Zimowy las

Pireneje, lutyJest zima, a zimą bywa różnie. Co robić jeśli po miesiącach czekania na urlop akurat wtedy, kiedy w końcu dotrzemy w góry okazuje się, że jest lawiniasto?. Niebezpiecznie. Nie da się  nigdzie wysoko wyjść?

Pireneje, lutySama się zastanawiam, sprawdzałam pogodę, w Pirenejach padało i zagrożenie lawinowe dzisiaj jest w różnych miejscach 3 lub 4. Gdyby znów padało, pogorszy się. Przy stopniu zagrożenia 4 lub 5  zostaje niewiele miejsc, gdzie można bezpiecznie pójść. Najpewniejszy jest zawsze las.

Pireneje, lutyWydaje się, że nie ma w nim nic ciekawego, że szkoda na niego czasu,  to przecież żaden wyczyn… a jednak teraz, kiedy przeglądam zeszłoroczne zdjęcia, podoba mi się ten zimowy las.

Pireneje, lutyNie wiem jak będzie tym razem. Dwa tygodnie to długo, pogoda może się wielokrotnie zmienić.

Pireneje, lutyByć może z zaplanowanych tras nie uda sie zupełnie nic, albo będziemy musieli ciągle zmieniać plany.

Pireneje, lutyAle mam nadzieję, że będzie fajnie i przywiozę nie tylko leśnie zdjecia.

Wracam za trzy tygodnie. Muszę załatwić coś w Paryżu a potem uciekam na dwa tygodnie w Pireneje. Nie będę w tym czasie pisać na blogu. Napisałam już dużo, pisałam przez cały miesiąc. Miło mi było :)

We wszystkich sprawach dotyczących Kwarka, kontaktujcie się proszę z Beatą lub Małgosią. Nie wiem czy Wasze komentarze będą się automatycznie pokazywały,  wymagają akceptacji więc być może będą czekały aż do mojego powrotu. Jeżeli macie ochotę piszcie na kwark@kwark.pl. Odpowiem natychmiast po powrocie.

Pireneje, luty

Share

W co się ubrać zimą w góry?

To bardzo stary wpis, więc postaram się go zaktualizować nowe rzeczy dopisałam kursywą.

Niby biorę to samo, co idąc w góry na tydzień- dwa latem (letnia lista jest w artykule „Dla początkujących- co ze sobą zabrać?”),  ale nie do końca.

– buty koniecznie zimowe. Nie tylko grubsze i cieplejsze, ale też z grubszą, lepiej izolującą i sztywną podeszwą. Mniej izolowanym podeszwom pomogą grube oklejone odblaskową folią wkładki. Sztywna podeszwa pomaga się utrzymać na lodzie i stromym śniegu, i lepiej współpracuje z rakami. To nawet nie kwestia wygody ( bo sztywne buty nie są specjalnie wygodne) tylko bezpieczeństwa.

– więcej rękawiczek. Jak jest naprawdę zimno wkładam dwie: wewnętrzne z powerstretchu i drugie z windbloca. Kiedy było bardzo, bardzo zimno poniżej -25 i wiało, bez grubych nieprzewiewnych (np. takich jak narciarskie, chociaż bywają i inne, bardziej miękkie) po jakimś czasie bardzo marzłam. Próbowałam już kilku rodzajów. Ich wspólną wadą jest zupełna niemożliwość używania rąk, nie da się poprawić kaptura, zmienić rakiet na raki, zrobić zdjęcia. Jeśli do tego zapnie się na nich rzepy rękawów, (żeby nie wiało) człowiek jest trochę ubezwłasnowolniony (zapiąć można też tylko zębami). W temperaturach około – 10 wystarczą rękawiczki z windbloca (ewentualnie z tymi z powerstretchu w środku), koło zera,  noszę zwykłe z 200-tki albo tylko te wewnętrzne. We wszystkich tych rękawiczkach (mówię o naszych Kwarkowych, bo takie noszę, weźcie pod uwagę, że są dość dobrze dopasowane) da się założyć raki, ustawić ostrość, czy nacisnąć migawkę. Większe regulacje aparatu- raczej tylko w powerstretchowych.

– Jeśli nie ma się bluzy z kapturkiem, warto wziąć kominiarkę. Ja mam, więc biorę tylko czapkę z windpro i często jakąś drugą, cieńszą- od słońca. Lubię mieć szalik ( szczególnie jedwabny), można nim w razie potrzeby osłonić trochę twarz (od 2013 mamy w ofercie maskę-buff z Aquashell)

– spodnie: Nosiłam długo nasze z Powershield i legginsy z Powerstretchu, czasem wzmacniając ten zestaw cienką wełenką. Od 2015 roku kiedy powstały  legginsy Polarne  noszę je z jakimikolwiek nieprzemakalnymi spodniami. W bardzo trudne warunki dokładam jeszcze kalesony z wełny. To jak dla mnie genialne rozwiązanie.

 

Pireneje, styczeń,koszulka z kapturem i łapkami, czapka profil, co na szyję

– biorę dwie koszulki wełniane z długim rękawem (kwarkowe, te bardzo cieniutkie, pisałam już o nich, nawet zimą wyschną szybko, innych rzeczy, poza bielizną, na pewno nie będę prała), -powerstertchową bluzę z kapturkiem i łapkami, kiedyś nosiłam kurtkę z highloftu  od 2015 roku noszę Bluzę Polarną– to lepsze rozwiązanie niż Highloft ze względu na większą odporność na wiatr i wydajny transport wilgoci na zewnątrz. Dodatkowo biorę kurtkę puchową. W puchówce nie da się chodzić, jest za gorąco. W dzień podróżuje sobie w plecaku w foliowym worku, w nocy i na długich postojach (zwykle raczej nie chce mi się przebierać, ale na wszelki wypadek, np. utknięcia gdzieś) pozwala mi, potwornemu zmarzlakowi przetrwać kolejne dni bez możliwości rozgrzania się w ogrzewanym pomieszczeniu.

Na szczęście nie zawsze jest aż tak zimno. Przy małym wietrze, na słońcu i na podejściu często można chodzić tylko w koszulce z powerstretchu. W cieniu i na zejściu czasem muszę założyć na siebie wszystko.

Schronisko Liat. Pireneje, luty– Kurtki też mają kaptury, dwa kaptury z powerstretchu i highlofta (lub Polarnej) zupełnie mi wystarczą, tym, którzy nie mają aż tylu polecam „barana z windpro” lub troszkę lżejszy „profil” (powerstretch + windpro, na zdjęciu wyżej, lubię też Rycerską z windpro– fajnie zasłania uszy) . Zimą w czapce- kapturze chodzę przez okrągłą dobę, nawet  śpię.

Kurtka- kiedyś nosiłam membranowe kurtki- teraz wiatrówkę Laponię i płaszcz do zasłaniania plecaka od śniegu.

3 pary spodni za duża kurtka, powerstretchowa bluza z kapturkiem i łapkami, wełniana koszulka-z luksusowych rzeczy, których nie ma na letniej liście biorę jeszcze grube skarpetki z 200-tki. (od 2015 noszę Walonki, są miękkie i ciepłe, a do tego szybko schną, można w nich i spać i chodzić)

– śpiwór koniecznie puchowy. Miałam kiedyś Małachowskiego 800 g puchu, w listopadzie 2013- kupiłam sobie Robertsa, jest cieplejszy chociaż puchu jest mniej- 700g. Oba te śpiwory są raczej letnie więc żeby uzyskać wystarczającą izolację na zimę sypiam w kurtce puchowej i od 2016 też w puchowych spodenkach- to wystarcza nawet w  namiocie przy ok -25 stopni.

-okulary słoneczne na zimę powinny być ciemne, biorę te kategorii 4. Dobrze się sprawdzają gogle- chronią twarz przed zamiecią i wiatrem, jeśli założyć maskę- twarz może być całkiem zasłonięta.

– rakiety, raki, czekan, ochraniacze… Tłusty krem, dużo gazu…

mnóstwo jedzenia…

PS: ten temat rozwinęliśmy szerzej po jednej z rozmów z klientami. Jeśli kogoś interesują doświadczenia wspinaczy w bardzo wysokich górach- są na końcu tego tekstu. Moje doświadczenia z miesiąca w zimowej Laponii są tu.

 

Share
Translate »