Śnieżne trasy przez lasy

Ostatnie dni ubiegłego roku udało nam się spędzić w górach. Pomysł urodził się podczas  tworzenia wpisu o nartach biegowych, który powstał jako podsumowanie bardzo konkretnych komentarzy wpisanych przy artykule o koszulkach z powerstretch.

Jacka Żerańskiego- autora komentarza znałam jako kajakarza górskiego, nie wiedziałam natomiast nic o jego sukcesach w bieganiu i bieganiu na nartach. Zaintrygował mnie również wklejony przez Jacka link. Ludzie zwykle wklejają reklamy albo swoje prywatne strony (czesto ciekawe), ale ta strona była inna. Odsyłała do fundacji na rzecz zapomnianych wsi w Beskidzie Niskim.

Postanowiłam zbadać jak tam jest i korzystając z tego, że święta spędziliśmy w Warszawie (czyli już blisko :)), wybraliśmy się na Sylwestra na pogranicze Magurskiego Parku Narodowego. Przez 3 dni (2 pod przewodnictwem Jacka) przejechałam około 45 km (z 80) oznakowanych tras.

Nie uwierzycie, ale odkryłam świat o jakim nie miałam pojęcia :) Nie sądziłam, że w Polsce są tak bezludne, dzikie i nienastawione komercyjnie miejsca. Sieć szlaków ” Śnieżne trasy przez lasy”– pięknie oznakowanych i ciekawie poprowadzonych powstała dzięki pracy zapaleńców- wolontariuszy, miedzy innymi Jacka.

Ścieżki prowadzą przez łyse grzbiety i lasy. Czasem widać z daleka jedną z malutkich, ale zamieszkanych wsi. Stałym elementem krajobrazu są drewniane cerkwie i przydrożne kapliczki. Jacek opowiadał, że kiedyś każdy z gospodarzy miał zwyczaj gdzieś taką kapliczke postawić. Wiele z nich przetrwało bez uszkodzeń, renowacją tych wymagających napraw zajmuje się stowarzyszenie ( to samo, które wyznakowało szlaki) .

Nie wiem czy umiem ocenić trudność tras. Byłam na biegówkach pierwszy raz w życiu. Trafiliśmy na trudny śnieg- w zasadzie lód. Ze wszystkich narciarskich umiejętności, które posiadam najbardziej przydała się sprawność w upadaniu :). Z tego co potrafi narciarz zjazdowy do zastosowanie nadaje się w zasadzie tylko płóg. Na biegówkach nie da się ani przyciąć ani gwałtownie zahamować, na trawersach narty się bardzo zsuwają, w koleinie na lodzie trzeba nieustannie walczyc, żeby jakkolwiek ograniczyć prędkość ( ja jechałam często jedną nartą na zewnątrz śladu)

Wiele miejsc było zupelnie nietkniętych przez narciarzy i jeździliśmy po gładkim, zmarzniętym śniegu.

Czasem trafiały się ślady innych nart- mocno zmrożone więc dla mnie trudne, a co jakiś czas koleina wyryta przez samochody leśników.

W trudnych miejscach postawiono znaki ostrzegawcze, lub nawet nakazujące zdjęcie nart (rzeczywiście warto je było tam zdjąć :)). Czasem pojawiały się kamienie (w parowie – zjeździe z Zawierszy), a las był zasypany mnóstwem gałązek- był silny wiatr.

Wychodząc na trasy warto wziąć ze soba mapke ulotkę z opisem (są w schroniskach i godpodarstwach agroturystycznych). Niektóre fragmenty można przejechać tylko rano (np. trasa z Wołowca do Gościńca Banica prowadzaca wąwozem „Kanada” wielokrotnie przekracza rzeczkę. Rano po mroźnej nocy da się to przejechać na nartach w innym przypadku, trzeba obejść. My trafiliśmy tam wieczorem i obeszliśmy przez las po bardzo stromym zboczu. Dało się :)) Narty trzeba było oczywiście zdjąć.  Nie mam niestety zdjęć, bo siadła mi bateria, zabrałam cyfrówkę, moja wina. W innych miejscach pobudowano drewniane mostki więc jest łatwiej.

Co jeszcze mnie zaskoczyło?

Pomimo tego, że w dolinach nie było śniegu w górach było biało. Pogoda była zmienna, ale codziennie na szczytach drzewa i trawy porastała piękna świeża szadź.

Nie było ludzi ( na trasie nie spotkaliśmy nikogo, tylko dwa razy z daleka widziałam narciarza), ale jest gdzie przenocować i zjeść. W Radocynie jest duże schronisko (dawny hotel pracowników lesnych). W Gościńcu Banica – gospordarstwo agroturystyczne, pięknie urządzone i umeblowane rzeźbami (gdybyście tam byli popatrzecie na stołeczki!) . Można tam też kupić domowej roboty sery. Jak w Pirenejach :). Wołowiec- nazwa powszechnie  znana  (pojawia się na wielu książkach- to siedziba Wydawnictwa Czarne i miejsce zamieszkania pisarza Andrzeja Stasiuka)- to kilka starych domków w lesie i piękna drewniana cerkiew.

Nie widziałam wszystkiego, więc pewnie do odkrycia jest znacznie więcej.

Zaskakuje też ogromne mnóstwo zwierzęcych śladów. Las był pełen nie tylko tropów jeleni, saren i dzików. Wdziałam sporo odcisków wilczych stóp, a nawet mocno wydeptane wilcze ścieżki.

Szczerze mówiąc trochę się tych dzikich zwierząt bałam, bo do wsi  zwykle jest dość daleko, a Samba mi często na coś niewidzialnego warczała. Pies trzymał mi się nogi tak dosłownie, że  idąc za mna  stawiał przednie łapy na nartach- nie wiem ze sprytu czy może ze strachu:) W miękkim śniegu moja wilczyca zapadała się bardzo głeboko, wiec starała się biegać śladem. Przodem strach, bo ja niewprawny narciarz trochę się jak dla starego pasa za bardzo rozpędzałam, wiec został jej tylko tył. Po powrocie uswiadomiono mnie, że chodzenie po Beskidzie Niskim z psem jest niebezpeiczne głównie dla psa. Wilki jeszcze nigdy nie zaczepiły ludzi, a w okolicy zginęło już sporo psów. Ginęły też pasące się wysoko krowy.

Okolice Krzywej, Banicy, Jasionki i Wołowca to dzika i bezludna perełka, Przepiekne miejsce. Narty biegowe to fajne doświadczenie, przypominające mi chodzenie po górach w rakietach, a przy zalodzeniu chyba i jazdę na łyżwach :). Na biegówkach jest szybciej niż pieszo, ale można się poruszać tylko po niemal płaskim. Trudno to porównać do wysokich gór. To inny świat, ale wrażenia- skupienie na pięknie przyrody i odpoczynek w samotności są tego samego gatunku. Coś zupełnie innego niż zgiełk na wyciagach.

 

Share

Kurtki i bluzy- luźne czy dopasowane?

To troszkę złudny tytuł. Oczywiście i kurtki i bluzy powinny być dobrze dopasowane, inaczej techniczne materiały nie mają szansy zadziałać. Zbyt luźne ubrania nie zatrzymają odpowiednio dużo ciepła, więc od wielu lat dopracowujemy materiały(elastyczne)  i kroje tak, żeby nie krępować ruchów i nie oddalać ubrania od ciała.  Ważne są też względy estetyczne, w dopasowanych ubraniach też chcielibyśmy dobrze wyglądać, nawet jeśli z natury lubimy coś zamaskować- o tym na końcu.

Tekst dotyczy raczej formalnych spraw i organizacji naszego internetowego sklepu. Postanowiliśmy troszkę pozmieniać układ nastronie i nadal pracujemy nad bardziej przejrzystym wyeksponowaniem produktów. Jako bluzy zakwalifikowaliśmy to co nie nadaje się do noszenia jako jedyna zewnętrzna warstwa. Kiedy jest paskudna pogoda trzeba na to zarzucić coś nieprzemakalnego- np. zwykłą letnią przeciwdeszczową kurtkę. To, co samo w sobie zabezpiecza przed deszczem i wiatrem zostało zakwalifikowane jako kurtka.

Nasze modele są raczej dopasowane więc bardzo ważne jest właściwe dobranie rozmiarów. Wszystkim, którzy mają czas i ochotę zadzwonić do nas w tej sprawie bardzo chętnie doradzamy, tym którzy wolą dopasować ubranie sami pozostaje przestudiowanie naszych opisów i obejrzenie zdjęć. Teksty na pewno nie są doskonałe. Jeżeli coś Wam się w nich nie podoba, albo czegoś istotnego brakuje- piszcie proszę. Staramy się, ale na pewno możemy wszystko pokazać lepiej. To się nie zmarnuje, bo większość z Was wraca do nas wielokrotnie i porządkując kwarkową stronę, nawzajem ułatwiacie sobie dobieranie odpowiednich rzeczy.

Wątpliwości jakie pojawiają się przy wybieraniu dotyczą często ubioru na cebulkę. Przy mięsistych, puchatych materiałach każda następna warstwa powinna być większa. Szkoda płaszczyć włos, który żeby grzać powinien swobodnie odstawać. Jest to już uwzględnione w powerstretchowych bluzach z długimi zamkami (są szersze i dłuższe niż te z założenia noszone pod spód). Jest to też wliczone w wymiary highloftów. Zakładamy, że będą w sam raz założone na warstwę przylegającego do ciała powerstretcha, ale wszystko to nadal pozostaje dopasowane. Nie dodaliśmy większych (poza tymi wynikającymi ze wzrostu obwodów opatulonego bielizną ciała i konstrukcyjnymi) luzów. Jeśli ktoś z Was wymarzył sobie luźne, obszerne bluzy- zdecydowanie powinien wybrać większy rozmiar. Wiele modeli zostało tak skonstruowanych, że za duże również wyglądają ładnie. Najlepszym przykładem jest Retro i Szrenica i Szron.

Dla Pań, które chciałyby luźną bluzę z highlofta – dobrym rozwiązaniem jest wybranie uniseksowego Misia (jest dłuższy niż Hot i Misia, i mniej dopasowany- na damskiej figurze wygląda jak luźna obszerna i puchata, ale mięciutko się układająca kurtka). Gdyby komuś przeszkadzały najprawdopodobniej zbyt długie (w przypadku Pań) rękawy w zamówieniu zaznaczcie, że mają być skrócone, możemy je obciąć- to niewiele roboty i mały koszt.

Panom, którzy chcieliby mieć luźną bluzę– polecamy Hot Mena. Jest z założenia zaprojektowany jako nieco oddalony od ciała. Taki kształt tuszuje niepotrzebne krągłości  a powerstretchowe boczki optycznie wyszczuplają sylwetkę.

Dobieranie rozmiarów w pierwszej warstwie (koszulkach z krótkim i długim rękawem) bardzo zależy od typu aktywności i osobistych preferencji. Jeśli ubranie ma służyć do aktywnego uprawiania sportów- biegania, biegania na nartach, intensywnego zjazdu na nartach zjazdowych, jazdy na rowerze- pierwsza warstwa musi dotykać ciała, a kolejne powinny do siebie przylegać. Taki system odprowadza wilgoć daleko i ciało się niepotrzebnie nie wychładza, nawet jeśli się co jakis czas staje.

W przypadku, kiedy ubranie ma pełnić tylko funkcje izolacyjne w  spoczynku, można wybrać trochę luźniejszy krój- np- nosić highloft tylko na wełnę- lub kupić rzecz o rozmiar większą.

Co ważne dla osób, które mało się ruszają i bardzo marzną– Luźne ubranie, które nigdzie nie uciska nie przeszkadza w swobodnej cyrkulacji  krwi, ale jeśli będzie zbyt obszerne nie utrzyma blisko ciała ogrzanej warstwy powietrza, wiec wcale nie będzie w nim ciepło. Wełna włożona pod spód bardzo pomaga to ciepłe powietrze zatrzymać (tuż przy skórze), a dodatkowo poprawia krążenie- efekt z z wełną lub bez, w przypadku zmarzlaków jest  wyraźnie odczuwalny. Osoby, którym jest zawsze ciepło mogą tego nie zauważyć  Kolega poproszony niedawno o konstruktywne skrytykowanie koszulki powiedział „świetna- wcale jej nie czuję :)”.  Dodatkowy atut to, to że faktycznie nic nie czuć (nie śmierdzi się :))

Poświęciłam problemom wybierania modelu i rozmiaru tak dużo uwagi, ponieważ również dla nas, Wasz wybór jest bardzo istotny. Nie ma niepotrzebnych kwarków. Nic nie leży na stocku i nie czeka aż ktoś to kupi. Niemal wszystkie  rzeczy szyjemy na Wasze zamówienia. Jeśli ktoś z nas- Wy czy my się w tym wyborze pomyli, nie bardzo mamy co z „pomyloną” rzeczą zrobić. Używamy zbyt drogich materiałów i poświęcamy ubraniom zbyt wiele pracy, żeby pozwolić sobie na zmarnowanie czegokolwiek. Także po raz kolejny zachęcam do mierzenia się, dowiadywania i pytania o każdy drobiazg. Nam jest naprawdę miło z Wami porozmawiać, odpisujemy na każdy mail. Wyciągamy wnioski z każdej rozmowy. Czas zainwestowany we właściwy wybór na pewno nie będzie zmarnowany. Kwarkowe ubrania będą Wam towarzyszyć przez lata w najfajniejszym bo wolnym czasie :)

 

Share
Translate »