Zima się bardzo spóźniła w tym roku. W Pirenejach śnieg leżał dopiero powyżej 220o-2300 m npm. , za to w bardzo wielu miejscach był lód.
Pierwszego dnia, kiedy po ciepłej Barcelonie ( było ok 20 stopni) i niemal równie ciepłej Esterri d’Aneu, zaczęliśmy powoli podchodzić w kierunku zimy, lodowe formy pojawiające się z wysokością coraz częściej wydawały się nam czymś niezwykłym i fascynującym.
Po kilku dniach trochę się do nich przyzwyczaiłam, chociaż wciąż trudno mi się było oprzeć pokusie obejrzenia i sfotografowania.
Całe hale pokrywała szadź. Potoki porosły rzeźbami z lodu,
a jeziora skuł lodowy kryształ.
Te wczesnozimowe dekoracje wyglądają magicznie, może dlatego, że trwają tylko chwilę.
Następnego dnia padało. Widzieliśmy to samo miejsce z góry. Kryształowe jezioro pokrył mokry śnieg… trochę szkoda :)…
Przyroda tworzy dosłownie arcydzieła :)
lód rzeczywiście robi duże wrażenie, trudno to oddać na zdjęciach, trzeba zobaczyć samemu :)