Nie było tego wiele. W Pirenejach wciąż panowała zima. Na północnych stokach śnieg sięgał aż do 1200 m, w nasłonecznionych miejscach pojawiał się dopiero powyżej 1400, ale niżej bywaliśmy rzadko, tylko wtedy kiedy pogoda nas zmusiła.
Najwięcej kwiatów widziałam w lasach, kwitły miodunki, żółte prymulki ( te na długich łodyżkach i jaśniejsze, cytrynowe na króciutkich- pokazywałam je w zeszłym roku), było też mnóstwo przylaszczek. Kwitły też kwiatki, które dotychczas znałam tylko z liści, ale ich zdjęcie mi nie wyszło- to fotografia Jose (podobnie jak prymulki) – Dzięki Zofijannie kwiatek został zidentyfikowany -to żywiec
Sfotografowałam jeszcze jeden niezidentyfikowany kwiat, w pąkach więc trudno rozpoznać co to.
W nisko położonych lasach kwitła już kokorycz pusta, chyba taka sama jaką się widuje u nas, tą sfotografowałam w lesie powyżej Lescun na wysokości ok 1300 m.
Nazwy tej roślinki nie znam. Kropkowane liście przypominają storczyki, ale otwarty kwiat jest bardziej zbliżony do tulipana. Być może komuś z Was uda się rozpoznać co to. Kwitnie masowo na halach, które potem zarastają orlice, widywałam te kwiatki już wcześniej nawet na początku marca. Wyrastają wprost ze śniegu, tak jak nasze krokusy i są podobnej wielkości (dzięki pomocy Zofijanny wiem już, że to psiząb liliowy)
Scille (cebulice), które udało mi się sfotografować w zeszłym roku, jeszcze nie kwitły, ale pąki zaczynały się już przebarwiać na niebiesko. W lesie pomiędzy Accous i Lescun były tego całe łany- to piękne „czarodziejskie” miejsce, naprawdę magiczny las.
Przebiśniegi znalazłam powyżej Gabas w nasłonecznionym bukowo-leszczynowym lasku. Było ich mnóstwo, tworzyły gesty dywan.
Narcyzy widzieliśmy tylko raz, dokładnie trzy sztuki :). Wokół było dużo kiełków, ale zakwitły tylko te dobrze osłonięte przez skarpę i krzaki. Było na nie jeszcze troszkę za wcześnie. Nie udało nam się niestety trafić na drobne, pachnące i chyba najwcześniejsze, których całe łany fotografowałam w zeszłym roku po hiszpańskiej stronie. We Francji widziałam je tylko we wsi,
i to krótko, bo już rano wszystkie ogródki przysypał śnieg…
Pod koniec widywaliśmy już kwitnące tarniny, ale najbardziej spektakularnym kwiatem tego marca były chyba wierzbowe kotki, te sfotografowane koło Lescun przez Jose:
Witam Pani Kasiu
Ten kwiat na dole- o liściach w kropki to psiząb – być może liliowy,
liliowy na drugim zdjęciu- zapraszam do siebie – to żywiec
http://zrakiemwtle-zofijanna.blogspot.com/2014/03/podejrzany-dziwolag-i-zaraza.html
Nad pąkiem jeszcze pracuję.
Serdecznosci
Dzień dobry!
Dziękuję bardzo, widzę że moje pirenejskie roślinki kwitną i w Polsce, zazdroszczę (ale tak pozytywnie :) ) tej bliskości gór, niskie też są cudowne. Nigdy jeszcze nie widziałam czosnku niedźwiedziego. Piękne ma Pani lasy…
Pozdrawiam!
To coś w pąkach widziałem też u mnie niedawno na spacerze, w ogromnej ilości; w zeszłym roku też kwitło w tym samym miejscu, ale tylko kilka sztuk; strasznie mnie ciekawi co to jest.. ;-)
Radku, może zrób zdjęcie jak się te pąki otworzą? Podejrzewam, że to któraś z goryczek, ale trudno mi dojść która.
Czekam i ja na te zdjęcia, a lasy i tereny piękne. O tak !!!