Tak jak napisał Radek w komentarzu do wpisu „Jak odróżnić dobry puch?” – ptaki bardzo dużo czasu poświęcają swoim piórkom. „Gładzenie” to natłuszczanie upierzenia (gruczoły tłuszczowe znajdują się na głowie, gdzieś w okolicy dzioba). Dlatego też ptasie pióra nie łapią wody (zawierają ok. 4 – 5 % tłuszczu) i wystarczy im „otrząśnięcie się”.
Tłuszcz jest odpowiedzialny za gęsi (czy kaczy) zapach, a ponadto z czasem jełczeje, więc dodatkowo mógłby bardziej śmierdzieć. Puch używany aktualnie w odzieży i śpiworach jest prany (a więc odtłuszczany do wartości ok 0,5%) . Potem suszony i sterylizowany w temp. ok 110 -120 C, często jest jeszcze traktowany chemią (antyelektryzacyjną, antymolową, antyzapachową, ew, podobną). Ta 0,5% resztka tłuszczu musi zostać, bo inaczej puch stanie się kruchy – połamie się i szybko straci sprężystość. Dlatego też nie powinien być prany chemicznie, bo doprowadza to, (jeśli nie w pierwszym, to w drugim lub trzecim praniu) do całkowitego odtłuszczenia. Odrobina pozostawionego tłuszczu jest odpowiedzialne za „resztkowy zapach” oraz czasem za „brzydki zapach”, jeśli doprowadzi się do „butwienia” puchu pozostawiając wilgotny produkt w szczelnym worku na pewien czas – dłuższy, gdy jest zimno. Krótszy, gdy jest ciepło.
Próby zastąpienia tłuszczu naturalnego (podlegającego jełczeniu) tłuszczem syntetycznym (niestarzejącym się), jak na razie nie przyniosły dobrych rezultatów (a przynajmniej jeszcze nic o nich nie wiemy). Nagłaśniane obecnie nanomery to jedna z takich prób – czas pokaże, jak to się sprawdzi.
Puch zawarty w odzieży i śpiworach również potrzebuje odpowiedniego traktowania i właściwej pielęgnacji – im są one lepsze tym dłużej produkty zachowają swoje początkowe własności. Trwałość puchu, dokładniej trwałość jego początkowej sprężystości jest odwrotnie proporcjonalna do częstotliwości i stopnia kompresowania – im mniej się go kompresuje (zgniata) tym lepiej, a więc najlepsze są tak duże worki do transportu jak to jest możliwe.
Produkty puchowe powinny być przechowywane w stopniu maksymalnie rozprężonym i w warunkach gwarantujących dostęp świeżego powietrza (kurtki najlepiej normalnie na wieszakach).
Zamoczone produkty, powinny być wysuszone możliwie szybko co nie oznacza, że natychmiast. Warto wykorzystać do tego każdą chwilę odpowiedniej pogody w przerwie wędrówki, natomiast ważne jest, aby nie były przetrzymywane mokre lub wilgotne w ciasnych i nieprzewiewnych pokrowcach. Jeżeli nie ma warunków na wysuszenie powinny mieć dopływ świeżego powietrza.
Kurtki puchowe nie są przeznaczone na deszczową pogodę, ale jeśli jednak kurtka zmoknie, bo złapał nas deszcz (śnieg z deszczem) to:
– W przypadku nocowania pod dachem w ogrzewanym pomieszczeniu / mieszkaniu wystarczy ją zawiesić na wieszaku lub lince (tak aby była maksymalnie „rozłożona”) i do rana wyschnie całkowicie.
– W przypadku noclegów w namiocie trzeba ją suszyć na sobie, a to może potrwać znacznie dłużej, więc w takim przypadku lepiej ją znacznie bardziej chronić przez zamoknięciem.
– Oprócz wilgoci z zewnątrz wprowadzamy do kurtki i śpiwora naszą własną wilgoć – pot, który nasz organizm wydziela niezależnie od naszej woli, ale w ilościach zależnych od naszej aktywności.
Rozsądne używanie puchowych produktów to min.:
– nie noszenie kurtki pod plecakiem, podczas intensywnego wysiłku, zdejmowanie, gdy nie jest niezbędna (intensywny ruch), zakładanie, gdy jest naprawdę potrzebna (postoje, spacery), chronienie przed zabrudzeniem (od ciała – pot, kosmetyki – i z zewnątrz – sadza z palników i menażek, jedzenie), przed ogniem (iskrami z ogniska lub kominka), zwierzętami domowymi, drzazgami, kolcami, ostrymi przedmiotami w otoczeniu i w kieszeniach, a w tym ostrymi częściami tzw. rzepów (taśma Velcro), pakowanie najpierw do pokrowca a dopiero potem do plecaka…
Podobnie ze śpiworem, a ponadto w jego przypadku ważne jest jeszcze nie chowanie się do śpiwora całkowicie, z głową. Nie wydychanie powietrza do wnętrza śpiwora (w wydychanym powietrzu jest bardzo dużo wilgoci). Jeśli nocuje się poza namiotem- rozkładanie śpiwora zawsze na wystarczająco szerokiej płachcie lub foli (karimaty czy materace są zazwyczaj zbyt wąskie). Spanie zawsze w odzieży (bieliźnie, „turystycznej piżamie”) i w skarpetkach (to nasze ciało brudzi śpiwór najbardziej!), wietrzenie i „podsuszanie” śpiwora w trakcie wyjazdu przy każdej okazji, nawet „na zaś”…
Jeśli zajdzie potrzeba uprania, można oddać śpiwór czy kurtkę do sprawdzonej (koniecznie sprawdzonej i poleconej, przez innych) pralni wodnej. Pranie w domu jest ryzykowne, ze względu na trudność odpowiedniego wysuszenia. Można natomiast z powodzeniem wyczyścić miejscowe zabrudzenia (na przykład wnętrze stójki) wilgotną gąbką.
Spisałam wszystko co udało mi się wyciągnąć z rozmowy przeprowadzonej z Romenem Werdonem. Moje własne doświadczenia są dobre. Wielokrotnie mocno przemoczyłam śpiwór i raz kurtkę. Wyschły na mnie i nie zauważyłam żeby to im zaszkodziło. Prałam swoje śpiwory w pralni. Raz wyszło troszkę dramatycznie, pralnia nie tylko nie dosuszyła mojego starego Małacha, ale jeszcze przetrzymała go przez weekend w worku. Udało się go roztrzepać i wysuszyć. Już wcześniej nie był idealny- góra nieco się niestety zbryliła, ale pranie na pewno mu nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie-pomogło. Po wysuszeniu urósł i się rozpuszył. Ulubioną najstarszą kurtkę czyszczę co jakiś czas gąbką. Inną – przywieziony z Katmandu (strasznie śmierdzący) prezent uprałam w pralni z bardzo dobrym skutkiem. Wszystkie moje puchowe rzeczy wietrzę i suszę po każdej wilgotnej nocy i kiedy tylko mogę rozkładam na słońcu. Nowy śpiwór z pertexu microlight Robertsa, który miałam teraz na Korsyce zamókł bardzo po nocy pod gołym niebem (dosłownie zalała nas rosa). Już po pół godziny na słońcu był suchy. Miałam wrażenie, że woda wcale nie wniknęła do środka. Nie noszę puchu przy dużej aktywności ruchowej bo jest mi w nim za gorąco, ale noszę czasem pod plecakiem- w podróży, w straszne zimno, idąc w dół… Nie widzę żadnych uszkodzeń. Nie używam worków kompresacyjnych. Już o tym pisałam– mniej miejsca zajmuje puchowy ciuch czy śpiwór upchany płynnie pomiędzy innymi rzeczami w plecaku. Mam na to duże lekkie worki- nocą po wypchaniu zdjętym z siebie ubraniem, dobre poduszki.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie proszę.
Świetna pigułka, wszystko pięknie zebrane w jednym miejscu, pozostaje zrobić notatki z tego wpisu i się stosować. Trudno pamiętać na codzień o tych wszystkich zaleceniach, bo jest ich sporo, a my jesteśmy z natury leniuchami :-) Producenci puchu niby przypominają, ale takich wpisów, przypominaczy nigdy za mało! Myślę o tym, żeby zrobić mapę myśli z tego Twojego wpisu Kasiu i zamontować ją do każdej puchowej rzeczy jaką mam w domu, nie ma tego wiele, ale lubie je.. :-)
Radku, to strasznie proste, nie wyśmiewaj się :) Nie dusić mokrego (od deszczu czy od potu, najprościej wcale nie moczyć), nie ściskać jeśli nie trzeba (naprawdę nie rozumiem po co są worki kompresyjne, to chyba tylko marketing), wietrzyć, i nie prać w podejrzanych miejscach. :)
Kasiu, ja nie mam poczucia humoru, więc się nie nabijam… EXpertem od puchu nie jestem, ale co chwile czytam historie, które w świetle tego co tutaj Roman mówi, są komicznymi, albo nawet makabrycznymi sytuacjami.. Historie dotyczące użytkowania produktów puchowych. Zawsze kończy się to tak samo, niezadowoleniem klienta, który tych prostych zasad nie potrafił przestrzegać.. Więc one proste nie są, albo już nie wiem co…
ja chyba też nie mam poczucia humoru :) niezadowolenie jest przypadłością naszych czasów, to chyba wina reklam i wmawiania nam, że wszystko mamy kiepskie i powinniśmy natychmiast wymienić na lepsze…Nikt tego realnie nie ocenia, a szkoda bo mamy mnóstwo dobrych rzeczy i jeszcze więcej powodów do zadowolenia z tego co już wokół nas jest.
Właśnie otrzymałem paczuszkę z nowym śpiworem puchowym (700 cuin – kaczka i gęś) Pierwsze co zaabsorbowało moja uwagę (a właściwie nozdrza i zmysł powonienia) to zapach. Charakterystyczny dla kaczki , ale nie sadziłem ,że aż tak będzie capił. Coś jakby zakład drobiarski… Tak ma być czy popełniłem wtopę przy wyborze producenta? Dodam ,że używam do tej pory puchowej kurtki z wypełnieniem kaczym i smrodku w niej nie zauważyłem lub jest na tyle mały ,że nie przeszkadza.
Dobre puchowe rzeczy nie śmierdzą. Przed chwilką sprawdziłam, mam tu prototyp kurtki od Robertsa. Nic. Mój mocno używany śpiwór od Małachowskiego po latach troszkę czułam, ale po praniu znów nic. Mam dobre doświadczenia z puchem. Nie śmierdzi też moja 30-to letnia kurtka.
Kłopoty mam tylko z bazarowym puchem- prezentem z Katmandu. Śmierdział od początku. Nigdy nie wywietrzał i nic mu nie pomogło pranie. Obawiam się, że to jednak wtopa.
Witam.Własnie kupiłem kupiłem kurtkę puchową Marmot puch gęsi 650 cui i chciałbym się spytać czy przechowywanie jej złożonej w szafie nie wpłynie niekorzystnie na puch i ogólnie na kurtkę.Niestety nie mogę jej powiesić po prostu brak miejsca.Pozdrawiam
Dzień dobry. Myślę, że może leżeć byle luźno.
Dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam
Czesc Kasiu
Prosba o dobra rade, jak zabezpieczyc juz posiadany spiwor puchowy przed wilgocia.
Bivy, jakie ? Impregnacja pokrycia ? Inne ?
W tej sytuacji puch hydrofobowy odpada bo spiwora przeciez nie zamienie.
Pozdro.
Markxy
Cześć, przepraszam że tak późno odpisuję, ale przed chwilką wróciłam z Gruzji. Tak naprawdę jedyne co działa w praktyce bez wielkich wyrzeczeń to suszenie po każdym użyciu- wietrzenie jak tylko się da. Zimą w Arktyce można (ludzie to robią) sypiać w worku foliowym (vapour barrier się to ładnie nazywa), ale człowiek budzi się mokry, więc to pomysł -ostateczność- na wielkie wyrypy. Mi wystarczało suszenie śpiwora co 5-6 dni- staraliśmy się czasem spać w ogrzewanym miejscu, najlepiej w chatce, jak się nie dało (np po drodze na Nordkinn) suszyliśmy puchy w arktycznym słońcu. Stanęliśmy, rozbiliśmy namiot i przeczekaliśmy pół dnia.