Kapelusze były kiedyś ważnym elementem garderoby, trudno sobie bez nich wyobrazić film o Dzikim Zachodzie, czy romans z gatunku płaszcza i szpady. Zresztą czy Humprey Bogart w Casablance wzruszałby bez kapelusza?
Teraz są trochę zapomniane, głównie dlatego, że uważane za niepraktyczne i niewygodne. Czy na pewno?
Sztywne, filcowe być może nie są aż tak wygodne jak czapki, narzucają też sposób ubierania się. Są eleganckie lub ekstrawaganckie. Zawsze bardzo zwracają na siebie uwagę. Łatwo to widać choćby po zachowaniu psów- wiele z nich (zwłaszcza te mniej pewne siebie) potrafi szczekać lub warczeć na ludzi w kapeluszach. Wynika to częściowo z psiego kodeksu dobrych manier, który jednak jeśli spojrzeć na to uważniej jest bardzo bliski również i nam. Pies który chce się zachować poprawnie- być grzeczny, witając się kładzie uszy, pomniejsza się.
Wytworny pan jeszcze nie tak dawno w podobnej sytuacji zdejmował lub tylko lekko uchylał kapelusz. Ten gest przetrwał do dziś jako wojskowe salutowanie. Kapelusze natomiast straciły swoje znaczenie i nie odróżniają już bogatych od biednych, i dżentelmenów od prostych chłopów. Jednocześnie straciły też powagę i zyskały poczucie humoru. Niektóre z nich są zaskakująco praktyczne i wygodne. Na przykład miękkie, polarowe. Zaprojektowałam ich całe mnóstwo. Teraz chciałabym Wam pokazać takie, które bardzo łatwo zmienić, które potrafią się dopasować do niemal każdego typu urody i charakteru, a przy tym są tak wygodne jak polarowa czapka. Da się je bez szwanku schować do torebki czy kieszeni, można je wyprać w pralce, można nawet niechcący na nich usiąść. Nie zniszczą się. Są ciepłe i przyjazne ciału. Oddychają i nie płaszczą się w nich włosy.
W „Kameleonie” można dowolnie przerabiać rondo. W „Uszatku” odsłaniać lub zasłaniać uszy.
„Zawijas”- lekko stylizowany na lata dwudzieste, dowolnie dopasowuje się do rozmiaru głowy, a przy tym da się go bardzo różnie założyć.
Z kolei „Otwarty” powiększa lub zmniejsza rondo- można je łatwo rozwinąć na przykład kiedy zacznie nam się przylepiać do twarzy mokry śnieg. To pięknie się układające rondo, można je też wywinąć do góry (jeśli tego wymaga kształt twarzy) .
Przy tak wielkim zalewie zalet moje ulubione kapelusze mają jedną, poważnie utrudniającą im życie wadę. Pomimo tego, że świetnie nadają się w góry- nie pasują do współczesnych sklepów sportowych. W Polsce nie pasują też niestety do sklepów z modą. Zresztą takich sklepów już teraz prawie nie mamy.
Jestem więc w kropce. Nie wiem czy nadal watro projektować pomysłowe kapelusze, czy może Wy ( bo tak naprawdę nie robię tego dla sklepów tylko dla Was) nosicie już tylko czapki? Mam nadzieję, że oryginalne projekty nadal mają swój sens. Ten temat przypomniał mi się na skutek komentarza jednego z Was. Wstawiam więc teraz kilka najciekawszych kapeluszy do sklepu… wiele z tych modeli wymyśliłam już wcześniej, większość nigdy nie była produkowana. Pokazanie w sklepie jest rodzajem głosowania- wybierzecie je albo nie. Zobaczymy jaki będzie efekt :)
PS: w sklepowych opisach wyjaśniłam szczegółowo do jakiego typu urody pasuje każdy kapelusz i jak go nosić. Nie powtarzam już tego na blogu.