Hej, już jestem!
Alpy jak zwykle piękne. W bardzo wielkim skrócie: w czerwcu trafiła nam się prawie zima, było chyba zimniej niż w Pirenejach w kwietniu, w lipcu natomiast przyszło lato. W górach nadal jest mnóstwo śniegu. Powyżej 2500 m leży w każdym zacienionym żlebie, na północnych stokach są całe śnieżne pola.
Po południu śnieg bardzo mieknie i chodzenie po stromych zboczach robi się nieprzyjemnie ryzykowne. Rzeki sa bardzo wezbrane i nawet na popularnych szlakach trzeba przekraczać strumienie w bród.
Po zachodniej stronie masywu Ecrins codziennie dopadała nas popołudniowa burza.
W zasłonietym przez Ecirns Mont Thabor i Queyras było sucho. Przez kilka ostatnich dni panował prawdziwy upał, zaczęły się wakacje i w najpopularniejszych miejscach widywaliśmy sporo ludzi. W miejscach mniej popularnych nadal jest pusto i dziko.
Doliny oszałamiająco porosły kwiatami, niemal w każdej rosną inne gatunki. Jest co podziwiać :)
Zrobiłam całe mnóstwo zdjęć. Mam nadzieję, że uda się je wywołać i zeskanować już dzisiaj. Alpy francuskie i sasiadujący z nimi Piemont to bardzo piękne miejsca. Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć czy moje fotografie wyszły i czy udało mi się uchwycić charakter i klimat tych gór
Pięknie tam! Czekam na więcej zdjęć i cieszę się że już jesteś, będzie teraz pewnie co czytać i co oglądać :)
My też się nie możemy doczekać zdjęć, na pewno wyszły i jak zawsze są świetne :-)
właśnie nad nimi pracuję :) Mam nadzieję, że są dobre, chociaż jak zwykle nie zawsze była pogoda, a ja miałam tylko filmy 200-tki. W każdym razie skaner działa więc nie musze rezygnować z filmów i przechodzic na zdjęcia cyfrowe… cieszę się bo już sie troche bałam że to koniec analogowej epoki.