka od brzytwy, pewnie miesza w tym też i ziarno, niewielkie bo użyłam filmów 200 ISO, ale jednak wyraźnie widoczne. Jak sądzicie warto robić nocne zdjęcia na filmie, czy jednak lepsza jest wylizana gładkość cyfry?

Share
Translate »