Bohusleden – wstęp

Przez miesiąc szłam przez dziki las. To było dla mnie nowe i początkowo czułam się dziwnie. Nocą wszystko hałasowało. Krzyczały ptaki, tarły o siebie stare drzewa, namiot bombardowały żołędzie i szyszki. Brakowało mi otwartej przestrzeni, las jest klaustrofobiczny. Zamknięty. A ten był dziki, pełen zwalonych pni, wykrotów, bagien, strumyków i skał. Szłam powoli, uważnie. Chciałam sfotografować las. Ale żeby zrobić dobre zdjęcie trzeba widzieć i tego przede wszystkim musiałam się uczyć. Że coś jest ze mną nie tak odkryłam już dwa lata temu w Finlandii. – Chodźmy lasem- powiedziała Leśna kiedy skończył się nam szlak- las jest przez cały czas inny, a góry- takie same… Hmm, zawsze myślałam, że jest dokładnie odwrotnie!

Przez pierwsze dni czułam się ogłupiała i dopiero po dwóch tygodniach zrozumiałam czego oczekuję od zdjęć. Ale to też nie było łatwe, las jest ciemny, gra świateł trudna do ogarnięcia, do tego trafiła się niefotograficzna pogoda. Blade, nieciekawe światło. Nic malowniczego, nic co mogłoby mi ułatwić pracę. Ze dwa ładne zachody słońca, ze dwie mgły. Pomimo tego chciałam Wam pokazać co wyszło. Uczenie się lasu to pewnie będzie dłuższy proces, a tak poczuję się zmotywowana do prób.

Szlaki, które odkryłam w Bohuslan są ciekawe, przyjemne, warte przejścia. Bardziej górskie niż myślałam, skaliste. Lasy różnorodne, na licznych jeziorach wspaniałe skaliste plaże do pływania. Borowiki i łany borówek. Prawie nie było ludzi. Widziałam może ze dwa komary. Opiszę wszystko ze szczegółami jak zwykle. Zdjęcia pochodzą ze szlaku Bohusleden. Przeszłam nim z przedmieść Goteborga do Stromstad (ok 350 km), zajęło mi to 15 dni.

Share

nagroda Próg Kontynentów 2020

Wczoraj na festiwalu Na Szagę w Poznaniu dostałam Próg-nagrodę Kontynentów. Wcześniej przyznano już dwie takie. Dostali je Arun Milczarz i Bartek Sabela. Tamte mnie nie zaskoczyły, nagroda dla mnie- bardzo. Na pięknym kawałku drewna shisham, jak wiem wykonanym ręcznie na zamówienie Kontynetów, w Delhi, przywiezionym w walizce razem z czterema takimi samymi jest tabliczka: ” Dla Katarzyny Nizinkiewicz za nieśpieszne podążanie za pięknem i za nadanie sensu wędrowaniu pojmowanemu jako sztuka nieosiągania celu. Kontynenty 2020″. Tabliczkę mocują cztery gwoździki. Każdy z nich wbił ktoś ważny dla Kontynentów: Wojciech Jagielski, Elżbieta Dzikowska, Bartek Sabela, czwarty- już w Poznaniu redaktor naczelny-Darek Fedor przy współdziele chętnych osób z widowni, z pomocą Kuby- organizatora festiwalu Na Szagę.

Uzasadnienie, które przeczytał Darek jest już na facebooku Kontynentów, więc mam nadzieję, że mogę je zacytować:

Świat Katarzyny Nizinkiewicz jest prosty. Chmury. Mgła. Niebo. Morze. Kamień. Skała. Trawa. Kwiat. Drzewo. Człowiek. Dziecko. Kobieta. I język, którym opisuje to, co w tym świecie robi, jest prosty: oddycham, idę, wracam, spotykam, widzę, słyszę.
Ten prosty świat spajają emocje – proste i szczere. Myślę. Czuję. Przeczuwam. Chcę. Nie chcę. Boję się.
Nie przypominam sobie, bym w jej opowieściach natknął się na słowo „wiem”. Ale może to słowo jest, tylko ja go nie zauważam. Nie pasuje mi do tego typu oglądu świata, do tej wrażliwości. „Wiem” zakłada pewność siebie, a może nawet wywyższenie siebie. Czasem butę, albo nawet bezczelność (chyba że w konstrukcji wiem, że nic nie wiem. Scio me nihil scire).
Kasi Nizinkiewicz pewność siebie nie jest potrzebna. Jej wystarczy pewność. Pewność, że jest i że świat jest. Że są ludzie. I inne istoty. Pies. Kot. Lisek. Kuna. Koza. Krowa. Owca. Wilk. Że czuje. I że inne istoty czują. Że widzi, słyszy, mówi – i inne istoty też.
To postawa afirmatywna wobec świata i swojego w nim miejsca. Nie wobec swojej osoby. Dla swojej osoby jest inna rola – drugi plan.
Kasia jest – według mnie – człowiekiem drugiego planu. Małego oddalenia. Małego – ale jednak – dystansu. Z dystansu widać lepiej.
Jak człowieka reprezentującego taką postawę wpisać w złożoną mozaikę występujących w świecie postaw?
Ja wiem. Mam na to odpowiednie słowo. To słowo „pokora”. Pokora, która jest cechą ludzi widzących, słyszących, czujących i rozumiejących. Ludzi, którzy wiedzą. To cecha ludzi mądrych.
Kasię Nizinkiewicz podziwiam i szanuję. Podziwiam jej drogę życiową, po której idzie po cichutku – nie DO CELU, lecz DO ISTOTY. Dlatego czasem idzie TAM, ale czasem – Z POWROTEM. Drogą trudną, ale swoją. DROGA, CHODZENIE – to kolejne pojęcia-klucze, które pomagają mi lepiej Kasię Nizinkiewicz rozumieć.
Podziwiam ją za jej poszukiwanie – i znajdowanie – piękna. A sztuka nie jest przecież opisywaniem rzeczy pięknych, lecz pięknym opisywaniem rzeczy. Kasia swoim wędrowaniem, opisywaniem, fotografowaniem tworzy sztukę. I za to ją szanuję. Jest dla mnie drogowskazem. I chciałbym, żeby była drogowskazem dla innych.
Dlatego, Kasiu – Daję Ci Próg. Na którym nocą siada opowieść. Jeśli zabraknie Ci weny, przysiądnij i Ty na nim – usłyszysz podpowiedź.

Dariusz Fedor
redaktor naczelny „Kontynentów”

Kiedy wczoraj na wypełnionej po brzegi auli Darek Fedor czytał te słowa miałam wrażenie, że wydarzyło się coś bardzo ważnego- nie dlatego, że nagrodę dostawałam ja (w tym momencie umiałam na to spojrzeć tylko z boku) tylko, za co ją przyznano. W świecie zorientowanym na cel i zysk, na skuteczność, widowiskowość, na popis Kontynenty- świetny, świadomy swojego miejsca w naszym podróżniczym światku magazyn nagradzał „cichą wędrówkę nie do celu, ale do istoty”. To było bardzo odważne. Bardzo niezależne i kiedy słuchałam Darka, w ciemności naprzeciw oświetlających nas lamp wiedziałam, że było też bardzo samotne. Świat się zmienił. Coś się w nas odwróciło. I Darek potrafił to nazwać, znalazł słowa.
Dziękuję!

Share
Translate »