Zdarzyła mi się w tym tygodniu poruszająca historia. Boję się, że nie zrozumielibyście bez wstępu, więc trochę się w nim rozpisałam. Jak zwykle przed wakacjami dostajemy mnóstwo maili z prośbą o pomoc, czasem nawet po kilka dziennie i jak łatwo sobie wyobrazić nie jesteśmy w stanie wszystkiemu sprostać. Czasem zwyczajnie nie chcemy, bo elaboraty (zatytułowane najczęściej- „propozycja współpracy”) są napisane tak roszczeniowo, że mnie- osobę podróżującą niemal za darmo, niebogatą do tego wroga reklamy z miejsca odrzuca. Staram się to sobie jakoś tłumaczyć, podejrzewam, że to młodzi ludzie, że ten ton może wynikać z niezrozumienia świata, czy zafascynowania wielkimi markami.
W tym wszystkim, w tym całym mętnym bigosie trafiają się czasem prawdziwe perełki. I o tym ten tekst. Napisał do mnie Przemek Zaręba. Tracący wzrok rowerzysta i piechur. Rozmawiałam z nim jestem poruszona. Jego marzeniem jest zwiedzić Polskę, teraz, kiedy jeszcze ją widzi. Plan na ten rok to wszystkie polskie parki narodowe i jeśli się uda Główny Szlak Beskidzki.
Z tego powodu bardzo Was proszę zerknijcie tutaj: pomagam.pl. Poza pieniędzmi, potrzebny jest sprzęt- namiot, śpiwór- może ktoś ma coś niepotrzebnego? Z ubrań to, czego nie mamy w Kwarku. Bardzo możliwe, że możecie też pomóc inaczej. W działalności Przemka jest dużo dobrej energii. Przypomina, że trzeba cieszyć się każdym dniem, że nasz czas jest ograniczony i żadnej chwili nie można marnować. Jest o radości- jednej z niewielu rzeczy, które się mnożą jeśli się je dzieli.