Pireneje marzec 2014- Bujaruelo

AA028 (2)Tych wszystkich, którzy kiedykolwiek byli w Saint Nicolas de Bujareuelo ten widok pewnie zaskoczy- parking zwykle mieszczący dziesiątki samochodów zupełnie pusty!

AA027 (1)Niespodzianka nawet dla nas-  zapowiadał się piękny dzień… prognoza  zła, ale nie sposób było w nią wierzyć. Niebo błękitne i czyste, nie czuliśmy wiatru, wokół cisza i trzaskający mróz.

IMG_5956Zdecydowaliśmy się zostawić samochód w Hiszpanii i przejść do Gavarnie przez Puerto de Bernatuero- nietrudną przełęcz, którą przekracza HRP. Jose znał ją z lata, ja jeszcze tam nigdy nie byłam. Podejście biegnie początkowo razem z szeroką i dobrze oznakowaną ścieżką na Puerto Bujaruelo.

AA026 (3)

Wszystko było bardzo zlodzone, strumyczki pozamarzały.

AA022 (2)AA020Szlak oddziela się chwilkę po wyjściu na halę i trawersuje stok, aż do przejścia przez rzekę. Poszliśmy na oko, bo nie sposób było się czegokolwiek dopatrzeć pod zwałami twardego śniegu. Ktoś był tu kilka dni przed nami, podeptał troszkę i wrócił.

AA019 (2)Droga jest dość oczywista, ale nie bardzo łatwa. Nie ma mostu. Minęliśmy Refuge Sandraruego i zaczęliśmy podchodzić zboczem- miejscami ścieżką, miejscami tak, jak się nam udało. Było dużo śniegu, fragmenty już ponadrywane, częściowo obsunięte, czasem podmyte.

AA018 (2)

Pogoda zaczęła się szybko psuć. Temperatura rosnąć. Szybko dopadł nas marznący deszcz.

AA017 (1)

Pod granią powinniśmy trafić na prowadzący do jeziora trawers. Nie znaleźliśmy go. Widoczność była bardzo mizerna wiatr siekł nam po oczach igłami lodu, to co udało nam się wypatrzeć nie zachęcało do prób. Skałki pokryte zalodzonym śniegiem. Strome i zawieszone nad ponurym kotłem.

AA015 (1)Znaleźliśmy tylko jeden znak- kopczyk na odsłoniętej skale. Pogoda pogarszała się i ostatecznie zdecydowaliśmy się zejść. Być może gdyby nie stromizna i ten marznący deszcz odważylibyśmy się spróbować lub choćby chwilkę poczekać, ale wiatr się coraz bardziej nasilał, mokliśmy, a zagrożenie lawinami rosło. Szkoda, było, bo weszliśmy już bardzo wysoko. Prawdopodobnie na 2,5 tys, został już tylko krótki trawers…

AA016Zawróciliśmy.

AA013 (3)Przenocowaliśmy w Sandraruego na jakiś pozostawionych tam przez kogoś plastikowych plandekach. Cabana jest zrujnowana i brudna. Jedno okienko wybite, ale nie było zimno. Kamienny budynek był wystawiony bokiem na wiatr. Kominem też więc nie udało nam się rozpalić.

AA006 (1) AA008 (3)Rano znów się przejaśniło. Lodowaty wicher rzucał po górach tumany śniegu zasłaniając co chwilkę widoki. Postanowiliśmy (rozsądnie, bo to najłatwiejsza przełęcz) dostać się do Francji przez Puerto Bujaruelo. A potem zobaczymy…

AA002 (1)Nie chciało nam się wracać do połączenia szlaków, których i tak nie było przecież widać, więc przedostaliśmy się jakoś przez rzekę i wdrapaliśmy na upiornie stromy stok.

AA001 (1)Było sporo świeżego śniegu, ale ten stary trzymał dobrze i nie mieliśmy wielkich trudności. Tylko kilka nawianych na stromiźnie miejsc wymagało od nas troszkę gimnastyki.

AA032 (1)Wyszliśmy na właściwy szlak, wydawało się, że wszystko już pójdzie prosto, ale pogoda znów zaatakowała.

AA033 (2) AA035 (1)

AA031 (2)Wlazła na nas gęsta mgła, tumany śniegu szlifowały oczy. Wdrapaliśmy się na przełęcz z nadzieją, że zejdziemy jeśli znajdziemy drogę. Sąsiednią Col de Tentes przecina asfaltowa szosa niestety nie było jej. Tak jak niczego innego.

AA030 (2)Wichura wywracała nas i dusiła. Siekł poziomo padający śnieg, w zasadzie lód. Nie było widać nic poza bielą, przełęczy nie rysował ani jeden ślad, zresztą nie utrzymałby się w tej wichurze. Musieliśmy się sprytnie ustawiać do wiatru, żeby w ogóle móc oddychać. Przez chwilkę zastanawiałam się czy nie zejść do cabany Sobacos to ze 200 m w dół, ale chyba bym jej nie znalazła, a zbocze jest tam niebezpiecznie strome. Jedynym wyjściem byłaby szosa schodząca do wyciągów po drugiej stronie grani. Byłaby gdyby nie pogrzebał jej śnieg. Leżało pewnie ponad 6 m. Przełęcz była tak zasypana, że udało nam się na nią wejść na wprost przez kociołek pod granią w lecie zdecydowanie za stromy.

IMG_5978

Zrezygnowani zawróciliśmy. Nie było nawet co fotografować.

AA028 (3)Aż do dna doliny Ara leżał świeży śnieg.

Przed schroniskiem o dziwo stał samochód- przyjechała prowadząca San Nicolas para.

IMG_5981Postanowili otworzyć chociaż na kilka godzin. Był weekend może ktoś przyjdzie… Przyszliśmy my. Zanim zeszłam z zalodzonej skarpy Jose zbiegł i zamówił obiad. Piecyk grzał, grała muzyka… Wykąpałam się. Posiedzieliśmy z godzinę susząc rzeczy zanim właściciele nie zamknęli i nie zjechali swoim autem na dół. Gdybyśmy poprosili pewnie zostawiliby na otwarte schronisko. To mili ludzie.

AA025 (1)Wieczorem przez chwilkę rozjaśniło się i mignęła nam plama błękitu. Góry z nas drwiły.

Share

Pireneje marzec 2014. Plateau Lusque -cabane Arrioutort

Czyści i najedzeni postanowiliśmy nie odpuścić i zbadać dojście do Lac Montagnon. Skoro nie udało się od zachodu, zaatakowaliśmy wschód. Ta trasa intrygowała mnie z kilku powodów, jednym z nich była cabana Arrioutort, położona nisko i daleko od najbardziej znanych gór, ale na mapie oznaczona jako schronisko.

AA020 (4)Zostawiliśmy samochód na parkingu skąd kilka dni wcześniej wyszliśmy na jakubowy szlak i tym razem poszliśmy nim w drugą stronę. Ścieżka wspina się lasem na Plateau Lusque.

AA019 (2)Koło wsi Goust odbija dobrze oznakowany szlak Tour de la Vallee d’Ossau, kawałek dalej (nadal asfaltową drogą) pojawia się oznakowanie prowadzące do Cabane Besse.

AA018 (4)Przy śniegu nie zawsze wiadzieliśmy gdzie iść, ale to popularna trasa jednodniowych wycieczek. Spotkaliśmy kilka małych grupek. Z plecakami byliśmy o wiele wolniejsi, na krótkim kawałku trzeba tam podejść ponad 1000m więc niemal wszyscy nas szybko minęli.  Niektórzy wyśmiewali nasze wory, w szczególności uwieszone do nich rakiety. Idąc przez żywozielone trawki, wśród ludzi w t-shirtach i adidaskach sama się zastanawiałam czy na tej trasie kiedykolwiek zdarzy nam się wykorzystać nasz zimowy sprzęt.

AA017 (3) Śnieg pojawił się powyżej 1000 metrów, początkowo tylko płatami, potem w lesie głęboki i zdradziecki jak zawsze. Uzbrojeni w rakiety szybko dogoniliśmy peleton. Tym razem wszyscy nam radośnie machali -mieliście rację!

AA016 (3) Wydeptana ścieżka skończyła się nad strumieniem poniżej Cabane de Besse. Do domku prowadził już cieńszy ślad- nic dziwnego śniegu tam było po kolana. Wpadaliśmy nawet w rakietach.

AA015 (6) AA011 (2)De Besse to całkiem dobry schron. Otwarty, jak wszystko w tej okolicy. Usiedliśmy na chwilkę.

AA010 (5)Zostaliśmy sami, a przed nami rysowały się tylko stare i częściowo już zanikłe pojedyncze ślady nart rozchodzące się w przypadkowych kierunkach.

AA008 (6) Drogowskaz wskazywał w lewo i w górę, ale w bezkresnym śniegu nie widzieliśmy jakiegokolwiek oznakowania czy ścieżki. Poszliśmy na oko i przez długi czas kluczyliśmy w bardzo zasypanym lesie w poszukiwaniu Col de Besse.

AA007 (3) Uratowały nas czerwone pasy na drzewach- zwykle służące do czegoś leśnikom, w tym miejscu chyba znakujące szlak. Nie byliśmy pewni, ale idąc od czerwonego do czerwonego (czasem małymi kółkami) trafiliśmy na rozległą polanę, którą rozpoznaliśmy na mapie.

AA005 (4) Stąd było już blisko na przełęcz. Pojawiły się szczątki czerwono- żółtych znaków, a na przełęczy drogowskaz.

AA003 (4)To piękne miejsce z rozległym widokiem. Na horyzoncie wyższe piętra doliny Ossau z naszym nieodłącznym towarzyszem- Pic du Midi, na wprost masyw Pic du Ger ponad niewidocznymi na szczęście wyciągami Gourette. Po prawej skały Montagne Liard (które podziwialiśmy z bliska z Col d’Iseye). Było widać nawet pic Sesques i chyba też Pic Gazies.

AA002 (7) Zejście bardzo przypominało wejście. Zygzak po lesie w poszukiwaniu czerwonych znaków. Tym razem wypatrzyliśmy też dwa żółto czerwone- zwykłe szlakowe.

AA001 (5) Cabane Arriotort była już blisko, zobaczyliśmy ją schodząc lasem.

AA036 (6)Okazała się dużym , wyposażonym w kilkanaście miejsc do spania schronem. W komórce zostawiono mnóstwo porąbanego drewna, było też sporo jedzenia- nie potrzebowaliśmy tym razem, ale miło było widzieć, że jest.

AA035 (6)Być może latem da się tu dojechać drogą. Schronem musi się opiekować gmina lub jakiś lokalny klub, był wysprzątany i zadbany. Z wywieszonej w kuchni kartki wyczytaliśmy, że Cabane Arrioutort jest dla każdego, ale pierwszeństwo mają pasterze.

AA033 (7)Niestety tego wieczoru nie wszedł księżyc, a światło gwiazd nie wystarczyło do fotografowania. Szkoda, bo w tym oddalonym od cywilizacji miejscu gwiazdy świeciły wyjątkowo pięknie.

Share
Translate »