czy Polska jest piękna?

Wiem, że to zabrzmi trochę dziwnie. Słyszałam to pytanie kilka razy wędrując przez Islandię. Od ludzi łażących po górach, od fotografów. Jaka jest Polska? Jest piękna? Czy warto jechać i fotografować? Za każdym razem czułam się trochę zmieszana. Islandia słynie ze swojej urody. A Polska… Polska jest dla mnie bardzo zwykła. Codzienna. Umiałam tylko powiedzieć, że zielona, że mamy puszcze pełne wielkich drzew. Że Mazury, że nasze jeziora. Leśne rzeczki… Bielutkie bałtyckie plaże. Góry gorzej, bo tam straszny tłok… Chyba niewyobrażalny dla Islandczyka. Przypadkiem trafiła mi się teraz okazja przejechania przez północną Polskę powoli, z możliwością zatrzymywania się i beztroskiego robienia zdjęć. Ze Szczecina, przez Słowiński Park Narodowy na Mazury i z powrotem przez Grunwald, Chojnice, Tucholę. Wielu z tych miejsc nie widziałam już od ponad 20-tu lat. Chciałam popatrzeć na nie inaczej, więc nakręciłam podczerwony filtr. Teraz odpowiadałabym bez wahania. Jest piękna, trzeba tylko zjechać z głównych dróg.

PS: ułożyłam album z podczerwonych zdjęć północnej Polski. Niektóre zrobiłam tuż pod domem. I jeszcze zrobię. To wciąga…

http://www.katarzyna-nizinkiewicz.pl/polska-podczerwona/

Share

znikam na Islandii

Nie będzie mnie przez miesiąc. Jutro wyruszam z Keflaviku, na razie jeszcze nie wiem gdzie. Z tego co usłyszałam od jednego z naszych klientów – wędkarza z Islandii (na szczęście nasi są wszędzie!) na wschodzie jest jeszcze bardzo źle. Koledzy próbowali wyjść i zrezygnowali. To nic dziwnego, jest dopiero połowa czerwca, sądzę że to się niedługo poprawi. W związku z tym możliwe, że ruszę w przeciwnym niż planowałam kierunku z zachodu na wschód. Tak czy siak mam nadzieję na piękną wędrówką. Mam aparat i dwa obiektywy, 9 baterii i filtry. Mam solidny, chociaż ciężki namiot- jedynkę Hannaha, która była ze mną np w zeszłym roku w Norwegii. Mam moją leciutką kuchenkę i warty 3 zł garnuszek. Poza tym bardzo niewiele- ten sam co zawsze puchowy śpiwór. Dwa powerstretche do noszenia jeden na drugi, dwie koszulki z wełny, kostium kąpielowy (planuję odwiedzać wszystkie gorące źródła:)) i spódniczkę. Mam jeszcze dwie pary powerstretchowych skarpet (na zmianę), dwie pary kwarkowych majtek, czapkę, szalik i rękawiczki, aluminiową łyżkę od Lidki, przykrywkę do kubeczka od Hani i Julki, osłonkę na nożyk od syna, płaszczyk przeciwdeszczowy od Jose (czyli moje szczęśliwe gadżety), nasz lniany ręczniczek- na głowę, wiatrówkę Laponię i tanie przeciwdeszczowe spodnie. … Plecak bez jedzenia waży ok 11 kg czyli tyle ile zaplanowałam. Po dopakowaniu wyjdzie 19 i tyle (mam nadzieję) mogę nieść.

Mam mapy: jedną ze Sklepu Podróżnika i sporo wydrukowanych przez Lidkę (Lidka wielkie dzięki!) Mam kompas. Nie mam latarki i zegarka- bo przecież jasno przez cały czas… Mam nadzieję, że niczego ważnego nie zapomniałam…

bawcie się dobrze beze mnie:) Przy okazji wiadomość z ostatniej chwili: dostałam dwie nominacje w Fine Art Photography Awards!

Pokazuję okładki pod linkami zobaczycie całe serie:

w kategorii krajobraz- za Simple world

simple world, fot Kasia Nizinkiewicz

i w kategorii otwartej za Wilderness

wilderness fot Kasia Nizinkiewicz

Bardzo się cieszę :)

 

Share
Translate »