Sierra de Guara, kanioning

Pomarzyć dobra rzecz, zwłaszcza siedząc z zagipsowaną nogą. Chciałam o tym napisać od dawna, ale zawsze trafiało się coś innego.

Teraz kiedy do lata jeszcze dużo czasu, samo patrzenie na te letnie zdjęcia rozgrzewa. Wyciągnełam je z kilku powodów. Pierwszy i najważniejszy… i mam nadzieję, że mi się uda. Planujemy pojechać w kaniony pod koniec maja.  Chcieliśmy powtórzyć Sierra de Guara.  Jedno z najpiękniejszych kanioningowych miejsc, jakie znam, położone u stóp hiszpańskich Pirenejów.

Plany to już połowa radoości. Siedzę sobie z nogą do góry. Gips nie uwiera…i myślę czy lekarz na pewno się nie pomylił…miesiąc gipsu, miesiąc rechabilitacji…26 maja byłabym znów wolnym człowiekiem!

Uprawiamy kanioning od kilkunastu lat, (sama już nie pamiętam, może 14?). Przez te lata uzbierały mi się całe tony zdjęć. Te zrobione w Sierra de Guara są wyjątkowe. Nie tylko ze względu na piękną, słoneczną pogodę. W tych górach jest magia. Nie będę ich dokładnie opisywać, są świetne, poświęcone im strony, choćby ta, przyjaciół, z którymi kiedyś byliśmy tam razem       http://www.kaniony.pl/

Wyszło też sporo przewodników, nawet po polsku, nie wszystkie są niestety dobre. W ostatnich latach zmieniono skalę trudności, teraz opisywana jest dwustopniowo, oddzielnie trudności skalne, oddzielnie te związane z wodą.  Zmieniły się też techniki zjazdów na linie. Warto poszukać nowych, poprawionych wydań.

Co jest w tym fajne?  Dla mnie osobiście.. to jedyne góry gdzie mogę pojechać razem z mężem, na zwykłe łażenie niestety szkoda mu czasu.:(  Stąd tyle razy chodziłam po górach sama.

Kaniony to niezwykłe, magiczne miejsca. Miejsca, których nie  sposób sobie nawet wyobrazić, nie wchodząc tam. Bywają głebokie i wąskie, tak że odrobina odbitego przez kask czy koszulkę światła wydaje się świecić jak lampa.

Bywają zabawne, pełne skoków i zjazdów.

Czasem trzeba trochę popływać, a czasem da się tylko zjechać na linie.

W niektórych zdarza się czasem włazić pod skały, inne  na długie godziny schodzą pod ziemię.

Nie zawsze płynie w nich woda, latem niektóre kaniony są już całkiem suche.

W innych z kolei zdarzają się niebezpieczne syfony.

Kanioning to inny sposób bycia w górach. Inne jest nie tylko to, że widać je od środka. Inne są też uczucia do nich. Kaniony bywają trudne, nie są też zbyt bezpieczne,  zwykle jest w nich okropnie zimno, bywają długie, a samo dotarcie do nich wymaga wysiłku i czasu… nie wspominając już o przedzieraniu się przez jeżyny:) Potrzebne jest trochę umiejętności i sprzęt, niezbędna grupa, na której można polegać,  wiedza i niezawodne opisy. W ostatnich latach stały się bardzo popularne. Jest wiele niezwykle pięknych i  łatwych. Kiedyś poświęcałam im całe wakacje, teraz czasem szkoda mi na nie czasu, nie lubię tłoku, brakuje mi w nich przestrzeni i wolności pójścia gdzie się tylko chce, nauczyłam się być sama… ale co jakiś czas do nich wracam, a moim ulubionym miejscem jest Sierra de Guara.

Wszystkie zdjęcia pochodzą z Sierra de Guarra, lipiec 2003

Share

Wiosenne kwiatki

Pierwsze kwiaty wybijające się wiosną spod śniegu zawsze wydają mi się cudem. Zwykle trafiam na nie po kilku dniach wśród białych zimowych krajobrazów, gdzieś niżej w ciepłym bezpiecznym miejscu. Być może to część ich uroku.

Podejście pod Col de Pau, Pireneje marzecBiel męczy. Nie wiem dlaczego. Być może nie jest dla nas naturalna. Kojarzy się z zimnem, trudnościami, niebezpieczeństwem. Razi w oczy. Pamiętam jak kiedyś w Dolomitach, w sali zimowej schroniska (Sette Selle) podłoga była biała. Chyba kafelki, ale dobrze już nie pamiętam. Pamiętam biel. Tą samą, która otaczała mnie przez tydzień. Weszłam tam już po zmierzchu, zmęczona, w mokrych butach. Salka była mała, czysta i śliczna.  Miękkie łóżka, dużo koców. Tylko dlaczego znowu ta biel ? :) Stawiając mokre skarpety na białej, czystej podłodze myślałam sobie…. ludzie kochani, co by szkodziła choćby odrobina zieleni, tandetne wzorki, szary beton… tylko nie biel!

Kwiaty są żywym dowodem na to, że biel nie jest wieczna. Zwycięstwem wiosny.

może to tulipan? Pireneje, Lescun, marzecTe kwiatki widziałam tyko raz, w Pirenejach, we Francji, na niskich wysokościach około 1000 metrów, rosły sobie na skraju lasu i poboczach drogi w Lescun.

W Hiszpanii w podobnych miejscach, chociaż sięgały znacznie wyżej kwitły w tym samym czasie ciemierniki. Są dość pospolite, widywałam je w lasach po obu stronach granicy, nisko nad strumieniami tworzyły duże, malownicze kępy.

ciemiernikNatomiast hiszpańskie łąki opanowały malutkie żółte narcyzy (żonkile)

narcyzyCodziennie pojawiało się ich coraz więcej. Być może dzisiaj łąki są już całe żółte.

narcyzy w dolinie Aragues del Puerto

Share
Translate »