Wstałyśmy przed świtem, bo czekał nas dość długi dzień. A przynajmniej tak to wyglądało na mapie.
W rzeczywistości podejście na Paso di Pietra Rossa jest szybkie i nieskomplikowane. Ścieżka jest nie najlepiej oznakowana i czasem nie bardzo wiadomo gdzie iść, ale tak naprawdę nie ma wielkiego wyboru. Po trawkach, potem ponad szerokim korytem potoku, ginącego wyżej w płaskich rozległych balkonach, ścieżka dochodzi w końcu do skalnego osypiska, którym trzeba się jakoś wdrapać na grań.
Widok z niespodziewanie wąskiej grani zaskakuje.
Druga strona opada ogromnym urwiskiem, aż do zielonej doliny z widoczną z góry drogą i miejscowością. Po południowej stronie, na horyzoncie znów pojawiają się lodowce Adamello.
Szlak wspina się na stok Pica di Pietra Rossa kilka metrów poniżej grani, po słonecznej stronie. Na północnej w skrytym w cieniu urwisku leżał, najprawdopodobniej wieczny śnieg, droga była troszkę błotnista, ale niezbyt skomplikowana. W kilku miejscach trzeba było używać rąk. Na mapie ten fragment aż do zejścia w dolinę jest oznakowany kropkami- ale w rzeczywistości nie jest trudny, po prostu to nie jest wydeptana ścieżka.
Sama przełęcz to duży skalny placyk z krzyżem. Potem w ogóle nie ma oznakowania, ale jest kilka rachitycznych kopczyków prowadzących po piargach i skalnych osypiskach w dół. Nie od razu, troszkę na prawo. Zejście odchodzi od ostrych skał zbocza Pietra Rossa i schodzi drugim z kolei żlebem na okrągłe wypiętrzenie w stoku- Pulpito.
Na samym Pulpito- rzeczywiście trochę przypominającym parapet widać już trochę oznakowanie ścieżki. Idzie po skalnym balkonie i schodzi dość gwałtownie po ostrym i stromym, dość niestabilnym osypisku.
Potem wielokrotnie gubi się i pojawia na koniec schodząc do schroniska Bivak S Occhi. Jest zaznaczone na mapie jak bezobsługowy schron, ale chyba przez cały sezon są w nim jacyś ludzie. Kosztuje 5 Euro ( była skrzynka) jest duże, czyste i nowoczesne. Ma nawet wykafelkowany prysznic. Byłyśmy tam wczesnym popołudniem. Zrobiłyśmy sobie jedzenie i poszłyśmy dalej. To był nasz ostatni dzień i nie miałyśmy już tyle czasu, żeby tam zostać.
Zejście do Vezza d’Oglio zajmuje niecałe 3 godziny. To łagodna i ładna ścieżka, która szybko staje się gruntową drogą, a przed samą miejscowością przechodzi w asfalt. Z Vezza do Oglio łatwo wrócić do Bergamo. Kursuje tamtędy jadący z Ponte di Legno autobus. Cała ścieżka, przy dobrym zgraniu czasów przylotów świetnie się nada na leciutko przedłużony weekend. A bilety do Bergamo jak dotąd przez cały czas są całkiem tanie :)
PS: mnogość nazw jednej ścieżki na mapie przeraża ( Sentiero duo= alta Via Camune= alta via Valle de Camonica, a dodatkowo to wszystko pokrywa się jeszcze z Sentiero Italia!) ale w terenie cały szlak znakuje ta sama „dwójka” wpisana w czerwono- biało- czerwony znak.