przepraszam Was, że nie piszę. Nie mam siły. To jest bardzo trudny rok, trudny dla mnie osobiście. Śmierć Radka, z którą się nie umiem pogodzić. Czuję się winna, przede wszystkim stwarzania iluzji, że mój świat- ten górski, który opisuję najczęściej jest lekarstwem na wszystkie problemy. Jest niezły, w wielu sytuacjach pomaga, ale to nie panaceum. Leczy samotność, pogubienie, zamęt, ale nie poradzi sobie z chorobą.
Odejście Radka spowodowało, że poczułam się sama. Niedługo po nim odszedł też mój pies. Wraz z nim (z nią, bo to była ona) straciłam możliwość chodzenia po lesie. Poszłam tam sama, trafiłam na pijanych panów i uciekłam, wystraszyłam się. Samba tylko by na nich spojrzała. Nie szczekała by i nawet by nie zwolniła. Gdyby jej się bardzo nie podobali pokazałaby zęby. Bez hałasu, bez nerwów. To wystarczało.
Zginęła tragicznie, chociaż była już bardzo stara.Skręt żołądka. Nie mogliśmy jej już uratować. Odchodząc patrzyła na nas z uśmiechem. Ale draka, tyle wspaniałych szalonych lat. Adoptowałam ją ze schroniska. Kiedyś Wam o niej jeszcze napiszę. Jak się pozbieram. Była niezwykła.
Wypadek męża, złamana noga, która uziemiła nas na całe lato spowodowała, że obaczyłam swoje życie inaczej. Wisi na włosku. Jeśli stracę fizyczną sprawność wszystko co sobie stworzyłam zniknie, stanie się nieosiągalne, lub bardzo trudne. Nie wiem, czy jestem gotowa na starość. Na ograniczenia, zwolnienie tempa czy ból. Jeśli zwolnię, czy poradzę sobie z populizmem, nacjonalizmem, ksenofobią, z propagandą odwracającą cały sens świata. Mieszającą Dobro i zło. Muszę to sobie pookładać, przemyśleć. Tymczasem kupiłam bilet do Gruzji. Za późno, ale wcześniej nie było jak. Prognoza pogody zmienia się prawie codziennie. Idzie jesień, zimno i deszcz. Jadę z Jose, a on nie znosi mokrych butów… Na to też`nie mam pomysłu. Armenia? Azerbejdżan? Turcja? Czytam o szlakach i czym więcej wiem, tym bardziej mam ochotę pójść gdziekolwiek, bez planu, bez map. Bez oczekiwań.
Przepraszam, że to brzmi tak smutno. Pracuję nad tym i coś wymyślę. Zawsze tak było. Jeśli kiedykolwiek uważałam, że mam jakąś dobrą stronę jakąś siłę, coś co daje szanse, było nią wstawanie. Umiem wstawać. Umiem i tego się będę trzymać.
Chciałbym Tobie powiedzieć wiele ciepłych i wielkich słów lecz nie wiem czy mógłbym i potrafił. Lecz jedno mogę napewno – ‚carpe diem’. Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Twego męża – Maciej
dziękuję :)
Wstaniesz, wstaniesz……. za bardzo kochasz świat by się nie podnieść
:) brzmi jak wyrok, wieczne wstawanie :) dzięki!
Chcesz wstać szybciej, idź do schroniska dla zwierząt. :)
dzięki, ale nie mam teraz siły na nowego psa.