Tak mi się to przypomniało, musiałam przejrzeć zdjęcia, bo były mi potrzebne na nową anglojęzyczną kwarkową stronę.
W czasie ostatniego pobytu w Alpach trafił nam się jeden deszczowy dzień. Kiedy jestem sama zwykle w taką pogodę też chodzę, tym razem zadekowałyśmy się w barze. Deszcz przeszedł po południu i udało nam się jeszcze wyjść w góry, ale siedząc rano bezczynnie pod dachem nudziłam się i zrobiłam trochę deszczowych zdjęć.
Patrząc na fotografie trudno uwierzyć, że pada. Pewnie wybrałam najsuchsze chwile. Teraz już nie pamiętam. Padało mocno już kiedy wysiadłyśmy z autobusu z Ponte di Legno. Dobiegłyśmy do małego baru i schowałyśmy się pod dach.
Góry wyglądały jeszcze gorzej niż doliny,
ale nie przeszkadzało to chyba w wypasie… zresztą, niezależnie od pogody owce i tak przecież muszą zjeść :)
Case de Viso to piękna kamienna wioska. Niektóre domy są trochę wyremontowane, ale nic nie zakłóca zabytkowego charakteru. Wieś wygląda jak sto czy dwieście lat temu. Nie tak jak u nas. Nie wiem czy o poszanowaniu dla piękna dawnej architektury i zachowaniu charakteru górskiej wsi decydują przepisy, czy wyczucie smaku mieszkańców, ale cieszę się, że takie miejsca w Alpach są i, że już chyba tak zostanie.
W Case de Viso nadal pasą się owce i krowy. Ktoś kosi łąki, a w starej i wcale nienowoczesnej zagrodzie powstaje ręcznie robiony ser. Chałupy powyżej miejscowości też są już często wyremontowane, ale tak, że z zewnątrz niewiele widać. Czasem wyróżnia się troszkę staranniej ułożony z łupku dach czy nowe drzwi. Niektóre budynki malowniczo niszczeją. Ciekawa jestem co z nimi będzie.