schrony w Pirenejach

W Pirenejach zwłaszcza we wschodniej i zachodniej  części jest bardzo dużo  schronów. Większość z nich nie spodoba się ludziom, którzy potrzebują komfortu, chociaż nawet oni  mogą tam awaryjnie przenocować. Na mapach wszystko wygląda podobnie, ale warunki jakie w panują wewnątrz  bardzo się różnią.

Najlepsze są specjalnie  w tym celu zbudowane bezobsługowe schroniska. Kapsuły jak alpejskie biwaki, lub murowane budynki wyposażone w łóżka i stoły. Najwięcej jest ich w Andorze.

We Francji zdarzają się podzielone na pół, użytkowane przez pasterzy cabany, gdzie dostępne wędrowcom pomieszczenie jest od pasterskiej części oddzielone ścianą. Nazywają się Refugio Pastorale. Są fajne, miło też czasem pogadać z pasterzami. Standard jest podobny jak w każdej w miarę zadbanej cabanie (czyli niski). Parę łóżek albo deski na strychu, zwykle są materace, krzesła i stoły. Czasem jest kilka garnków, które nadają się do gotowania na ogniu.

Jest też kilka bardzo już starych, pochodzących z lat dwudziestych schronisk klubowych.

Położone pod Balaitousem schronisko Ledormeur z 1928 roku ma nawet baterie słoneczne. Nocleg kosztuje 3 Euro, na ścianie wisi skrzynka na pieniądze.

Innym rozwiązaniem są cabany. Trochę lepsze wydają się te francuskie, zwykle są bardziej zadbane, miewają prycze i stoły. Niektóre, nawet opisane na mapie ” Refugio” bywają niestety pozamykane.

W hiszpańskich nie ma zwykle nic więcej niż goły beton, czasem wzdłuż ścian biegną również betonowe ławy. Zawsze jest kominek i jeśli uda się znaleźć gdzieś drewno, miło jest w nim rozpalić. W Pirenejach Zachodnich schrony zwykle należą do lasów państwowych. („Refugio Forestal”). W Katalonii większość to schroniska klubowe. Zdarzają się też takie jak ta otwarte cabany.

Czasem awaryjnie sypiam w tradycyjnych, zabytkowych cabanach , zbudowanuch z luźnych kamieni i ziemi. Ta jest wyjątkowo luksusowa, zwykle to tylko klepisko i otwór na dym.

Niestety niektóre cabany są zaśmiecone i zaniedbane. Nie mam pojęcia dlaczego. W sumie to bardzo wielka szkoda. Jeśli tak będzie dalej, na pewno zostaną zamknięte. Tu większość śmieci pochodzi od właściciela cabany- firmy energetycznej, ale resztę z pewnością dołożyli przygodni noclegowicze.

Być może ten położony blisko parkingu na Col di Tentes i na ruchliwym szlaku przez niską przełęcz łączącą Hiszpanię i Francję budynek, jest po prostu zbyt blisko cywilizacji. Górom najbardziej niestety zagrażają ludzie. Nie wiem skąd biorą się tacy, którym nie chce się zabrać swoich śmieci, ale jestem pewna, że nie są to prawdziwi górscy wędrowcy.

Więcej na ten temat napisałam w tekście Jak to się robi w Pirenejach?

Share

ja nie mam co na siebie włożyć!- damskie ubrania sportowe

Strojąca się przed lustrem kobieta… jęk… ”nie mam co na siebie włożyć”… odwieczny, niereformowalny  problem! Obawiam się, że to właśnie to, co myślą o damskich ubraniach sportowych mężczyźni. Być może dlatego najwięcej rzeczy sprzedajemy właśnie panom. Chyba łatwiej im się zdecydować.

Jak jest prawda, jak widzą to same kobiety?

Nie ma co owijać w bawełnę, jesteśmy inne, mamy inne potrzeby, a przede wszystkim znacznie bardziej marzniemy.

Bardzo często chodzę po górach z kolegami. W tych samych warunkach, jedząc to samo, przechodząc te same trasy, podobnie intensywnie się ruszając, ubieramy się jednak inaczej. Mi jest o mniej więcej jedną warstwę zimniej. Nawet latem zdarza mi się nosić pod spodniami legginsy, w końcu wcześnie rano, w górach czasem bywa mróz, koledzy nawet by o tym nie pomyśleli. W chwili kiedy zakładam highlofta kumpel zwykle wyciąga z plecaka powerstretcha, a ja swojego miałam przez cały dzień na sobie!  To ja mam zawsze w plecaku szalik, i zapasowe rękawiczki, nie mówiąc już o skarpetkach do spania. Kobiety mają inną przemianę materii, mniejszą pojemność płuc, dużo wolniejsze spalanie. Nic dziwnego, że nasze ogrzewanie troszeczkę wysiada.

Do tego mamy na skórze więcej receptorów, jesteśmy na wszystko, też na zimno, trochę bardziej wrażliwe. Problem niewielki, jadamy również mniej, możemy nieść mniej jedzenia, mniej pić, więc niewielkie, dodatkowe obciążenie (np. ważący pół kilograma dodatkowy komplet bielizny z powerstretchu) nie jest ogromnym problemem. I tak chyba lepiej na tym wyjdziemy. Zwłaszcza, że odpowiednio dopasowane damskie ubrania są od męskich znacznie mniejsze i lżejsze.

Nie warto nosić za dużych ciuchów. Nie tylko są ciężkie, ale też nie przylegają jak trzeba, więc nowoczesne materiały nie mogą prawidłowo zadziałać. Te wciągające wilgoć nie wciągną (bo nie dotykają do skóry, a podciąganie jest kapilarne), te zatrzymujące warstwę ciepłego powietrza przy skórze nie zatrzymają, bo będą zbyt daleko od ciała… itp. Kobietom potrzebne są ubrania o damskim kształcie. .. i tu zaczyna się problem. Nie ma standardu prawidłowej damskiej figury.

Są panie o niemal chłopięcych kształtach i panie pełne kobiecych krągłości. Wszystkie mogą chodzić po górach. Każda z nich chciałaby, żeby ubranie pasowało. To nie jest wcale kwestia rozmiaru. W każdym z nich, małym czy dużym, nawet przy tym samym obwodzie, proporcje poszczególnych wymiarów są inne. Sklepy, które chciałyby mieć wszystkie możliwe warianty pewnie by zwariowały.

Efekt, niemal nie sposób cokolwiek dopasować!

Nie ma standardów więc każda projektująca ubrania firma stworzyła sobie jakiś własny wzorzec. My staramy się projektować ubrania dla dwóch różnych typów sylwetki.

1.       Chłopięca figura, mały biust, wąskie ramiona, wąskie biodra- powiedzmy „Audrey Hepburn”

2.       Większy biust, wąska talia, szerokie biodra, wąskie ramiona- czyli „Marilyn Monroe”.

Dlaczego nie ma na to innego, prostszego sposobu? Ubrania sportowe dla kobiet to w sumie dosyć nowy problem. Jeszcze kilkanaście lat temu kobiety uprawiające różne górskie sporty były zmuszone nosić małe rozmiary męskich ciuchów.

Pamiętam to. W męskich ubraniach wyglądałam okropnie. Miałam możliwość, jestem uparta.  Natychmiast zaprojektowałam ubrania damskie. Jednak moje pierwsze kolekcje (te typowo damskie) były zlekceważone. Było mi bardzo trudno się przebić. Pamiętam targi, na których klienci wręcz bali się podejść do Kwarka. Być może zaczęłam zbyt brawurowo :)

Moja pierwsza damska kolekcja ( 1998) została pokazana na targach Outdoor we Friedrichshaffen.  Niemal nic się nie sprzedało, ale… chwilę później dostałam nagrodę- Apex Award (najlepszy wyrób z Polartec w roku 2000)… za spódnicę, którą zrobiłam wyłącznie z przekory. Płacząc po kątach czytałam wywiady z prezesami wielkich marek… „outdoor to nie moda, liczy się funkcja…my …tu padała jakaś bardzo dobrze znana nazwa… nie będziemy się „tym” w ogóle zajmować…”

Druga kolekcja, wygrała Brand New na ISPO w Monachium (była najlepszą kolekcją sportową roku 2001), to była wielka nagroda… nagłośniona w telewizji i prasie. Niemożliwe stało się oczywistym. Kobiety różnią się od mężczyzn ! Nasze rzeczy zaczęły się sprzedawać.

Po roku lub dwóch (w międzyczasie Apex Award dostał jeszcze nasz płaszcz i żakiet) każda firma outdoorowa zrobiła własną damską linię. Oferta pięknych damskich rzeczy radykalnie wzrosła. Sport nagle okazał się modą, a wszystko to razem stało się świetnym biznesem. Polski rynek tradycyjnie pozostał troszeczkę z boku.

W efekcie mamy teraz mnóstwo ładnych damskich ubrań. Dopasowanie do własnej figury, wymaga jednak przymierzenia mnóstwa rzeczy i znalezienia firmy która stosuje odpowiednie dla nas szablony. Trochę to galimatias, bo dalekowschodnia produkcja wymagająca długich serii, skoncentrowała się na proporcjach najbardziej typowych. I mamy kwadraturę koła!

Czemu mężczyznom jakoś z tym lżej? To już zupełnie inna bajka. Mają mniejsze wymagania dotyczące swojego wyglądu, mniej widzą mankamenty własnej figury, ich ubrania tradycyjnie są mniej dopasowane, a do tego skonstruowanie „płaskiego” męskiego ciucha naprawdę jest znacznie prostsze.

Co nam kobietom zostało? Najłatwiejsze do dopasowania są rzeczy elastyczne. W powerstretchowej koszulce niemal każda figura wygląda dobrze. Niemniej dla pań o większym biuście skonstruowaliśmy ostatnio nową, bardziej wyprofilowaną formę. Pierwsze użytkowniczki już bardzo ją chwalą. Legginsy są znacznie bardziej tolerancyjne, bez żadnych problemów można nosić męskie, wyciągając troszeczkę gumkę w talii (celowo zostawiamy do niej dostęp). Legginsy damskie, powstały z troszkę innego powodu. Mają mniej widoczne, overlockowe szwy, dzięki temu można je nosić w mieście tak jak rajstopy.

W mniej tolerancyjnych, bo mniej rozciągliwych kurteczkach damskich, skonstruowaliśmy dwa różne kształty o podobnych obwodach, ale o innych proporcjach. Na przykład w highloftach: prostszego, mniej wyprofilowanego „Hota” i „Misię” o bardzo kobiecym kształcie. Nosiłam oba, w tym samym rozmiarze. Obydwa mi się podobały, chociaż Misia wygląda chyba trochę bardziej seksownie :)

Co się stało z nagradzaną damską kolekcją Kwarka? To długa historia. Odpowiem ją kiedyś później :)

Share
Translate »