Pięknie tam latem… Cudnie. Zieleń szaleje, pogoda rewelacyjna, gołe lodowce. Tak jak zapowiedziałam dojechałam stopem (doskonale mi poszło :)). Jak sugerowała Leśna Dusza przeszłam wzdłuż Jostedalbrean i Breheimen do Utladalen (odwiedzić Krisa). Połaziłam po najdzikszych zakątkach Hurungane (trasą o której Kristoffer wspomniał w komentarzu- rewelacyjne miejsca!), a potem dokończyłam południowy fragment Jotunheimen, którego nie zdążyliśmy przejść z Jose- tam gorzej. Masa ludzi, schroniska giganty, ceprostrady i trochę śmieci. Grań Besseggen rzeczywiście robi wrażenie, ale żeby uniknąć tłoku misiałam kilkukrotnie nocować na dużej wysokości- czyli pilnować żeby mi namiot nie odfrunął :).
Kilka zdjęć. Cyfrowych na początek. Lecę wywołać filmy…
Świetnie sobie poradziłaś z cyfrą!
Szczególne dzięki za autoportrety, to prawdziwa gratka dla Nas ;-) Zdjęcia bardzo, bardzo osobiste to raz i za to kolejne dzięki, bo przez to można poczuć, że się jest za aparatem a nie przy monitorze ;-) Dwa, to krajobrazy kosmiczne, oglądam i oglądam i oglądam, sprawdziłem już 3 różne ekrany, na każdym kolejnym wyglądają jak kolejna, zupełnie inna planeta, ciekawość mnie zżera jak to wygląda na prawdę.. Szkoda trochę tych tłumów, ale pewnie szybko uciekłaś ;-)
Czekam na szczegóły i duuużo, dużo zdjęć!
Radku, pamiętałam o autoportretach, bo prosiłeś. Mam jeden specjalnie dla Ciebie, ale to później:). Krajobrazy są rzeczywiście niezwykłe. Wydaje mi się, że na zdjęciach wyglądają tak, jak naprawdę. W każdym razie starałam się, żeby takie były. Musisz to koniecznie kiedyś sprawdzić :).
Dzięki!