Nasza rozmowa miała miejsce 25 września na gali Wielkiego Konkursu National Geographic. Spisałam dosłownie całe 9-cio minutowe nagranie:
KN-Dzień dobry, mogłabym też prosić o słowo?
TT-jeszcze? O Chryste Panie!
KN-Kasia Nizinkiewicz. Prowadzę bloga o górach, który w wyszukiwarce google jest pierwszy, najbardziej poczytny. Chciałam spytać o kategorię krajobraz. Zdjęcia, które Państwo pokazujecie, są dla mnie zawsze zaskoczeniem. Chciałam wiedzieć czym się kierujecie jako jurorzy wybierając te najlepsze ? Co jest dla Was w kategorii krajobraz najważniejsze?
TT-Proszę Pani to dotyczy tej różnicy pomiędzy patrzeniem, a widzeniem. Jest to zasadnicza różnica. Żeby coś zobaczyć w tym trzeba dostrzec piękno. Przede wszystkim.
KN-Ale jest wiele zdjęć, w których widzę piękno. Zwłaszcza w krajobrazie gdzie to piękno jest najbardziej narzucającą się rzeczą, często aż sprowadzającą wszystko do pocztówki
TT-być może, ale tu chodzi o takie piękno spersonalizowane, zindywidualizowane, coś co sugeruje, że gdyby stanęło w tym samym miejscu 20 fotografów z tymi samymi aparatami obiektywami, gadżetami i wszystkim, tylko jeden z nich potrafiłby coś takiego dostrzec.
KN-byłam zdziwiona Państwa wyborem zdjęcia z górami, które dostało chyba pierwszą nagrodę. Białe góry… zaśnieżone świerki… Ja takich zdjęć już widziałam w życiu bardzo dużo, fotografując góry sama widziałam dużo takich sytuacji.
TT-Zapewne. Większość rzeczy, które tu były wyświetlone Pani widziała, bo świat został już dobrze sfotografowany.
KN-Nie, nie! Niektóre były dla mnie bardzo ciekawe.
TT-Niech Pani pamięta, że my wybieramy tylko z tego co zostało przysłane.
KN-Ale mieliście 40 tysięcy zdjęć, to jest ogromna ilość!
TT-Oczywiście. Pani może oczywiście podważyć nasze zdanie…
KN– Nie. Ja Pana tak pytam zaczepnie, bo chciałabym wiedzieć.
TT-Rozumiem, ale musi Pani jakby uznać to, że to jest wynik decyzji, grona siedmioosobowego, w którym byli bardzo inteligentni ludzie. Więc to nie może być przypadek. Musi Pani pamiętać o kilku rzeczach, które się dzieją podczas takich obrad jury. Po pierwsze wybieramy z tego, co co zostało przysłane. Gdyby był lepszy widok chochołów w śniegu, to na pewno to zdjęcie byłoby wybrane.
KN -Czyli pociągały Was właśnie te chochoły w śniegu?
TT -Ja myślę, że w kontekście tego, co my oglądaliśmy było to bardzo wyróżniające się zdjęcie.
KN -Ale szukaliście czegoś konkretnego?
TT -Nie. Nie ma czegoś takiego jak preconception, że my mamy pomysł na cokolwiek. Te zdjęcia powoli się eliminuje i słucha się zdań innych jurorów. Są tacy, którzy są muzykalni bardziej na śnieg, są tacy, którzy są muzykalni bardziej na zachód słońca inni poszukują jeszcze jakiejś innej tajemnicy i każdy z nas coś mówi i tak długo mówi aż inni uznają, że to co powiedział jest słuszne
KN-Czyli nie głosujecie, tylko przekonujecie się nawzajem?
TT-Głosujemy, i jest to głosowanie na początku jawne, im bliżej jest wyboru tego ostatecznego, tym ten schodek jest wyższy i na przykład, żeby zdjęcie w ogóle weszło do puli absolutnie ostatecznej na 7 głosów musi dostać 5 więc trzeba się wydąć jak świński pęcherz żeby innych przekonać do siebie, a żeby odrzucili swoje wybory. Więc cały ten proces jest super interesujący
KN-Ile to czasu trwa?
TT-Cały dzień. 12 godzin
KN-40 tysięcy zdjęć w ciągu 12 godzin?
TT-Nie, nie. Ja jako przewodniczący mam obowiązek i oglądam to raczej wszystko. Każdy z pozostałych ma swoje preferencje więc człowiek, który zna się na zwierzętach nie przejmuje się reportażem czy tam ludźmi, bo wie, że ja się będę czepiał i wybiorę zestaw, ale ostatecznie ten zestaw jest bardzo duży i my dopiero w gronie wszystkich jurorów przerabiamy ten zestaw powiedzmy 40 tu materiałów i szukamy tych najlepszych, więc proszę Pani nie ma jednej prawdy wie Pani, że prawda zwycięzcy będzie się różniła (od prawdy pokonanego).
KN-Zwłaszcza w fotografii. Bardzo trudno ocenić które zdjęcie jest genialne, a które jest po prostu dobre, tu oczywiście nie było zdjęć niedobrych.
TT-Oczywiście. Te wybory mają służyć wielu rzeczom. Przede wszystkim ma to być bardzo dobra fotografia. Ma prowokować do skojarzeń, ma być pewną wskazówką, taką gwiazdą polarną dla innych. Ma prowokować do takich skojarzeń bym powiedział kulturotwórczych. Ma być intrygująca. Ma zawierać tajemnicę. Ma być nienaganna technicznie. Ma być dobrą fotografią, wie Pani. Nie ma przepisu na dobrą fotografię. Jest dobra fotografia i koniec
KN-Nie ma. Szukałam w wypowiedziach różnych osób, różnych autorytetów w tej dziedzinie. Czytałam wszystkie wywiady których Pan udzielił w tej kwestii i nadal nie mam odpowiedzi na pytanie jak odróżnić dobrą fotografię, bo chyba rzeczywiście ta odpowiedź nie jest możliwa.
TT-Wie Pani tego nie trzeba szukać jakby intelektualnie to raczej trzeba słuchać tych różnych części ciała…
KN-Ale proszę popatrzyć, że w różnych krajach jeśli będzie Pan oglądał zdjęcia, które wygrały różne światowe konkursy one się będą różniły.
TT– Oczywiście, ponieważ człowiek nie jest dziełem natury tylko kultury
wątpi Pani?
KN– Nie. Myślę, że obu. Że natury też.
TT-Oczywiście, ale to co dostał od Pana Boga jest małym procentem tego co dostał od kultury więc (w fotografii), wszystko się niewiarygodnie zmienia i Pani ocenia to na podstawie własnych doświadczeń, czyli nieprawdą jest to co nam wmawiają, że wszyscy jesteśmy tacy sami. To jest gigantyczne nadużycie. Nie możemy być, bo nie dysponujemy tym samym doświadczeniem globalnie. Więc, widzimy inne światy
Pytanie jest inne, moim zdaniem intrygujące. Czy w czasie kiedy fotografia się rozwijała, czy my widzimy inaczej, czy my widzimy, wie Pani inne światy?
KN-Czy my nauczyliśmy się widzieć teraz inaczej? Myślę, że zdecydowanie tak. Jeśli popatrzy Pan na rozwój fotografii górskiej (bo ja się nią zajmuję i to mnie interesuje) to technika spowodowała, że mamy możliwości fotografowania zupełnie innych rzeczy. Sam fakt odejścia od analoga spowodował dostrzeżenie zupełnie innych rzeczy. Ja nadal fotografuję na analogu, ale ja nie mam ambicji żeby być sławnym fotografem
TT-a ja byłem jurorem wie Pani World Press Photo tego największego konkursu…
KN-Tak. Wiem, ale ten konkurs jest prasowy , jakby nie jest z tej mojej (ulubionej) branży.
TT-Zgoda, ale ja widziałem niesamowitą różnicę w sposobie obrazowania świata na przełomie powiedzmy 3 lat. To co dawniej byłoby pretekstem naprawdę do… chcieliby ukrzyżować takiego gościa, a mając monopol na gwoździe tacy jurorzy to by go na pewno ukrzyżowali… to zdjęcie uznaliby, że to po prostu zagraża ich dobremu samopoczuciu, a dzisiaj te zdjęcia są nagradzane jako dowód na niezwykłe, odważne, inne widzenie.
KN-To mam jeszcze jedno pytanie w takim razie. Jak Pan widzi rozwój fotografii krajobrazu? Takiej fotografii , która nie przedstawia historii? Pan zwykle mówi, że oczekuje Pan od fotografii historii…
TT-Uwielbiam ją i mam nadzieję, że ludzie nie będą rezygnowali z tego
KN -Taka fotografia, która dla mnie jest ważna i wydaje mi się niesamowicie potrzebna, jest takim światełkiem w tunelu, to fotografia raczej stara. Na przykład Michael Kenna, który robi rzeczy, które można czasem, nawet uznać za banalne, ale które jak się na nie patrzy powodują, że człowiek się czuje szczęśliwy.
TT– Proszę Pani, jeśli znajduje Pani zdjęcie, które przenosi Panią w stany nieokreślone, to proszę być szczęśliwą!
KN– Ależ ja jestem szczęśliwa!
TT– Ja szukam tego, doznaję tego słuchając pewnego rodzaju muzyki .W której, nie potrafię Pani wytłumaczyć dlaczego, dzieje się ze mną to, co się dzieje.
KN– Rozumiem, mówimy o tym samym, tak to jest podobne uczucie jak przy muzyce, tylko chciałam spytać jak to się rozwinie, czy ludzie będą temu nadal poświęcali czas. Bo, żeby odczuć to, co jest na takiej fotografii trzeba poświęcić sporo czasu, zatrzymać się.
TT-Przecież gdybym wiedział , znał odpowiedź na to Pani pytanie, to bym leżał już dawno na prywatnym molo w cieniu małego jachciku…
KN– Zakładam, że często Pan leży, taka jest nasza wizja najlepszego polskiego fotografa (śmiech)!
TT-Otóż to! ( śmiech)
KN-Dziękuję bardzo
TT-To ja dziękuję, było mi miło bardzo
KN-Mi również
Cóż, jak Wam się podoba? Pozostaje mi tylko życzyć Wam wszystkim i samej sobie żeby nasze zdjęcia wysyłane czasem na ten (lub inny) konkurs miały swoją szansę na to, że juror choćby tylko po to, żeby zaświecić przykładem (niczym gwiazda polarna) zatrzyma się na tę 1 sekundę (wynikającą z szybkich wyliczeń: 40 000 zdjęć w 43 000 sekund) i że je raczej obejrzy :). Jeśli oczywiście okaże się być akurat muzykalny na góry i nadmie się jak świński pęcherz żeby wyłowić to jedno zdjęcie spośród tysięcy innych (to ten bardzo duży zestaw 40-stu prac z 40000) i jeszcze potem będzie je chciał obronić przed innymi też bardzo inteligentnymi jurorami… Oj czarno to widzę :)
za to gala była kolorowa:
potem już sama proza życia …
do tego kanapka z życzeniami wielu wrażeń ( zgodnie z zapewnieniem pan z Warsu), jak za dawnych dobrych lat… prawda? :)