Czuję ostatnio potrzebę uporządkowania wspomnień, poukładania zbieranych przez lata historii. Nawet nie tak, że chcę je wykorzystać, o tym zdecydują one, nie ja. Nie inscenizuję, nie kręcę się wokół zaplanowanych tematów, nie wyciskam z losu odpowiedzi na z góry zadane pytania. Raczej wpadam w inny świat i staram się jak najwięcej wchłonąć. To często buduje więź i obce początkowo miejsca stają się bliskie i ważne. Tak jest z Małym Kaukazem. Choć Wysoki jest bardziej spektakularny, i choć są tam miejsca gdzie jeszcze dotąd nie byłam kiedy okazało się, że Jose zdobył w tym roku długi urlop zdecydowaliśmy się na Mały Kaukaz, potraktowany zresztą bardzo szeroko. Chcemy wyruszyć w Górach Pontyjskich, przejść do Samcche-Dżawachetii i wędrować jeszcze dalej na wschód przez Gruzję, lub przez Armenię. Nie przygotowałam szczegółowego planu, nie zdobyliśmy dokładnych map, mapy.cz mają miejscami poważne braki, podobnie jak inne, których czasem używam offline np maps.me. Niewiele wygrzebałam z Alltrails. Najbardziej mylne miejsca wydrukowaliśmy sobie z map satelitarnych gdzie widać labirynty ścieżek i gruntowych dróg nieobecne niestety na mapach. To będzie w dużej mierze improwizacja, ale w tym jesteśmy nieźli.
W międzyczasie wypadają wybory. Zabrałam ze sobą wypis z urzędu pozwalający zagłosować w dowolnej komisji. Spakowałam go starannie, bo jeśli zginie nie zagłosuję nigdzie. Władza zwleka z podaniem spisu zagranicznych lokali wyborczych, liczę na to, że jak w poprzednich latach powstaną w Tbilisi i w Erywaniu. Dojadę tam gdzie będzie bliżej. Zabierze nam to pewnie dzień czy dwa, trudno. Oby się tylko udało. Trzymajcie kciuki.
Na zdjęciach poprzednie wędrówki po rejonach bliskich tym, o które się teraz otrzemy i na końcu bardzo szkicowy plan. Choć miałam zamiar oszczędzać kręgosłup zabrałam swój ciężki aparat, więc powinnam przywieźć fotografie.