wróciłam!

Hej. Wróciłam wczoraj w nocy, cudem łapiąc ostatni pociąg z Poznania do Szczecina- to wada poznańskiego lotniska w rozkładach jazdy PKP są nocą spore dziury. Wyjazd jak zwykle cudowny. Na liście strat tylko jedne podarte spodnie i pęknięty troszkę kask- zaatakował nas zimowy las.

cabana fot Jose Antonio de la Fuente

Pogoda była piękna, przez pierwszy tydzień prawie upał, potem różnie, ale tylko kilka bardzo śnieżnych dni… czy może śniegowych?  (w dolinach musiało pewnie lać). Większym problemem był bardzo silny wiatr, czasem ponad 100 km/h. Potrafił wywracać, a raz ściągnął mi z nosa okulary. Odleciały z 50 m, ale odnaleźliśmy je. Dobrze, bo bez nich nic nie widziałam, oślepiające światło i siekący po oczach śnieg.

Lescun, fot Jose Antonio de la Fuente

Lawiny na południowych stokach zachowywały się przyzwoicie i raczej nie spadały przed południem, ale wiatr potrafił zrzucać niespodziewanie nawisy i jeden zleciał bardzo blisko nas i to już z samego rana. Śniegu było ogromne mnóstwo, leżał aż do 1100- 1400 m zależnie od wystawy stoku, niektóre schrony były zasypane aż po dach. Był wręcz doskonały dla rakiet. Odpowiednio ciężki i lepki, bez lodu, lodoszreń trafiła się tylko kilka razy. Dobrze nam się w chodziło w rakietach nawet po stromiznach, w miejscach gdzie w innych warunkach wyciągalibyśmy raki i czekany.

fot Jose Antonio de la Fuente

Udało nam się przejść dwie piękne pętelki (opiszę dokładnie, może ktoś z Was skorzysta), jedna w okolicach przełęczy Portalet i druga w Neouvielle. Inne rzeczy nam nie wyszły i kilkukrotnie musieliśmy wracać, raz bo we mgle nie dało się odszukać sporego jeziora (Bernatuero-zasypane śniegiem stawy nie są wcale dobrze widoczne), raz bo nie odnaleźliśmy asfaltowej szosy – trudno uwierzyć, ale musiała być ze 3 m pod śniegiem, a wiatr wywracał nas, oślepiał i w gęstej chmurze bez tej szosy zupełnie nie wiedzieliśmy gdzie zejść (Edek nie uwierzysz, ale zgubiliśmy szosę na Col di Tentes!)… raz bo ze 200 metrów przed schroniskiem Goritz (jednym z kilku czynnych zimą w Pirenejach) wiatr nie pozwolił nam przejść 5 metrów nawianego puszystym śniegiem trawersiku ponad 300 metrowym urwiskiem. Pomyślcie tylko jak nam było szkoda normalnego obiadu, łóżek i lampki wina w cieple!

Zima uczy pokory i na pewno nam to  nie zaszkodzi :)

nocne fotografowanie, fot Jose Antonio de la Fuente

Lecę wywołać zdjęcia, jak zwykle jestem bardzo ciekawa co wyszło. Trzymajcie kciuki, miałam inny obiektyw niż zwykle i troszkę się boję, że może coś poszło nie tak… (już odpukałam w niemalowane:))

Fotografie  Jose Antonio de la Fuente

PS: przepraszam wszystkich których komentarze czekały bardzo długo na zaakceptowanie. Jestem pewnie jedną z ostatnich osób, która nie ma w komórce internetu- za to bateria wytrzymuje mi 2 tygodnie, co w górach ma duże znaczenie.  Nie zaglądałam na bloga od 10 marca, bo nigdzie nie ma już kawiarenek internetowych (po co, skoro każdy ma teraz swój dostęp gdzie chce), zresztą prawie nie bywaliśmy w cywilizacji. Mam ustawioną pułapkę na spam (złapała ponad 500 sztuk) i niektóre komentarze wymagają zaakceptowania. Stąd zwłoka.

Share

6 komentarzy do “wróciłam!”

  1. Kasiu, bardzo się cieszę, że wróciłaś cała i zdrowa! Właśnie przed chwilą się zastanawiałam, czy nie porwała Was jakaś lawina – wiem, że śniegu w Piernejach było o wiele więcej niż w Alpach (przynajmniej tych wschodnich). Wywołuj szybko zdjęcia i opisuj przygody, aż trudno uwierzyć, że ukryła się przed Wami droga do Col di Tantes :)

    1. Uważaliśmy bardzo :). Droga była niewinna, wył huragan, siekło po oczach i wlazła chmura. Widoczność na kilka metrów, a śniegu tyle, że wyrównało całą stromiznę po hiszpańskiej stronie. Weszliśmy nie zdejmując rakiet, a po wyjściu na grań o mało nam głów nie pourywało :). Dojście do Saradets było bez szans, a żeby zejść do schroniska w Gavarnie trzeba by trafić w tę zasypaną drogę. Tam jest bardzo stromo, a śnieg jeszcze to pogorszył. Mogliśmy przeczekać w cabanie Sobacos, ale nie wiem czy by się nam udało na nią trafić i czy nie była zasypana z dachem. Dużo schronów pozasypywało.
      Masz już w Alpach wiosnę? W Pirenejach na dole już zaczynały kwitnąć narcyzy.

  2. Wreszcie! Zdjęcia z Korsyki będzie bardzo trudno przebić, dużo osób się nimi zachwycało; ja też uważam, że są niezwykłe! Ciekaw jestem nowego obiektywu! Śniegu w tym roku nie widziałem, więc chętnie popatrzę

    Szkoda spodni, mam nadzieję, że Szarotki (?) uda się naprawić? Jakieś testy nowych Kwarkowych rzeczy udało się przeprowadzić? Czekam na solidny opis Polarnej w takich ciężkich, ale i różnorodnych warunkach. Walonki? Zdecydowałas się na taką jasną wersję Nurii?

    1. zdjęcia są fajne, właśnie obrabiam, zapomniałam wywołać jeszcze jeden film, ale ostatni, więc zacznę coś pokazywać, jak tylko je sobie poukładam. Obiektyw jest chyba lepszy niż ten stary. Eksperymentowałam ze statywem, więc mam też trochę nocnych zdjęć. Zobaczymy:). Śniegu w każdym razie mnóstwo, większość zdjęć to śnieg.

      Spodnie wyrzuciłam, nie miałam już siły dźwigać, a w samolocie otarłam się o nadbagaż. Naprawione wyglądałyby dziwnie (jestem już chyba na to za stara :)), to się oczywiście podarło (w sumie poszarpało- nie było dziur na wylot) w bardzo eksponowanym miejscu. Zjeżdżaliśmy bardzo stromym korytem rzeki, w śniegu po pas. Po skałach, krzakach i drzewach. Dobrze, że się skończyło na spodniach i kasku (kask był Jose, bo ja nie noszę) :). Szkoda dobrych rzeczy, ale zadziałały ochronnie, my wyszliśmy z tego cali.

      Kurtka to prezent, mam ją od roku, pochodzi z bazaru w Katmandu, jest tak cienka, że placek wyciera materiał, więc nadaje się tylko do spania. Dziwnie pachnie… ale ofiarodawca poczułby się urażony gdybym nie nosiła :). To ona natchnęła mnie pomysłem na zrobienie porządnej puchowej kurtki- i tak mamy Nurię.

      Walonki- miałam zamiar testować, wzięłam dwie pary dla siebie i dla Jose, ale Łukasz mówił, że są gorące, a miałam bardzo ciepłe buty więc sobie w nich spokojnie łaziłam po biwaku i spałam. Po tygodniu Walonki Jose zaczęły intensywnie pachnieć, a kiedy spytałam kiedy je wreszcie upierze usłyszałam, że nigdy bo ma tylko jedne, a są absolutnie cudowne i nie zamieni ich na żadne inne skarpety (a ma wszystkie rodzaje naszych). Zapach oczywiście nie znikał więc oddałam swoje. Jose w takim razie zmieniał i prał. Schną szybciutko. Obejrzałam je po 3 tygodniach, nie zauważyłam dużego zbocia na piętach (o którym wspomniał Łukasz), powierzchnia spodu troszkę się zmieniła (wygładziła) ale skarpeta nadal była gruba, a Jose zadowolony. Podobno nigdy nie miał równie dobrych skarpet. Nie było mu gorąco chociaż nosi ciepłe zimowe buty z wewnętrznymi wyjmowanymi kapciami. To jak i czy się ubije skarpeta zależy chyba od sposobu chodzenia i od butów.

      Poza tym Jose przechodził całe 3 tygodnie w spódnicy- pamiętasz zabierał moją już w zeszłym roku? Jest zachwycony, faktycznie spodnie pod spódniczką (Colorada z Powerstretch pro) nie przemakały, a siadało się zawsze na ciepłym.
      Sprawdziłam sobie jeszcze kilka rzeczy, ale opowiem o nich jak będę gotowa do ewentualnego produkowania. Bardzo mi się dobrze chodziło w kominku- tym z wełny i Thermo Pro light- nie rozstawałam się z nim, odwracałam tylko góra-dół zależnie od pogody.

      Polarną opiszę- jest bardzo ciepła, chyba rzeczywiście porównywalna do kurtki puchowej, z tym, że chyba nie da się jej podrzeć i o dziwo nie przemaka, w każdym razie nie szkodzi jej mokry śnieg, wszystko zostaje na wierzchu i da się to strząsnąć. Założona na dwie welniane koszulki (podobnie jak to opisał Łukasz) przewiewa na tyle mało, że nie trezba kurtki. W upał jest w niej za gorąco, ale wystarczała mi sama cienka wełna. Dobrze, że doszyłam łapki.
      oj, rozpisałam się…

  3. Świetnie!

    No właśnie, zapomniałem spytać o statyw, a przecież jest na zdjęciu.. Na czym stanęło? Właśna produkcja, czy zakup?

    No i jeszcze zapomniałem o okularach, nie masz na nie żadnego sznurka? Ja mam coś takiego http://tiny.pl/qnjz4 lubię, bo to szmatka do wycierania, całkiem pokrowiec no i sznurek w jednym, materiał przyjemny, ale wytrzymały, mocowanie na okulary bardzo fajne, nie reklamuje, może sobie coś podobnego wyprodukujesz sama? Pomysł jest mocno niedoceniany..

    I najważniejsze, zapomniałem o Modliszce? Miałaś ze sobą? O spódniczce oczywiście, że pamiętam! Cenię sobie mądrość Indian, Eskimosów i innych społeczności żyjących blisko natury, zapomniane rozwiązania, których nie da się przebić jeszcze długo żadną technologią…

    Walonki, rewelacja że Jose dopasowały; jeszcze lepiej, że ma wszystkie inne Kwarkowe, proszę o recenzję porównawczą Kwarkowych skarpet! Najlepiej w ojczystym języku! Jose muy te plazca! (mam nadzieje, że tłumacz nie nawalił..). Opinii Łukasza bym nie dyskredytował, bielizna to bardzo indywidualna sprawa, a skarpety to już abstrakcja, tym bardziej czekam na opinię Jose!

    Nie naciskam na szybkie opisy, ale sobie zanotowałem i będę się przypominał ;-) Dzięki!

    1. statyw opiszę przy okazji. Jest cudowny. Produkcja własna, raczej nie da się czegoś takiego kupić. Sznurka na okulary nie lubię bo mi się zawsze gdzieś plącze, ale w takiej sytuacji na pewno by się przydał. Pokrowiec na okulary mam umocowany do torby na aparat- czyli na brzuchu, zawsze pod ręką.
      Nie zabrałam Modliszki. Nie dałabym rady już nic więcej wziąć. Na szczęście Robertsowy spiwór okazał się znacznie cieplejszy niż stary Małachowski i nie marzłam nawet śpiąc na śniegu. Spódniczki też nie zabrałam, ale tego było mi szkoda :).
      Poproszę Jose o recenzję, on ma dużo naszych rzeczy, koszulki i kalesony z wełny, czapki, nie sprawdziły mu się tylko te najcieplejsze ubrania, prawie nie nosi Powerstretchy bo mu w nich za ciepło.
      Nie dyskredytuję opinii Łukasza! Uwierzyłam mu i zabrałam samą Polarną, chodziłam w niej i w deszcz i w śnieg- bo napisał, że nie przemaka. Co do skarpet rzeczywiście każdy ma własne zdanie, to osobista sprawa, ważne też jakie są buty i gdzie, i po czym się chodzi- to też wiem z własnych doświadczeń.
      Mam nadzieję, że sobie jakoś przetłumaczymy hiszpański tekst :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »