Nie da się ukryć, lubię je. Gdybym mogła, najchętniej zajęłabym się pasieniem. Krowy i konie wymagają mało uwagi, chyba zawsze są zadowolone … byłaby fantastyczna praca :)
Z obecnością zwierząt, oprócz pasterskich domków, teraz często służacych nam za schrony, wiąże się dużo innych użytecznych rzeczy. Np wodopoje, które w wielu miejscach są jedynym źródłem pitnej wody.
Wiele szlaków prowadzi starymi ścieżkami łaczącymi ze sobą hale. Te, którymi wciąż chodzi dużo zwierząt są czasem bardzo trudne do odnalezienia. Krowy i konie mają swoje cele, niekoniecznie zbieżne z naszymi. Zwykle to świeża trawa lub woda. Nie zawsze watro ufać ich śladom.
W Pirenejach zwierzęta są tak wpisane w karajobraz, że góry bez nich wydawałyby się puste.
Oprócz koni i krów wypasa się też dużo owiec a czasem, w suchych miejscach pasą się stada kóz. W niektórych cabanach po francuskiej stronie, latem można kupić świetne sery. Najczęściej w zachodniej, bardziej wilgotnej części gór.
Schroniska często trzymają osły, które przynajmniej teoretycznie taszczą do góry jedzenie i wywożą schroniskowe śmieci. Niektóre próbuja zaglądać do plecaków i skubać jedzenie ze stołów.
Ten nie pozwolił mi wyjść, bo był zajęty… kontemplacją zachodu słońca.