zimowe wodopoje

Zimą każda woda bardzo mnie cieszy.

Nie trzeba topić śniegu, żeby się napić.

Przyjemnie jest „łapać” odbicia rozświetlonych gór. Nawet w malutkich, już na wpół zamarzniętych kałużach.

Piękny jest szybko zamarznięty jeszcze wciąż idealnie przezroczysty lód.

I miejsca gdzie na lodzie wciąż jeszcze tętni życie.

Grudzień, był pod tym względem bardzo łaskawy. Chociaż duże jeziora były już zamarznięte wciąż jeszcze zostało sporo niezamarzniętych  oczek wodnych na małych stawach i strumykach. Przyjemnie było się im przyglądać.

Odblaski w wodzie zawsze wydają się żywe, całkowicie zamarznięte jeziora, zwłaszcza, kiedy już zasypie je śnieg są smutne. Troszkę rozczarowują :)

Wszystkie zdjęcia pochodzą z ostatniego, grudniowego wyjazdu. A teraz znikam. Jadę na narty, postaram się przywieźć choć trochę styczniowych górskich zdjęć.

Share

Pireneje, grudzień, zejście z Coronas

To był już mój ostatni dzień. Jak na ironię słoneczny i ciepły.

Wracałam  i została mi tylko szutrowa droga w dół. Latem jeździ nią mały autobus, zimą była bezludna i pokryta lodem.

Całkiem przyjemny spacer. Ciekawa okazała się też polna dróżka prowadząca aż do Benasque. Byłam tu już kilka razy i nie zauważyłam, że oznakowano starą obmurowaną kamieniami drogę wzdłuż rzeki. Latem do kempingu Aneto jeździ z Benasque autobus i szkoda czasu na takie „nie górskie” trasy. Być może właśnie z tego powodu dopiero teraz odkryłam jaka to piękna dolina. Szkoda tylko, że aż tak zagospodarowana.

Nie pokażę Wam, bo niestety na tej łączce skończył mi się film :). Siedząc na plecaku wypiłam ostatnią górską herbatę ( z owoców róży, pełno ich było na krzakach) i zeszłam do Benasque w sam raz na popołudniowy autobus. Wrócę…Pireneje są piękne przez cały rok.

 

 

 

 

Share
Translate »