blaknące wspomnienia

Przepraszam, jeśli to się Wam wyda nudne. Już kiedyś wspomniałam Wam o moich próbach tworzenia fotograficznych opowieści bez słów. Jedna z nich, pierwsza, którą „napisałam” znalazła się w Inspiracjach Szerokiego Kadru (to świetny portal o fotografii). Nie zauważyłam tego od razu, bo w Kwarku był ostatnio straszny młyn. Kiedyś Wam tej historii nie pokazałam, wkleiłam tylko link. Teraz publikuję razem z tekstem, którym ją przy okazji opatrzono. Rzadko mam okazję usłyszeć jakakolwiek opinię na temat moich zdjęć, więc tym bardziej się cieszę.

Projekt „Blaknące wspomnienia” to piękny, nastrojowy zestaw zdjęć podkreślających osobisty aspekt fotografii górskiej, związanej z długimi wędrówkami – zwłaszcza samotnymi. Autorka łączy tu fotografię kreacyjną (choć czy tak naprawdę nie każda fotografia jest kreacyjna?) z pejzażami, tworząc własny język wypowiedzi, który wykracza poza ramy powierzchownych zachwytów nad malowniczymi krajobrazami. Gratulujemy!

To wyróżnienie sprawiło mi chyba najwięcej radości w tym roku. Z dwóch powodów- często przeglądam Szeroki Kadr, zwłaszcza Inspiracje i drugi chyba ważniejszy-dowiedziałam się, że moje poszukiwania bardziej osobistego sposobu przedstawiania krajobrazu są zrozumiałe. To troszkę tak, jakbym uczyła się nowego (bardzo egzotycznego) języka i udało mi się przeprowadzić konwersację z „tubylcami” :)

Share

Prawdziwa twarz Alp Nadmorskich

Jeszcze zanim zacznę swoją relację chciałabym Wam coś pokazać. To fotograficzna opowieść o Alpach Nadmorskich: The true face of the Maritimes Alps (opublikowana na mojej stronie z fotografiami). Bardzo krótka.

1

W ciągu tych kilkunastu dni uzbierałam znacznie więcej zdjęć, ale próbując ułożyć je w serię i eliminując to, co się powtarza (czy co opowiada mniej więcej o tym samym) – ograniczyłam się do dziesięciu. A potem nie wytrzymałam i dodałam więcej… Tak czy siak historia nie jest bardzo długa.

Alpy Nadmorskie to jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie. Chronione, ale nie całkiem dzikie. Od zawsze byli tam ludzie skupieni zwykle na własnych sprawach. Wędrując co krok trafia się na historię. Ruiny wojskowych budynków i dróg, druty kolczaste sąsiadujące z pasterskimi schronami. Krajobraz szpecą brzydkie wyciągi i przyklejona do nich infrastruktura, ale to naprawdę nic. Nic ważnego. Nie przeszkadzało mi. Idąc przez te góry przez wiele dni nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że wszystko co zostawiamy tam my- ludzie, jest nietrwałe i tylko czasowe. A góry zostaną wiecznie.

I tak własnie starałam się to pokazać. Ciekawa jestem jak Wam się podoba.

 

 

Share
Translate »