Pierwszy raz w góry- cz.2 (bez przewodnika)

Jest dużo fajnych miejsc, gdzie możecie wypuścić się w góry (bez przewodnika i zorganizowanej grupy)  nawet jeśli jest to Wasz pierwszy „górski” raz. Te najbardziej popularne- polskie pominę. Poradzicie sobie z tym świetnie beze mnie. Ja jak zwykle skupię się na innych, wciąż jeszcze bezludnych i dzikich miejscach w Europie. Tańszych, pozwalających na większą swobodę i znacznie mniej zatłoczonych.

Pireneje, wrzesieńIdąc w Alpy, Pireneje czy nawet Korsykę rozsądniej jest na początek wybrać szlak, na którym jest dużo schronisk z obsługą i pójść w góry latem, kiedy będzie tam więcej ludzi (a mniej śniegu). Schroniska będą otwarte, sklepy w małych miejscowościach czynne, pogoda najbardziej stabilna..itd.

Queyras, Alpy Francuskie, lipiecCo warto zrobić przed wyjazdem?

– dobrze przygotować trasę. Kupić mapy i w miarę możliwości przewodnik, lub choćby pozbierać opisy z internetu. Wybrać rozsądny szlak. Najlepszy byłby oznakowany, chociaż w niektórych miejscach nawet one bywają czasem trudne do znalezienia. Tam, gdzie jest niewiele schronisk (Pireneje, Korsyka),  lepiej wcześniej zarezerwować noclegi.

– poczytać o zaplanowanej drodze i zastanowić się czy i jak szybko uda się ją przejść. Czasy przejść zwykle są rozsądnie podane w przewodnikach (w alpejskich i pirenejskich do podanej trasy należy doliczyć ok 30%), ale już te znalezione w internecie mogą być różne, zaniżone, zawyżone.. dobrze jest się temu dokładnie i krytycznie przyjrzeć.

Zwykle, w łatwym terenie człowiek z plecakiem przechodzi około 4 km, lub podchodzi ok 300-400 m na godzinę. Te dwie rzeczy trzeba do siebie dodać licząc kilometry i poziomice na mapie. Przy zejściu bywa różnie, ale dbając o swoje kolana schodzi się mniej więcej w tym samym tempie co wchodzi. Do tak wyliczonych czasów trzeba dodać ok 30%- 40% . To czas który zwykle gdzieś się rozchodzi, tu krótki postój, tu dwa zdjęcia, krem do opalania, rzut oka na mapę…

Korsyka , lipiecDłuższe postoje np. kąpiel w strumyku, czy gotowanie obiadu zajmują jeszcze więcej czasu. Nie warto się spieszyć, warto tylko wziąć to pod uwagę planując noclegi. Dużo wolniej, ale tego nie da się przewidzieć, porusza się większa grupa w trudnym terenie. Jeżeli z opisu wynika,  że teren jest ciężki, mylny, skomplikowany, eksponowany, kruchy… itp potrzebnego do przejścia czasu nie da się przewidzieć patrząc tylko na mapę.

Korsyka , lipiec-zgromadzić cały niezbędny sprzęt. O ubraniu napisałam już dużo w innych wpisach, nie można zapomnieć o tym,  że w górach czasem robi się bardzo zimno, lista rzeczy do zabrania jest w serii „dla początkujących”- co ze sobą zabrać. Bardzo ważne, są buty, bez dobrych górskich butów nie da się przejść większości wysokogórskich tras. Dobrze jest też wybrać (choćby pożyczyć) wygodny plecak. Mogłabym opowiedzieć dużo historii o odpadających pasach biodrowych, odrywających się kieszeniach, pękających klamrach…, teraz wydają się zabawne, wtedy wcale nie były.

spakować plecak jak na dłuższą wyprawę i wybrać się gdzieś w niskie góry, choćby na weekend. Nie znam łatwiejszego sposobu, żeby sprawdzić czy ktoś, kto nigdy nie chodził z plecakiem da sobie z nim w górach radę. Jeżeli mu się nie spodoba, w trakcie dłuższego wyjazdu zepsuje przyjemność sobie lub całej grupie… a szkoda. Jest to też moment, w którym dobrze widać czy i jak, trzeba by jeszcze przed wyjazdem poćwiczyć.

zastanowić się jak w razie czego można by wezwać pomoc, wpisać sobie w telefonach numery do służb ratunkowych, kolejnych schronisk itp. Na pierwszy raz, dobrze byłoby wybrać trasę, na której będzie czasem sygnał telefoniczny. Takich miejsc co roku przybywa, zwykle sieć jest w okolicy miejscowości i ośrodków narciarskich. Telefon powinien być zawsze naładowany, jeśli nie da się go doładować w schroniskach, trzeba to zrobić np. w sklepie na dole. Jeśli macie zarezerwowane noclegi, a nie przyjdziecie na noc, schronisko, w którym się was spodziewano najprawdopodobniej zacznie was szukać. Gdybyście po drodze zmienili plany zadzwońcie i uprzedźcie. Jeżeli w schroniskach jest książka wyjść wpiszcie się (i wypiszcie po powrocie).

-i już… zostaje tylko kupić jedzenie, dopakować 1-2l wody i w drogę … przed wami to co najlepsze. Zazdroszczę :)

Wychodźcie wcześnie, idźcie powoli, pytajcie w schroniskach o pogodę, warunki i drogę, idźcie grupą w tempie najsłabszego i nie róbcie rzeczy, których się bardzo boicie, będziecie mieli na to mnóstwo czasu następnym razem :)

Piemont,  lipiecPS: o tym jak się przyzwoicie zachować napisałam w tekście Jak to się robi w Pirenejach?

Share

Pierwszy raz w góry cz.1

Dopiero odpowiadając na pytania czytelników bloga zdałam sobie sprawę, że pisząc pierwsze, poradnikowe artykuły o górach dla początkujących, dużo podstawowych rzeczy pominęłam.

Postaram się to teraz nadrobić.

Pireneje, czerwiecPrzede wszystkim jak może zacząć swoją przygodę z górami ktoś, kto nie ma jeszcze żadnego górskiego doświadczenia?

Są dwa sposoby, oba dobre. Jeden to zapisać się na wyjazd z jakąś doświadczoną grupą lub nawet z przewodnikiem (ale z biurem podróży raczej nie warto). Nigdy na takim zorganizowanym wyjeździe nie byłam, po górach chodziłam od dziecka, zresztą jestem odludkiem i zwykle wolę być sama, ale dla wielu osób będzie to bardzo dobre rozwiązanie. Można wybierać, zaczynając od ofert renomowanych górskich klubów.

w Polsce chociażby SKPB- Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich, który wbrew nazwie na wyjazdy zabiera nie tylko studentów (oddział w Warszawie zrzesza wiele osób w różnym wieku też starszych), ma bardzo dobrze wyszkoloną kadrę i swoistą kulturę, która wielu osobom może się bardzo spodobać. SKPB, zgodnie z nazwą interesuje się przede wszystkim niższymi górami. Głównie w Polsce i na Ukrainie. Istnieją też inne  kluby, których nie znam, choćby lokalne oddziały PTTK.

Kluby wysokogórskie w Polsce niestety zrzeszają tylko ludzi zainteresowanych wspinaczką. Dla kogoś chodzącego po górach, tak jak ja nie powstało nawet odpowiednie polskie słowo. Bo „turysta wysokogórski” na pewno takim słowem nie jest. Odpowiada raczej grupie Japończyków w białych spodenkach i czapeczkach z butiku, którzy kiedyś koniecznie chcieli się z nami sfotografować w Zermacie. Wjechali wyciągiem na „mały Materhorn”, zobaczyli lokalesów opieczonych i brudnych po tygodniu w górach… Nic dziwnego, że chcieli mieć nas na zdjęciu :). Ja czuję się raczej wysokogórskim wędrowcem niż turystą i zazdroszczę wszystkim innym językom, w których istnieją na nazwanie ludzi podobnych do mnie odpowiednie i ładne słowa. Być może wynika to stąd , że mamy bardzo mało gór i tradycja wędrowania po nich z plecakiem jest u nas troszkę mizerna.

 Pireneje, czerwiec, nie wszędzie rozpalanie ognisk jest dozwolone, tu byłoCi, którzy dobrze radzą sobie z niemieckim mają szeroki wybór interesujących wyjazdów organizowanych przez duże alpejskie kluby. DAV, OEAV i nawet niektóre, niemieckojęzyczne  kluby włoskie (np. oddziały CAI ). Każdy z nich organizuje kilka letnich, a czasem nawet wiosennych i jesiennych wypadów i każdy kto chce, może się na nie zapisać. Informacje są umieszczane na stronach klubów i aktualizowane. Członkowie klubów mają na takie wyjazdy zniżki. Zapisanie się do klubu oprócz wyjazdów i zniżek na noclegi w schroniskach daje też bardzo dobre górskie ubezpieczenie (już o tym, pisałam, należę do OEAV, ten klub ma polską sekcję z siedzibą w Krakowie). Przynależność do polskich klubów takich zniżek i ubezpieczenia niestety nie daje. Nie są zrzeszone w odpowiednich organizacjach i nie odprowadzają do nich składek.

Pireneje, czerwiecNie znam włoskiego, ale w wielu  włoskich schroniskach można znaleźć ulotkę z listą tegorocznych wyjazdów wszystkich zrzeszonych w CAI oddziałów i jest to lista imponująca.   Być może warto czasem spróbować czy nie da się jakoś porozumieć np. po angielsku. Szłam kiedyś przypadkiem z taką włoską grupą, bardzo było miło. ( PS list. 2012: w tym roku umówiłyśmy się z taka grupą z koleżanką, opiszę to :))

Należy się liczyć z tym, że każdy wyjazd w grupie będzie dostosowany do możliwości najsłabszego uczestnika i w efekcie dość asekurancki. Żaden przewodnik nie będzie podejmował ryzyka wyprowadzania nieznanych mu ludzi w trudne miejsca. I dobrze, bo dzięki temu nic się nikomu nie stanie.

Jeśli  zdecydujecie się pójść z kimś  doświadczonym-słuchajcie go :)

za pierwszym razem nawet strumyk bywa trudnyO tym jak zdobyć doświadczenie samemu napiszę następnym razem.

Wyjazdy z biurami podroży, mocno reklamowane w internecie nie dadzą umiejętności potrzebnych do samodzielnego chodzenia. Ich organizatorzy są niezainteresowani rozpowszechnianiem  wiedzy na temat gór i pozbawianiem się w ten sposób klientów. Ich opisy tras zwykle dramatyzują i koloryzują. Spokojnie, to tylko marketing. Samodzielne chodzenie po górskich szlakach nie jest wcale ani skomplikowane ani trudne. Robią to dziesiątki tysięcy ludzi w każdym wieku we wszystkich europejskich górach. Najlepiej zorganizowane sieci szlaków długodystansowych ma Francja. O przyzwoitym zachowaniu troszkę napisałam tu. O jedzeniu, pakowaniu plecaka, prognozach pogody… i setkach innych problemików wspominam w kolejnych wpisach. Te najważniejsze na samym początku otagowałam „dla początkujących”.

Share
Translate »