Pireneje listopad 14 Masyw Mauberme cz 2

<—Rano niebo było zachmurzone, wiatr ucichł. Ścieżkę lekko przysypało. Wyżej weszliśmy w chmurę i już za chwilkę zaczął padać śnieg. Widzieliśmy tylko zarys stromych skalistych gór. Poza tym otaczała nas mętna biel. Gdyby nie otwarta sala zimowe schroniska Etang Araing nie byłoby nawet gdzie się zatrzymać i zejść. Mokry śnieg chwilami zmieniał się w deszcz. Nieprzyjazna, ale dość zwyczajna, jesienna pogoda. Przeszliśmy wzdłuż znanych nam słupów i bez problemu znaleźliśmy przełęcz Serra d’Araing. Kiedy byliśmy tu zimą 2010 roku nie zauważyliśmy górniczych ruin. Chyba przeszliśmy wtedy inna drogą, albo wszystko ukrywały zaspy. Inaczej wyglądało też zejście. Niby znajome, niby nieskomplikowane, a jednak troszkę błądziliśmy. Zimą teren wydawał się równy, jednolicie stromy, teraz był labiryntem chaotycznych skał. Do schronu Verhantor dotarliśmy chwilkę po zmroku. Drzwi, które kiedyś wyważaliśmy czekanami (bo wmarzły w na pół zasypaną ścianę) działały normalnie więc, albo wiosną wróciły do swojego pierwotnego kształtu, albo ktoś je w międzyczasie naprawił.

Domek był zagracony. Prycze zawalały sterty dziwnych rzeczy. Papa, cement, kanistry, wiadra… niezidentyfikowane, nieprzyjazne śmieci, ale zostawiono też dwa polowe łóżka. Nie było już niestety stołu, który pamiętaliśmy sprzed kilku lat. Może nie luksus, ale całkiem dobre miejsce na biwak.—>

PS: analogowe zdjęcia dokleję później. Sfotografowałam na filmie fragment szlaku od Etang Araing do Schronu Verhantor. Próbowałam powtórzyć ujęcie z nagłówka bloga, ale pogoda miała inne plany, zobaczycie jak tylko dostanę skany :)

Share

pomysł na prezent

Jeżeli chcielibyście podarować komuś  na Święta Kwarka, a nie chcecie sami decydować co wybrać (lub wybrana rzecz może wymagać jakiś precyzyjnych ustaleń, indywidualnie dobieranych kolorów czy rozmiarów) polecamy nasze kupony. Mają tę zaletę, że możemy je wysłać mailem nawet w Wigilię i o ile uda się je wydrukować, na czas trafią pod każdą choinkę. Z własnych doświadczeń wiem, że najpiękniej wyglądają jako zwykłe fotograficzne odbitki (ok 1 zł u fotografa lub w automatach w marketach).

Z okazji Świąt przygotowaliśmy nowe zimowe zdjęcia. Wyglądają tak:

Dwa z nich przedstawiają noc i świt na col d’Iseye (opisane w relacjach z marcowych Pirenejów) dwa pozostałe: wczesny listopadowy poranek nad Estany Romedo i niebo chwilę przed świtem ponad Estany Guerroso- sfotografowane w zeszłym miesiącu w Katalonii. Mam nadzieję, że spodobają się obdarowanym osobom.

PS: W poniedziałek pracujemy tylko w trybie awaryjnym. Zamówienia, które spłynęły do dzisiaj (poza kilkoma wymagającymi skomplikowanych miar) udało nam się zrealizować na czas. Te, które złożycie w ciągu najbliższych dni będą musiały poczekać do 7- mego stycznia, chyba że wybrana rzecz leży przypadkiem na półce w naszym magazynie i niecierpliwie czeka… Z tym, że szansa na dostarczenie jej przez Wigilią jest już niewielka więc chyba bezpieczniej jest zamówić kupon.

Share
Translate »