Miałam zamiar pojechać w piątek Alpy. Znajomi jechali na narty i mieli miejsce w samochodzie. Na narty ochoty nie miałam, ale pomyślałam, że spakuję rakiety i namiot i jakoś tam sobie poradzą. Nawet zaplanowałam kilka tras (chociaż nie byłam pewna, bo zima to zima, a ja byłabym całkiem sama). Niestety padało i alarm lawinowy wzrósł z 3 do 4, więc nie pojechałam.
Zabrałam się w związku z tym na koncert Do Góry Dnem i Byle do Góry (połączonego z Labolare)- czyli występy naszych konkursowych jurorów w Pile (Zwałkośpiewanie)
Warto było. Koncert wypadł naprawdę pięknie. Sala pękała w szwach, a śpiewanie przeciągnęło się niemal do rana. To taka bardzo „nasza muzyka”. Niektóre piosenki są śpiewane już od ponad 30-tu lat. Publiczność też była wyjątkowa, po koncercie jakoś nam dziwnie przybyło gitar, pojawił się nawet akordeon (pięknie nam grał).
Cała sala potrafiła zaśpiewać (bez śpiewników) ogromne mnóstwo różnych utworów- nic się nie powtarzało. Kiedy wychodziłam (bardzo grubo po północy) przewijał się już nawet Wysocki i Okudżawa, a gitary przechodziły z rąk do rąk. Być może prześpiewano nawet cały piosenkowy reperturar :)
To jednak nie był jedyny powód mojego zachwytu imprezą. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się ani takich emocji, ani takiego poziomu. W zniszczonej i dość surowej sali dawnej szkoły wojskowej (jest i muzeum), na podrapanych ławeczkach i zardzewiałych stołkach, przy kominku i bardzo prostym nagłośnieniu, bez dekoracji i scenicznych świateł- usłyszeliśmy przepięknie przygotowaną muzykę.
Razem z Do Góry Dnem zagrało kilkoro młodych muzyków ( flet, skrzypce, gitara basowa, wokalistka). Marek Kuc pomimo tego, że kilka dni wcześniej niemal stracił głos przepięknie, zaśpiewał dwie nowe piosenki (naprawdę nas poruszył), a Przemek Niwiński (Śliwa) grał dla nas, doskonale jak tylko on potrafi, pomimo złamanego obojczyka (narty- Przemek lubi szybko jeździć, wiem bo w zeszłym roku próbowałam go bezskutecznie dogonić). Śliwka- naprawdę podziwiam. Repertuaru nie omawiam, bo jest doskonale znany. To piękne, nieśmiertelne piosenki.
Po bardzo udanym występie Do Góry Dnem publiczność troszkę zbladła widząc 4 facetów (tylko) z gitarami :) Pomyśleli chyba, że czeka nas nuda… a potem na rozgadanej sali zapadła cisza, a widzowie kilkukrotnie klaskali na bis.
Usłyszeliśmy kilkanaście niedawno powstałych piosenek i dwie nigdy wcześniej nie śpiewane. Nowe piosenki Jacka są utrzymane w podobnym duchu jak najpopularniejsze przeboje Labolare- to, co najbardziej lubimy śpiewać- inteligentna i nieprzesłodzona klasyka gatunku. Piosenki Jurka to przede wszystkim poezja o górach- pięknie zaśpiewana i rewelacyjnie zagrana (świetne solówki brawo Darek i Bartek!)
Taka muzyka to prezent dla nas- publiczności. Balsam dla duszy w krzykliwym komercyjnym świecie. Dziękuję.
Piękne chwile nie zdarzają się codziennie. Koncerty (nawet „naszych”zespołów) w profesjonalnych salach koncertowych bywają przewidywalne, a czasem nawet odrobinkę sztywne, imprezy -„po” zwykle odbywają się w kameralnym gronie. Tu zaproszony był każdy, kto zechciał przyjść. Bilety sprzedawał pilski klub kajakowy Zwałka i współpracyjący z nami od początku swojego powstania sklep Tramp. To już szósta taka impreza. Piszę o tym, bo być może też gdzieś niedaleko Was odbywają się małe kameralne koncerty, które łatwo przegapić, a na które zdecydowanie warto pójść. Gromadzą ludzi właśnie takich jak my. Nie ma nas dużo więc tym bardziej szkoda taką okazję pominąć.
PS: Czasem trzeba kilkaset kilometrów przejechać, ale przy odpowiednim nastawieniu każda droga wydaje się piękna. Można posłuchać płyt wykonawców, a czasem samemu pośpiewać :)
PS2… tak naprawde to chciałam napisać o naszych jurorach, pomyślałam że w Pile pogadam sobie przez chwilkę z Jackiem, Jurkiem i Markiem.
Pogadałam (ale naprawdę krótko)
Jacek: napisz że piosenki się znajduje, że to jak z rzeźbą znajdujesz kamień i tylko wydobywasz z niego kształt… że on tam od zawsze był.
Marek: tylko nic nie pisz o naszych nagrodach! Jestem dumny z tego co ludzie śpiewają. Widziałaś te dzieci w pierwszym rzędzie? Patrzyłem im na usta znały każdy tekst!
Jurek- o swojej najnowszej piosence- pokazałem ten tekst Jackowi, a on tylko mruknął, że do niczego i zasnął. A rano popatrzył i mówi…o ale dobry tekst! -To wczoraj był do kitu, a teraz jest dobry?- no właśnie.
to ostatnie na pocieszenie dla nas wszystkich tekst trzeba nie tylko znaleźć (wydobyć z plątaniny słów) trzeba też w niego uwierzyć :)
Piszcie proszę, piszcie wiersze wesołe i smutne, krótkie lub długie dorosłe albo dla dzieci, głębokie albo leciutkie. Nasi jurorzy czekają na każdy tekst. Bedziemy im je pokazywać na bieżąco, anonimowo, żeby ewentualna znajomość z autorem nie wpłynęła na ocenę i nie rozpraszała. Mam nadzieję, że stworzymy coś bardzo pięknego :)