Norweskie lato

Dzisiaj rano wyłączono nam prąd. Czekałam w domu na wiadomość co będzie. Jechać do pracy z nadzieją, że ten prąd się pojawi, czy może zostać w domu i popracować? Pijąc drugą kawę z ciekawości zajrzałam na stronę konkursu, do którego zgłosiłam prace późnym latam. Zdziwiłam się, że ogłoszono wyniki i nikt mnie nie zawiadomił. To nic szczególnego więc z pewną (przyznam niewielką) nadzieją zajrzałam na listę wyróżnień (zwykle moje prace znajdują się właśnie tam). Były! Seria deszczowych pejzaży, które zrobiłam wędrując przez Reinheimen z Lidką.

Bardzo się ucieszyłam. Opublikowałam wiadomość na moim nowym facebooku, gdzie polubiły je moje 3 przyjaciółki (nie mam ich dużo :)). Pobiegłam do pracy, bo właśnie pojawił się prąd i dopiero teraz, wieczorem dostałam maila z konkursu.

Moje Blaknące Wspomnienia dostały medal za 3-cie miejsce! Kto by pomyślał! Do głównych nagród nawet bym nie zajrzała:)

 

Share

listopadowo

Tak króciutko i znów na polski temat. Jednym z najbardziej znanych miejsc w Szczecinie jest Cmentarz Centralny.  Dla wielu z nas to wielki park (172 hektary), gdzie chadza się brodzić w liściach i palić świeczki nie tylko na grobach swoich bliskich. Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz (tuż po przeprowadzce do Szczecina) była mgła. Szlam główną aleją w kierunku pomnika Braterstwa Broni, o którego genezie ( braterstwo było polsko radzieckie) nikt już nie pamięta. Odwróciłam się nie pamiętam po co i zobaczyłam jak z mgły wyłania się remontowana wtedy kaplica. Bajkowa, pochodząca z 1900 roku, kiedy w Szczecinie panowała moda na dekoracje i przepych. Magiczna. Minęło 25 lat, a ja nadal pamiętam ten dzień. Od tego czasu park uporządkowano. Zabytkowe żywopłoty są pięknie strzyżone, drzewa wypielęgnowane, a dzieci masowo palą świeczki jednakowo pod pomnikami Sybiraków czy Pionierów Szczecina, na grobach bezimiennych radzieckich żołnierzy czy przy pomnikach nieznanych nam Niemców. Zabrałam wczoraj na cmentarz filtr podczerwony, który dostałam w nagrodę w Szczecińskim Fotomaratonie (dokładnie bon do sklepu Fotozakupy, który po namyśle wymieniłam na ten filtr). Jeszcze sobie z nim nie radzę, ale spróbuję, bo ciekawi mnie inny świat, który przez niego widać. Najłatwiej chyba byłoby przerobić zdjęcia na czarno białe, ale te trochę różowe, trochę sepiowe najbardziej przypominają mi atmosferę cmentarza sprzed wielu lat, a nawet tą z początku 20-wieku, której nikt ze szczecinian nie może przecież pamiętać.

PS: Przez chwilkę zastanawiałam się czy nie warto by tego filtra brać w góry, ale chyba poczekam do lata. Na razie najfajniej wychodzą mi zdjęcia zieleni w jasny słoneczny dzień, ale to też największa „podczerwona klasyka”, więc jak zwykle sprawdzam co jeszcze można by uzyskać i jak.

Share
Translate »