Wiem, że to zabrzmi trochę dziwnie. Słyszałam to pytanie kilka razy wędrując przez Islandię. Od ludzi łażących po górach, od fotografów. Jaka jest Polska? Jest piękna? Czy warto jechać i fotografować? Za każdym razem czułam się trochę zmieszana. Islandia słynie ze swojej urody. A Polska… Polska jest dla mnie bardzo zwykła. Codzienna. Umiałam tylko powiedzieć, że zielona, że mamy puszcze pełne wielkich drzew. Że Mazury, że nasze jeziora. Leśne rzeczki… Bielutkie bałtyckie plaże. Góry gorzej, bo tam straszny tłok… Chyba niewyobrażalny dla Islandczyka. Przypadkiem trafiła mi się teraz okazja przejechania przez północną Polskę powoli, z możliwością zatrzymywania się i beztroskiego robienia zdjęć. Ze Szczecina, przez Słowiński Park Narodowy na Mazury i z powrotem przez Grunwald, Chojnice, Tucholę. Wielu z tych miejsc nie widziałam już od ponad 20-tu lat. Chciałam popatrzeć na nie inaczej, więc nakręciłam podczerwony filtr. Teraz odpowiadałabym bez wahania. Jest piękna, trzeba tylko zjechać z głównych dróg.
PS: ułożyłam album z podczerwonych zdjęć północnej Polski. Niektóre zrobiłam tuż pod domem. I jeszcze zrobię. To wciąga…