Jezioro Jasień i Jeziorka Lobeliowe koło Soszycy

Jak pewnie zauważyliście zamieszczam ostatnio trochę niegórskich outdoorowych zdjęć. Chyba zrobię dla nich oddzielną kategorię, będzie łatwiej je odfiltrować, w razie gdyby Was nie zainteresowały. Dla mnie mają jednak pewne znaczenie. Są dowodem na to, że ten niegórski czas też ma wartość i może być bardzo piękny.

Nie wiem czy każdy tak to odbiera, ale czym jestem starsza tym bardziej żal mi upływającego czasu. Tym większą wydaje się mieć wartość i tym bardziej staram się go wykorzystać tak intensywnie, jak tylko się da. To nie musi być nic wielkiego, bo trudno oczekiwać wielkich rzeczy na co dzień. To fotografie z ostatniego weekendu z Łupawska na Kaszubach.

Bardzo tam pięknie. Wyznakowano mnóstwo rowerowych i pieszych ścieżek. Są szlaki kajakowe i mnóstwo biwakowo-piknikowych miejsc. Ludzi było za to bardzo mało spotykałam tylko nieliczne, pojedyncze osoby. Głównie grzybiarzy.

Z niedzieli mam znacznie mniej zdjęć, tylko z mglistego poranka.

Spłynęłiśmy kajakami Słupię. Mżyło i bałam się zamoczyć aparat więc go nie zabrałam.

Fotografowanie nadaje codzienności odświętny charakter. Wyróżnia najpiękniejsze chwile. Sprawia mi to dużo przyjemności. To troszkę tak jakbym polowała na piękne widoki. Pełen trofeów dzień w żaden sposób nie może już się wydawać szary… :). A jak Wy sądzicie? Też macie wrażenie, że tak jest?

Share

jeszcze bardziej płasko- Jezioro Dąbskie

Zarówno budynek Kwarka w Załomiu, jak i mój dom leżą na granicy zabudowy. Miasto nie sięga głebiej, bo oddzielające nas od Jeziora Dąbskiego łąki są niskie i bardzo podmokłe.

Te ciągnące się kilometrami tereny przecinają 3 małe rzeczki i pozostała jeszcze po Niemcach siatka kanałów i rowów. Mamy szczęście podziwiać piękne, prawie zupełnie dzikie chaszcze zamieszkałe przez mnóstwo ptaków i zwierząt. Niektóre są rzadkie (orzeł bielik, puchacze, dużo ptaków drapieżnych), inne bardzo pospolite, ale nawet na nie bardzo miło popatrzeć.

Nad wszystkimi rzeczkami na dobre zadomowiły się bobry. Trudno mi się dopatrzeć ładu w ich  polityce  melioracyjnej, ale wygląda na to, że mają jakiś plan, mam nadzieję, że nie chodzi o usunięcie wałów przeciwpowodziowych :)

Brzeg jeziora w większości zarastają trzciny, sięgające czasem kilometrami w głąb „lądu”. Wiosną kwitną w nich łany irysów, teraz nawłocie i niecierpki.

W niedostępnych wodnych oczkach w morzu trzcin pospolite są zarówno chronione grążele jak i piękne białe grzybienie.

Jedyną drogą, którą można łazić nad jeziorem nie mocząc nóg są wały otaczające cały brzeg. Za czasów niemieckich wyposażone w śluzy i pompy, teraz nieużywane (ale na szczęście regularnie koszone).

Bliżej Dąbia nabrzeże jest bardziej zagospodarowane, wiele z przylegających do wody ogródków działkowych ma własne malutkie porty. Na kanałach cumują barki. Nie wiem czy ktoś w nich mieszka na stałe, widuję tam zwykle starszych panów, czasem z wędkami, a czasem z piwem i oczywiście stadka łabędzi. W tym roku mają dużo dzieci. Młode są już niemal tej wielkości co dorosłe ptaki, ale nadal jeszcze są szaro opierzone.

Wieczorem na drugim brzegu zapalają się światła Szczecina.

Oświetlona jest też nasza dąbska plaża. Piękne mamy chaszcze prawda? :)

Share
Translate »