zimowy trawers Lofotów

Jutro ląduję w Bodo, kupuję gaz, czekam na Jose. Rano łapiemy prom na Vaeroya- wolimy zwiedzić tę maleńką wyspę niż siedzieć w mieście. Prom do Moskenes odpływa stamtąd w niedzielę wczesnym popołudniem. Rozkład jazdy jest tu. Czyli daleko tego dnia nie odejdziemy.

Dalszy plan oparłam na opisie tej letniej trasy – w odwrotnym do opisanego kierunku.  Trzeba ją zmodyfikować ze względu na prom na Kjerkfjorden. Nie sadzę żeby udało nam się ogarnąć odebranie nas w środku niczego, poza tym chciałabym zobaczyć Reine– pocztówkowe miasteczko obfotografowane tak, że mam wrażenie, że już je widziałam. Opis pokrywa tylko część naszej trasy. Dalej improwizacja. Jeśli się uda, pójdziemy do Harstad lub do Risoyhamn i wrócimy do Bodo Hurtigrutenem (to już tradycja :)). Obejrzałam to oczywiście na mapach. Fizycznej, google maps i google earth. Niektóre miejsca pokazuje street view, jest sporo panoram i zdjęć. Nie ma długodystansowych szlaków. Fragmenty trasy wydają się nieprzechodnie zimą- wymagają promów, które kursują tylko latem, przecinają lawiniaste zbocza, włażą  w lasy, przez które przy śniegu nie da się przebrnąć bez ścieżek, a ścieżek tam nie wygooglałam.

Jak dotąd chyba nikt nie przeszedł wysp zimą. Jedyny opis, który znalazłam to kilkudniowy fragmencik, w zasadzie marsz główną drogą, szosą E 10. Linkuję, bo pokazuje klimat.  Poza tym jest trochę opisów zimowych wyjść jednodniowych lub z biwakiem (zimą na Lofotach jest tylko kilka godzin dziennego światła, więc bez biwaku niewiele się uda)- moje ulubione możecie zobaczyć na stronie 68 north. Jest tam też blog i galerie pięknych zdjęć. Autor-Cody Duncan – mieszkający na Lofotach fotograf, udzielił nam kilku użytecznych rad. Dziękujemy!

Bierzemy namiot, który pożyczyłam na Chile (Tordis 2), ciepłe śpiwory, puchowe kurtki (biorę też Robertsową sukienkę), Polarne Legginsy i Bluzy. Skarpety Walonki. Zimowy palnik. Górskie buty, rakiety i raki.  Kupiłam na tę okazję zimowy materac, bo dwie karimaty zajęłyby zbyt dużo miejsca. Reszta ta sama co zwykle, z tym że do wiatrówki Laponii dorobiłam jeszcze spodnie z Pertexu. Pytaliście o nie, więc chciałam sprawdzić. Ważą tylko 70 g. Sprawdzam jeszcze nowe ciepłe rękawiczki. Opiszę je po powrocie, wyglądają bardzo obiecująco.

ja i Jose w Laponii

Tu  kilka linków: prognoza lawinowa,  prognoza pogody i jeszcze jedna pełna fascynujących szczegółów- windy (wiem o niej od Edka). Na koniec oczywiscie prognoza zorzy :)

Nie wiemy jak wiele zdziałamy. Trzymajcie kciuki!

 

 

 

Share

16 komentarzy do “zimowy trawers Lofotów”

    1. walka o ograniczenie wagi plecaka prowadzi czasem do kreatywnych rozwiązań, oby tylko portki przetrwały miesiąc :)

  1. Jest! Kolejna wyprawa na północ :)
    Jak zwykle będę wyczekiwać fantastycznych zdjęć zimowego nieba .
    Trzymajcie się ciepło

    1. Hej, wróciłam przed chwilka, pałatka chyba dałaby radę, nie było bardzo silnych wiatrów, ale pewnie byśmy w niej marzli. Było wyjątkowo zimno, podobno najzimniej od 25-ciu lat- piękna mroźna słoneczna pogoda :) Nie wiem też jak by się ją stawiało w kopnym śniegu (coś pewnie trzeba by podłożyć pod maszty). Czym dalej szliśmy tym było zimniej i tym więcej śniegu. Na koniec ponad metr. Bardzo luźnego, rakiety nam grzęzły po łydki.

  2. Mi też marzą się Lofoty zimową porą ale nie mam kiedy tam się wybrać :) latam tam co roku ale w czerwcu i drepczę po tych pięknych górach :) za dwa tygodnie mój mąż leci właśnie do Bodø, a potem płynie do Reine na rybki bo zaczyna się jego sezon :)

  3. Kasia wróciła tak się cieszę . Oczywiście myślałem o powodzeniu Waszej wyprawy. Codziennie czytałem „jutro ląduję w Bodo” sprawdzałem linki i … Ale szczęśliwie wróciłaś , gratuluję i pozdrawiam Maciej

    1. :) wiedziałam że ktoś nad nami czuwa. Jose najbardziej bał się marznącego deszczu i huraganu i szczęśliwie trafiło nam się 25 słonecznych dni z umiarkowanym wiatrem i efektem ubocznym -niespotykanym na Lofotach mrozem :) podobno to najzimniejsza zima od ćwierćwiecza. Dzięki!

  4. Super! Ten miesiąc bez znaku życia już powoli zaczynał być niepokojący. Pewnie to Wy przywieźliście ze sobą to ochłodzenie z Lofotów. Myślę o tym co ma się pojawić w okolicy weekendu.

    1. Ja mam inną teorię- trzymaliście kciuki, dla pewności ustaliłam z Lidką jak- lepiej za zimno i słonecznie niż ciepło i deszcz- trzymaliście tak skutecznie, że na Lofotach było nietypowo słonecznie, a śnieg spadł dla równowagi w Saragossie, w Barcelonie, w Rzymie… :) Zaczynam podejrzewać, że jesteście bardzo niebezpieczni!
      Nie mieliśmy dostępu do netu- stąd brak wiadomości na blogu, ale Edward wiedział gdzie jesteśmy. Jak zwykle wysyłał prognozy pogody i ostrzeżenia o lawinach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »