Co jakiś czas ktoś z Was pyta o same rękawki. Mogą być uzupełnieniem koszulki z krótkim rękawem, łatwym do zdjęcia podczas biegu lub jak się niesie plecak- mogą też być łatwe do zgubienia stąd mój pomysł żeby je jednak połączyć. Przepada przy tym możliwość wydobycia ich spod plecaka, ale dochodzi dodatkowa funkcja- szalik. Być może myślałabym o tym pomyśle dłużej, ale zdarzyło się, że ja też potrzebowałam rękawków. Od kwietnia bardzo mnie bolą łokcie. Pomaga jak się je trzyma w cieple. Same rękawki, które sobie zrobiłam ze starych skarpetek Walonek sprawdzają się przy pracy przy komputerze. Mają nawet wyprofilowane zgięcie na łokciu ( pietę)- a cała robota przy ich tworzeniu to obciąć palce (w moim przypadku już przedziurawione), ale w marszu trochę mi opadają. Bolerko, które w związku z tym uszyłam (na moje potrzeby nawet niewykończone) sprawdziło się doskonale. Zagapiłam się i zrobiłam tylko jedno zdjęcie, dwa pozostałe powstały przy okazji moich fotograficznych zabaw- troszkę też na nich widać, więc pokazuję.
To długa na 155 cm otwarta na środku rurka z powerstretchu na końcach węższa. Użyta jako szalik daje się dwukrotnie okręcić i związać, zajmuje mało miejsca, a grzeje na tyle, że często wystarcza i wyciąganie ciepłej bluzy nie jest konieczne. Bolerko nosiłam w zewnętrznej kieszeni plecaka- zawsze pod ręką, wyciągałam je nieustannie, wieczorami okręcałam na szyi i byłam z niego bardzo zadowolona.
Oszczędzenie nawet kilkudziesięciu gramów w plecaku to sukces. Ciekawa jestem co o tym pomyśle sądzicie?