Wiem, że to abstrakcyjny pomysł (mi oczywiście przyszedł do głowy od razu jak tylko zobaczyłam białą dzianinę :)). Prosiliście o instrukcję, więc zamieszczam. Sypkie barwniki do tkanin naturalnych to świetne, ale nieprecyzyjne narzędzie. Ten sposób farbowania pozwala uzyskać niemal dowolne wzory, o ile zaakceptuje się pewną nieprzewidywalność i przypadkowość. Paski to oczywiście najłatwiejszy projekt.
Farbowanie można zacząć na dwa sposoby:
– suchy materiał posypujemy suchym barwnikiem. Warto wybrać taki, w którym nie ma mieszanki kolorów- czyli na przykład czerwony. Proszek wygląda początkowo nieco dziwnie.
Po posypaniu delikatnie puszczamy na wzór gorąca parę z żelazka- nie dotykając- bo się przyklei. Nadmiar sypkiego barwnika można po chwili strzepnąć. Potem pierzemy. Po upraniu mój materiał wyglądał tak:
Nie byłam zachwycona. Uznałam, że jest za blado, więc poprawiłam to jeszcze na mokro. Na rozłożonej na papierze szmatce (teraz już brudzi) dosypałam dodatkowy pasek barwnika, przykryłam papierem i przyprasowałam.
Po prasowaniu wzór się troszkę poszerzył, ale zmiana jest prawie niewidoczna. Teraz pranie. Co dziwne materiał farbuje bardzo nieznacznie i nadmiar koloru zaraz się zmywa.
Oczywiście nieco zabarwia się cała powierzchnia. Paski rysowane na sucho wydaja się blade w porównaniu z tymi rysowanymi na upranej dzianinie. Poprawiłam więc wszystko dosypując więcej barwnika. Uprałam, wyprasowałam (przez papier). Wygląda to teraz tak:
Doskonale widać różnice w nasyceniu wzorów w przypadku sypania na suchą i na mokrą wełnę. Można to oczywiście twórczo wykorzystać. W kolejnych praniach próbka już się nie zmienia i nie farbuje. Dla pewności ostatni raz wyprałam w mydle.
Pozostaje już to tylko wysuszyć. Z tego kawałka zrobię buff… a Wam jak się podoba?
Przy barwniku w podstawowym kolorze nie ma wielkiego ryzyka, a niejednorodności tylko dodają rysunkom uroku. Trudniej jest opanować kolor mieszany. Dla przykładu pokazuję jeszcze fioletowy. Zaczęłam od razu na mokro:
Po wysypaniu na mokre rysunek troszkę rośnie. Trzeba go przyprasować (przez papier),
a potem uprać.
Na początku troszeczkę farbuje. Dla pewności dodałam mydła.
Pranie lekko zabarwia całą próbkę, ale efekt pofarbowania tła jest chyba słabszy niż przy rysowaniu na suchym.
Co ważne fiolet ujawnia swoje składniki i plamy różną się przechodząc od czerwieni do ciemnej purpury. W skrajnym przypadku może się gdzieś pojawić niebieski. Po upraniu i uprasowaniu materiał przestaje farbować.
Nie wiem czy lubicie tego typu efekty i czy lubicie taką zabawę.?
Jeśli tak, usypać można niemal dowolny wzór. Kiedyś ozdobiłam tak lnianą spódnice rysując regularne kółka szablonem- najłatwiej przykryć czymś sztywnym i obsypać wokół- wychodzi wyraźny kształt na rozmytej barwnej plamie. Ważne żeby szablon był odpowiednio szeroki i sztywny- inaczej wzór zniknie. Na zdjęciu zakrętka od słoika, guzik i logo Kwark:)
Na pewno jest więcej możliwości i trzeba poeksperymentować. Można na przykład mieszać kolory.
Wełna nie jest jedynym surowcem nadającym się do takiego barwienia. Równie dobrze zachowuje się 100% len (nieważne dzianina, czy tkanina). Wzory wychodzą też na materiałach kolorowych, z tym że odcienie będą zmienione przez podkład. Barwniki, których użyłam pochodzą ze zwykle go sklepu, są tanie i nadają się do barwienia wszystkich włókien naturalnych.
Być może czysta biel zniechęca do malowania, ale próby można z powodzeniem zacząć na czymś czego się już nie da doprać, lub kolorowej rzeczy, która spłowiała albo się odbarwiła. Byle naturalnej:).
Przyjemne zabawy!