16 lat temu, kiedy udało nam się zrobić (i sprzedać) pierwsze na świecie kalesony z Powerstretchu, na rynku był tylko jeden jego rodzaj. Nawet projektantowi materiału wydawał się chyba zbyt gruby na „first layer”. Być może gdybym nie była takim zmarzlakiem też bym go nie zauważyła. Zauważyłam, sprawdziłam był świetny. Kilka lat później firma Polartec (wtedy jeszcze Malden Mills) dołożyła do swojej oferty cieńszą wersję. Była fantastyczna, kilka rzeczy mam do dzisiaj. To moje ulubione. Niestety pomimo prób dodania wersji z cordurą (trwalsza powierzchnia, przydatna np. na rower- została nam jeszcze ostatnia belka w kolorze wiśniowym, gdyby ktoś miał ochotę) i kilku innych podobnych dzianin, ten materiał nie przyjął się. Po kilku latach okazało się, że Polartec produkuje go tylko dla nas i pomimo tego, że byliśmy już wtedy w stanie zużywać ponad 1000 metrów rocznie, dzianinę wycofano, a przeznaczone tylko dla niej maszyny zostały przystosowane do czegoś innego.
Przez lata nie udało nam się znaleźć odpowiedniego zamiennika. Gruba wersja Powerstretchu pozostała ta sama, chociaż z biegiem lat i ona troszeczkę się zmieniła.
W ostatnich latach rodzinę Powerstretch rozszerzono do całej grupy wyrobów. Można w niej znaleźć zarówno cieniutkie materiały wyglądające jak zwykły interlock (jak bieliźniany Tshirt, czy majtki) jak i całą paletę grubszych dzianin, aż do rodzaju, którego używamy my.
W międzyczasie pojawiła się i znikła wersja jeszcze grubsza, którą polecaliśmy wyłącznie na kajaki.
Większość z tych wyrobów z ciekawości oglądaliśmy uważnie… i nie kupowaliśmy ich. Nigdy.
Nie miały nylonowej, zewnętrznej powierzchni, którą charakteryzowały się wszystkie pierwsze Powerstretche. Te wykonane wyłącznie z poliestru były tańsze, ale przy używaniu mechaciły się i w efekcie nadawały się wyłącznie na wewnętrzne ubranie, czyli coś, czego nigdy nie widać.
Nie stosowaliśmy ich. Zależało nam na możliwości używania legginsów jako spodni, czy chodzenia tylko w koszulkach, które przecież wyglądają jak całkiem fajne golfy. Niestety taka różnorodność w obrębie jednej rodziny spowodowała, że z metką Polartec Powerstretch można spotkać bardzo różne rzeczy.
Żeby odróżnić je od siebie, najwyższej klasie, tej z odporną, nylonową powierzchnią przydzielono nowe, oddzielne metki. Powerstretch, którego używamy od 16 lat zmienił nazwę na Powerstretch Pro. Przez jakiś czas na pewno traficie gdzieś na wyrób Kwarka ze starą metką. To ten sam materiał. Bardzo wiele rzeczy się zmieniało przez lata- my nie.
Dobrze, że Polartec zauważył problem. Nowe metki na pewno pomogą. Teraz łatwiej odróżnić od siebie bardzo dobre i takie sobie rzeczy. Niestety do jednego worka trafiły dzianiny nie najgorsze i ta najlepsza, z którą nie mam zamiaru się rozstać, chociaż jej cena znów wzrosła.
Na domiar złego wydłużył się czas realizacji zamówień. Firmy, dla których Powerstretch jest tylko uzupełnieniem oferty, nie głównym produktem jak dla nas, uznały, że skoro nie widać różnicy…nie ma co przepłacać. Oprócz nas tej najtrwalszej i najlepszej wersji nie kupuje już chyba nikt. Przynajmniej w Europie. Wiem, bo kiedy klika tygodni temu zabrakło nam materiału nie dało się go nawet nikomu uszczknąć, zwyczajnie nie było go w produkcji. Od miesięcy nikt go nie zamawiał.
Wersja trochę słabsza jest na pierwszy rzut oka niemal identyczna. Ma nylon, podobnie się rozciąga. Nie jestem rozrzutna, więc przetestowałam ją. Skoro wszyscy uznali ją za lepszą (jest znacznie tańsza) być może jednak coś w tym jest?
Dla pewności nie zaufałam tylko sobie. Testował, jak zawsze od 12 lat jeszcze zanim został mistrzem świata i złotym medalistą olimpijskim – Marek Kolbowicz. Trenuje codziennie, bez względu na pogodę, tak dużo, że werdykt widać niemal od razu. Ufamy mu.
Wynik testów nie był najlepszy. Tańsza, troszkę cieńsza dzianina wyciąga się i płaszczy. To nie to samo. Zdecydowaliśmy się trzymać swego.
Mamy nadzieję, że teraz, kiedy Polartec robi ten artykuł tylko dla nas, materiał nie zniknie tak jak kilka innych świetnych, ale niepopularnych dzianin.
Ale o tym później.
PS: jestem ciekawa Waszych opinii.
PS2: od zimy 2013 mamy w ofercie zupełnie nowy rodzaj Powerstretch Pro- wykorzystany w Bluzie Polarnej.
A co z dużo droższymi markami np 66North albo Arc’teryx? Też mają w ofercie ciekawie zrobione bluzy z Polartec Power Stretch, są 1/3 droższe od Kwarka i zastanawiam się czy mimo to są gorsze? (na metkach nie widać napisu PRO)
Metki Powertsretch Pro dopiero wchodzą, my też ich jeszcze nie dostaliśmy. Można spóbować zobaczyć skład materiału, jeżeli jest tam też poliamid (a nie tylko poliester i spandex) prawdopodobnie jest to ten lepszy powertsretch z nylonem, o tym który z tych z nylonem ( bo też jest ich kilka) raczej się nie da łatwo dowiedzieć. Wyglądają bardzo podobnie.
Nie znam marki 66North, Arcteryx jest dobrą firmą. Nigdy nie miałam ich rzeczy, bo ze zrozumiałych względów noszę swoje, ale widuję i podobają mi się.
Różnice cenowe w Polsce wynikają z kosztów dystrybucji. Zdecydowaliśmy się zrezygnować z wydatków na dystrybucję na Polskim rynku ( obcięliśmy reklamę, nie ma nas w Kielcach) , bo wydawało nam się, że tak będzie dla nas i naszych klientów taniej i lepiej. Na innych rynkach niestety bez fachowej dystrybucji nie dalibyśmy rady, stąd nasza cena w całej Europie jest podobna do innych marek.
Super, dzięki za blyskawiczną odpowiedź. Swoją drogą mam kominiarkę Kwark’a i faktycznie trudno ją zajechać – szósty rok jej leci, już bym ją zmienil, ale nie chce się poddać, wciąż nic jej nie jest. 8)
No cóż…taki był plan :)
Witam serdecznie. Chciałbym zapytać o bardzo ważny aspekt używania odzierzy robionej ze sztucznych materiałów. Czy przylegająca i sztuczna odzierz może być noszona przez alergików z AZS? Wszędzie zaleca się takim ludziom unikania poliestrów, które wywołują odczyn alergiczny skóry. Czy Państwo posiadają jakieś informacje na ten temat?
Pozdrawiam
Dzień dobry.
Nie znam żadnych badań na ten temat, mam też własnych doświadczeń z atopowym zapaleniem skóry. W alergii ( pokrzywka, podrażnienia itp) Polartec mi nie przeszkadza. Zapytałam przedstawicielki Polartec na Polskę, jej dziecko z AZS nosi Polartec i nie ma z nim żadnych problemów. Nowoczesne włókna poliestrowe są przedstawiane w literaturze jako przyjazne alergikom, nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby wywoływały odczyn alergiczny, bądź należało ich unikać, ale po przeczytaniu komentarza poszukałam i rzeczywiście artykuły w internecie dotyczące dziecięcych alergii odradzają syntetyczne materiały. Być może dotyczą tanich i powszechnie używanych syntetyków, znanych z tego, że skóra się w nich poci ( takich nie noszę ). Na pewno nie należy nosić ubrań nieprzyjemnych w dotyku i takich, w których skóra nie może swobodnie oddychać. Wszystkie dzianiny które stosujemy w ubraniach Kwarka są miękkie i „oddychające”. Trzymają wilgoć z daleka od ciała. Nie rozwijają się w nich grzyby i bakterie. Powerstretch wydaje mi się całkiem dobrym rozwiązaniem dla bardzo wrażliwej skóry, ja jestem z niego bardzo zadowolona. Przylegające ubranie nie będzie chyba problemem. Jeśli jest miękkie i dobrze dopasowane, nie przesuwa się i nie drażni. Nie powinno uciskać, unikałabym też przegrzewania się i oczywiście chemikaliów, zmiękczaczy i podejrzanych proszków ( to już z własnych doświadczeń :) )
pozdrawiam.
Kasiu,
co polecisz do robót wysokościowych zimą?
Bieliznę Merino wool czy bluzę i legginsy Powertsretch?
Czy merino wytrzyma codzienne zajeżdżanie?
pozdro
Hej, myślę, że powerstretch będzie najlepszy, o ile pamiętam własne roboty wysokościowe zimą jest zimno :), człowiek się bardzo intensywnie nie rusza ( zwykle siedzi) , a wysoko bardzo wieje. Jako ubranie robocze Powertsretch chyba sprawdzi się lepiej niż merino. Jest niezniszczalny, nawet jeśli będzie chlapany jakimiś paskudztwami, wypierze się i najprawdopodobniej nic mu nie będzie.
Co do wytrzymałości wełny- zjeżdżanie chyba jej nie zaszkodzi, bo zjeżdża się pewnie na ławeczce? nawet gdyby przy jakiejś okazji tylko w uprzęży sądzę, że wełna powinna dość długo wytrzymać, bo przecież chronią ją spodnie ( o koszulkę też nie trzeba się martwić, o ile jest pod zewnętrznym ubraniem). Ja zimą włożyłabym wełnianą koszulkę pod bluzę z powerstretchu i powerstretchowe legginsy.
Icebreaker 260 nie sprawdził się (w moim przypadku) przy -24’C,
chyba żeby założyć cztery warstwy ;-)
Mimo wielu zalet wełna tej grubości słabo izoluje,
prawdziwe portki góralskie powinny wystarczyć, tylko ten kolor ;-O
ja wytrzymałam kilka dni w temperaturze około -25 ( termometru, ani kontaktu z cywilizacją nie miałam), w legginsach z Powerstretch Pro i spodniach z powershieldu. Jak bardzo wiało, założyłam jeszcze goretex. Wtedy nie miałam jeszcze wełnianych kalesonów. W tym roku w grudniu, założyłam kalesony pod legginsy i Powershield i po goretex nie sięgnęłam ani razu, ale nie wiem czy był aż taki duży mróz. :) W moim przypadku to się całkiem dobrze sprawdza, jeśli się ruszam… a góralskie portki …są fajne! zawsze się zastanawiałam co się z nimi dzieje jak zmokną :)
…a w skrajnie esktremalnych warunkach zostaje już tylko puch
Jesli welna to tylko 260g/m2 od Icebreakera, a jesli PowerStretch to mamy Kwarka ;), do tego middle layer z polaru i kurtka ocieplana wiatroszczelna moze byc windblock lub cos typowo z ocieplanej odziezy roboczej oddychajacej, szczegoly zaleza od warunkow i produkcji indywidualnej ciepla ;)
Icebreaker jest bardzo dobrą firmą. Niemniej nasza bardzo cienka wełna też jest fajna. Jest unikalna. Nikt takiej nie robi. W zestawieniu z powerstretchem wydaje mi się bardzo dobrym pomysłem na ciżękie ( np. górskie) warunki. Takie gdzie nie da się często zmieniać bielizny i prać, a jest się narażonym na zawilgocenie, zapocenie, czy przemakanie. Taki zestaw znacznie szybciej schnie.
Jaka jest roznica miedzy tym PS z Cordura w gramaturze i termice a tym zwyklym PS?
A mozecie to porownac do Micropile TecnoStretch?
Mam od kilku tygodni koszulkę z PS z Cordurą. Moim zdaniem najbardziej zbliżony jest do Polartec Power Dry, choć odrobinę grubszy i cieplejszy. Jest to więc ciepła i wytrzymała mechanicznie bielizna albo bardzo cienka druga warstwa.
ten materiał trudno porównać do innych. Jest cieńszy niż Powerstretch Pro, który mamy w standardowej ofercie( ok 200g/m2) . Można go używać do biegania, czy na rower również jesienią i wiosną ( a ja- zmarzlak używam też latem). Jego zaletą jest bardzo odporna powierzchnia. Nie udało mi się jeszcze nic z tych rzeczy zniszczyć.
Trudno mi go porównać do TechnoStretch. Rodzina TechnoStretch bardzo urosła i jest tam mnóstwo (widziałam kilkadziesiąt) materiałów o bardzo różnych gramaturach i właściwościach. Nie testowałam ich wszystkich w ubraniach, ale je regularnie oglądam. Różnice, które widzę już na próbkach, na razie wydaja mi się decydujące dla jakości ewentualnego gotowego wyrobu. Tak jak napisałam wcześniej Powerstretch jest bardziej stabilny jako dzianina i nie odkształca się przy naciąganiu. Ne daje się też w łatwy sposób zniszczyć (spłaszczyć) jego wewnętrznych włosków. Jest bardzo lekki. Sprawdziłam kilka z grubszych dzianin z serii TechnoStretch i mimo tego, że były cięższe, marzłam w nich bardziej niż w Powerstretchu Pro. Co do tego, już wycofanego z produkcji materiału z Cordurą- trudno mi się ustosunkować do właściwości termicznych porównywalnych materiałów. Musiałabym zrobić testy. Jego ewidentną zaletą jest bardzo duża trwałość i odporność na podarcie i przecieranie. W tym nie ma sobie równych. Najlepiej sprawdza się to w legginsach.
Witam serdecznie,
Przypadkiem trafiłem na tego bloga szukając informacji na temat dobrej bielizny termo, szczegolnie bluzki, ktora moglbym stosowac na nartach i tak poprostu zimą. Ilość oferowanych na rynku produktów mnie przeraża, chciałbym znależć coś dobrego na lata, i tu jest moje pytanie co polecalibyscie , jaki materiał ? obecnie zimą noszę 6 letniego polara z himountain, jestem zadowolony z jakosci trwalosci ale cos bym potrzebowal pod niego czy merino jest dobrym rozwiazaniem ??
i jeszcze jedno pytanko , szukam cieplych lapawic dla mojej narzeczonej, czegos co moze kosztuje wiecej ale bede mial pewnosc ze powie mi wreszcie cieplo mi w rece :)))
Proszę o odpowiedź pozdrawiam
Łukasz
Dzień dobry
na zimę i na narty polecałabym powerstretcha z golfem i krótkim zamkiem (bluza 80 000). Wielu moich znajomych ma te bluzy juz od 15-16 może i więcej lat i nadal są z nich bardzo zadowoleni. Wełna z merynosów nie jest aż taka trwała. Jest naturalna więc są organizmy które sie nią żywią (mole, pleśn)- trzeba na nią bardziej uważać. Jest świetnym uzupełnieniem powerstretcha i być może kiedys będzie Pan miał ochotę ją też dokupić. To bardzo dobrze się nosi razem, ale powerstretch jest dobry również na gołą skórę. Napiałam więcej o obu tych materiałach: „Dlaczego warto miec powerstretcha” http://blog.kwark.pl/?p=277 i „Dlaczego wełna?” http://blog.kwark.pl/?p=546
W sprawie łapawic- ja też bardzo marznę w dłonie więc zimą (w górach i w bardzo mroźne dni) noszę zestaw- rekawieczki z Powerstretch Pro (http://blog.kwark.pl/?p=2793) pod spód i na wierzch z Windblocka. O tym zestawie napisałam przy okazji nurkowania- ale jest bardziej uniwersalny: http://blog.kwark.pl/?p=3383
w bardzo duży mróz można zdejmowac tylko te wierzchnie, w wewnętrznych da się prawie wszystko zrobić, więc dłonie nigdy nie muszą być gołe. Poza tym cieńsze przydają mi się niemal przez cały rok- latem w górach, a jesienią i wiosną jako jedyna para.
Poza rekawiczkami z 5 palcami mamy też w ofercie bardzo ciepłe łapki http://www.kwark.pl/shoper/index.php?cat_id=63&page=0&view=0&sort=default
najcieplejsze będą łapki z Highlofta, z tym że te windblockowe zatrzymuja wiatr (czyli w wietrznych miejscach warto by się zastanowić co jest ważniejsze). łapki też się dobrze sprawdzaja jako druga wartswa na rekawiczki z Powerstretch Pro- wtedy wybralabym windblockowe.
proszę napisać jesli nie wszystko wyjaśniłam.
Trudno mi sie odnieść do Pana starego polara, byc może wystarczy dokupić po dniego naszą wełnę, jest przylegający do ciała czy luźny? To tylko zwykły polar (izolacja) czy coś co odporowadza wilgoć? Nawet jeśli tamten nie ma żadnych funkcji poza izloacją powerstretch będzie pod niego pasował (a w wielu sytuacjach wystarczy też sam Powerstretch)
pozdrawiam
Kasia
Wracam do tekstu po latach, ale warto się było wczytać ponownie. Usystematyzowałam sobie Powerstretche, a przy okazji dowiedziałam się z komentarza, z czego mam bluzę od Rab. Poliestru 88%, Spandexu 12% i metka Polartec, czyli to Gorszy-Ale-Powerstretch. Domyślałam się, bo właściwości dość podobne, ale jednak nie jest tak fajny jak Wasze, a włókna połyskują nieco inaczej. No i mam z nim pewien problem, bo po którymś praniu zaczął mdło pachnieć, nie jakoś wybitnie nieprzyjemnie, ale wyraźnie pralką. Czy zabiegi typu płukanie w roztworze octu mogą zaszkodzić dzianinie?
chyba nie zaszkodzą, w instrukcji do Powerstretchu pisze żeby go nie chlorować, a ocet jest raczej łagodny (bo go pewnie rozcieńczysz mocno?).
Tak, chodziło mi o stężenia typu pół szklanki octu na wiadro wody. Widziałam niewybielanie na metce i tyle, a po różnych ostatnich zniszczeniach spowodowanych przez płyn do dezynfekcji rąk (w końcu rozpuszczalnik), wolę być ostrożna. ;) Dzięki!
Możesz też spróbować wywiesić na słońcu, namiot np się dobrze wywietrzył, a też był z poliestru. Co zniszczył płyn do dezynfekcji? Myślałam, że to alkohol…
Najciekawsze zniszczenie nastąpiło, kiedy oblałam płynem suszącą się wkładkę do buta. Była wielowarstwowa i każdy materiał zareagował na alkohol inaczej. Dolna warstwa nasiąkła i zupełnie straciła kształt, górna zesztywniała, całość się zwinęła rozklejając, a najtwardszy element okazał się głęboko popękany, chociaż nie było zupełnie wcześniej tego widać.
masakra :)